autor: Borys Zajączkowski
Wywiad z płk. Romanem Polko
Na zaproszenie Cenegi, płk Roman Polko bierze udział w polonizacji doskonale zapowiadającej się Close Combat: First to Fight. Pozostawiwszy politykę politykom, mieliśmy okazję porozmawiać z nim o relacjach pomiędzy grą a żołnierską rzeczywistością.
Pułkownik Roman Polko, były dowódca jednostki specjalnej Grom, postać barwna i kontrowersyjna, lecz nade wszystko świetny wojskowy, jakich chcielibyśmy mieć. Szkolił się zarówno w Polsce jak i w Stanach Zjednoczonych, gdzie ukończył między innymi kurs Rangers oraz testował system Land Warrior. Służył w Jugosławi i w Iraku.
Na zaproszenie Cenegi, polskiego wydawcy Close Combat: First to Fight, pułkownik Polko bierze udział w polonizacji tej doskonale zapowiadającej się gry. Pozostawiwszy politykę politykom, miałem okazję porozmawiać z pułkownikiem o relacjach pomiędzy grą a żołnierską rzeczywistością. Naszą rozmowę ująłem w ramy wypowiedzi pułkownika na kilka ważkich tematów, często odbiegających od istoty samej gry. Serdecznie zapraszam do lektury.
Close Combat
Gra jest mądrze zrobiona, błędy powodują rzeczywiste straty. Nie ma za wielu kruczków, dzięki którym można by oszukiwać – zapewne gracze takie znajdą, ale tak naprawdę byłoby to oszukiwanie samego siebie. Gra jest zbudowana na bazie rzeczywistych działań, doświadczeń – coraz częściej jest tak, że gry pomagają przygotować się do działania zespołowego. Człowiek poprzez grę poznaje, w jaki sposób powinno wszystko funkcjonować, zazębiać się w drużynie. Idea nauczania polega na tym, żeby uczyć ludzi przez zabawę. Tutaj przez zabawę uczy się typowych battle drills. Równie dobrze można by się tego nauczyć czytając różnego rodzaju podręczniki. Jednak szeregowi żołnierze raczej nie są środowiskiem, które bardzo lubi czytać dużo książek i skuteczniej do nich przemawiają obrazy, komiksy czy też gra.
Póki co, sądzę grę głównie na podstawie prezentujących ją filmów – a te są zrobione bardzo profesjonalnie. Pokazują podstawowe zasady działania, nie są to jakieś niesamowicie skomplikowane rzeczy, ale tak naprawdę wielu żołnierzy, z którymi miałem do czynienia nawet tych podstawowych zasad nie rozumie, nie do końca jest je w stanie opanować. Podczas ćwiczeń pokazowych, organizowanych dla różnego rodzaju obserwatorów widziałem żołnierzy, którzy nie potrafili wzajemnie się asekurować – to, co jest tutaj pokazane. Ponadto wszyscy patrzyli się, jak w słońce, w to miejsce, w którym jest akcja, zapominali o kryciu się na prawo, na lewo.