Robi wrażenie. Wszystkie grzechy Senui. Rozmawiamy o Hellblade 2
Spis treści
Robi wrażenie
fsm: Nie umiem się zdecydować, co bardziej by mi pasowało. Czy gameplay jeszcze mocniej uproszczony, stuprocentowo podporządkowany narracji (w odróżnieniu od obecnego, który jest podporządkowany narracji w 80 procentach ;)), czy bardziej rozbudowany, bardziej „grokomputerowy”. Zagadki same w sobie były okej. Lekkie urozmaicenie – z jednej strony powtórzenie poszukiwania kształtów z „jedynki”, z drugiej nowość w postaci manipulowania otoczeniem. Wiedziałem, że będą takie zabiegi, nie okazały się ani uciążliwe, ani zachwycające. Po prostu były – fajnie, że wprowadzono coś nowego. Ale z tym szukaniem twarzy czy totemów, w momencie gdy gra mocno nakazuje podążanie za fabułą, mam podobnie. Czułem sprzeczność. I dlatego wolałbym albo zupełne usunięcie takich pobocznych elementów, albo rewolucję w postaci dodania jeszcze większej liczby rzeczy kojarzonych z grami. Może rozwój bohaterki? Może rozwidlenie ścieżki (bo to jedno, które dostajemy, to śmiech na sali, trwa całe 15 sekund)? Więcej gry w grze? To trudne zagadnienie, gdyż Hellblade z elementami RPG pewnie zostałby oceniony jako tytuł żerujący na względnie znanej marce i zrobiony na doczepkę.
Polaryzująca sekwencja w jaskini.Senua's Saga: Hellblade II, Xbox Game Studios, 2024|autor screena: Aaron Young.
Dlatego pozwól, że teraz, zamiast narzekania (a jeszcze na coś będę marudził), coś pochwalę. Wspomniana przez Ciebie zbyt długa przeprawa przez jaskinie to dla mnie najlepszy moment gry. Fenomenalna sekwencja, przepięknie zainscenizowana, wyreżyserowana, kojarząca się z zacnym brytyjskim horrorem The Descent, prawdziwe cudo. W żadnym innym momencie Hellblade’a II nie czułem takiego zaciekawienia odkrywaniem tego, co będzie dalej, i takiej ekscytacji podczas pojedynków. Przewiduję, że będzie to mój moment roku 2024. Gdyby cała gra tak wyglądała, też dałbym 9/10.
A.G.: No widzisz, z kolei na mnie największe wrażenie wywarła chyba sekwencja ucieczki przed olbrzymką – pod względem gameplayowym bardzo prosta, bo nie było tu nic, czego wcześniej nie robiłam w innych grach. Ale chyba jeszcze nigdzie nie spotkałam się z tak oryginalnym projektem bossa – z pozoru człowiek, jednak poruszający się w sposób, od którego włosy stają dęba na głowie, bo wszystko w nas krzyczy, że to człowiek być nie może. I w kontraście do tego te ogromne, wyraziste oczy, podobne do oczu Senui.
To podobieństwo okazuje się przy tym nieprzypadkowe, bo cała gra jest zaskakująco spójna tematycznie, może nawet bardziej niż „jedynka”. Umiejętność dostrzegania wzorów i podobieństw przestaje być traktowana wyłącznie jako symptom choroby Senui (choć oczywiście wciąż nim jest, bohaterka nie doznaje cudownego ozdrowienia), ale też jako okazja, by spojrzeć na coś z perspektywy innej niż wszyscy. Tym czymś mogą być zagadki środowiskowe oparte na zmianie punktu widzenia albo sytuacja społeczno-polityczna w wiosce łowców niewolników na Islandii.
Gdy się dzieje, jest niesamowicie widowiskowo.Senua's Saga: Hellblade II, Xbox Game Studios, 2024|autor screena: André Revolution.
W ogóle moje antropologiczne serce się raduje, bo mamy wiele powodów przypuszczać, że osoby cierpiące na choroby psychiczne rzeczywiście bywały dawniej traktowane jako szamani będący jedną nogą w naszym świecie, a drugą gdzieś w świecie duchów. To, że Senua zostałaby uznana przez uczonego Islandczyka za wieszczkę, jest zgodne z realiami!
...A skoro o realiach mowa, musimy porozmawiać o systemie walki, prawda? Ile morderczych ciosów można przyjąć na klatę w grze, w której nie ma mechaniki leczenia, zanim iluzja wiarygodności się rozpadnie?
...choć mogłoby być trudniej
fsm: Walka w Senua’s Sadze jest mocną stroną tej produkcji. Prosta, dynamiczna, generująca napięcie. Mimo zaledwie dwóch ciosów, bloku i mocy podkręcania jasności przy jednoczesnym włączeniu zwolnionego tempa byłem w pełni zaangażowany w każdy pojedynek. Nie przeszkadzało mi nawet grzeczne kolejkowanie przeciwników, na które potem nie zwracałem już uwagi dzięki fajnej choreografii tego, co działo się w otoczeniu naszej bohaterki. Każdy coś tam robił.
Zostało jeszcze 63% zawartości tej strony, której nie widzisz w tej chwili ...
... pozostała treść tej strony oraz tysiące innych ciekawych materiałów dostępne są w całości dla posiadaczy Abonamentu Premium
Abonament dla Ciebie