Wiedźminów dwóch – pięć lat Zabójców królów i roczek Dzikiego Gonu
Wiedźmin 2 i Wiedźmin 3 obchodzą urodziny prawie w tym samym czasie. Postanowiliśmy więc powspominać Zabójców królów i Dziki Gon... a przy okazji pokusiliśmy się o porównanie obu gier.
Pewnie w tej chwili Wasze myśli kierują się przede wszystkim ku nadchodzącemu wielkimi krokami dodatkowi do Wiedźmina 3 o podtytule Krew i wino, ale warto pamiętać, że w międzyczasie cykl obchodzi urodziny – i to nie byle jakie, bo podwójne. Nieczęsto zdarza się, by dwie odsłony jednej serii świętowały rocznicę prawie w tym samym dniu (no dobra, od kilku lat dzieje się tak chociażby z Call of Duty, ale w przypadku takiego tasiemca nie jest to nic zaskakującego). Tymczasem kilkakrotne przesuwanie premiery Wiedźmina 3 doprowadziło do sytuacji, że między Dzikim Gonem a jego poprzednikiem, Zabójcami królów, są tylko dwa dni (i cztery lata) odstępu – druga przygoda Geralta z Rivii trafiła na rynek 17 maja 2011 roku, a najnowsze dzieło studia CD Projekt RED zadebiutowało 19 maja 2015 roku. Oczywiście nie mogliśmy owego zbiegu okoliczności zignorować, zwłaszcza że Wiedźmin 2 obchodzi okrągłą, piątą rocznicę, a jego następcy stuknął symboliczny roczek. Postanowiliśmy zatem upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu i oddać się wspominaniu tych wielkich gier RPG znad Wisły... a przy okazji spróbować je przeanalizować i porównać na chłodno, patrząc z perspektywy czasu. Czy Dziki Gon przewyższa Zabójców królów pod każdym względem? Czy może jednak jakiś element gry był w „dwójce” lepszy niż w „trójce”? A może obie części różnią się od siebie w tak wielkim stopniu, że nie powinny być zestawiane? Zapraszamy do lektury naszych rozważań – i dzielenia się własnymi przemyśleniami w komentarzach.
Osoby, które jeszcze nie miały przyjemności zapoznać się z grami opisywanymi w niniejszym artykule, uprzedzamy – czyhają tu na Was bezlitosne spoilery.
Na początek trzeba podkreślić fakt, że Wiedźmin 2 i Wiedźmin 3 rzeczywiście bardzo się od siebie różnią. Wprawdzie „trójka” odziedziczyła w prostej linii mechanikę i model rozgrywki z „dwójki”, wprowadzając niewielkie w gruncie rzeczy modyfikacje, ale obie te gry są od siebie zupełnie inne pod względem skali. Zabójcy królów mogą uchodzić za produkcję wręcz skromną jak na gatunek RPG – przede wszystkim w odniesieniu do niewielkiego terenu oddanego nam do eksploracji i krótkiego czasu potrzebnego na ukończenie przygody (w tym aspekcie gra wyraźnie ustępuje nawet pierwszemu Wiedźminowi). Tymczasem Dziki Gon, jak doskonale wiecie, został napompowany do niesamowitych rozmiarów. Otwarty świat, który znacząco przerasta nawet obszar z The Elder Scrolls V: Skyrim, do tego ok. 50 godzin zabawy w samym głównym wątku fabularnym i trzy lub nawet cztery razy więcej, jeśli gracz odda się skrupulatnemu przeczesywaniu mapy i wykonywaniu zadań pobocznych. Krótko mówiąc, jeśli chodzi o skalę, obie gry dzieli przepaść. Czy zatem nie powinniśmy odstąpić od porównywania ich ze sobą? Myślę, że nie. A czy Wiedźmin 3 wobec powyższych faktów nie zjada swojego poprzednika na śniadanie? Również nie.