Za dużo Wiedźmina w Wiedźminie.... Wiedźmin RPG pod lupą – zrób se wiedźmina
Spis treści
Za dużo Wiedźmina w Wiedźminie...
Cofnijmy się do miejsca, w którym mówiłem o odpisywaniu punktów od wytrzymałości oręża. Brzmi znajomo? Jest też analogiczna zasada o psuciu się pancerza. Tak, R.Talsorian Games dołożyło starań, by w mechanice znalazło się jak najwięcej nawiązań do Wiedźmina 3 – niezależnie od tego, czy mają one większy sens w papierowym RPG, czy też niekoniecznie. Bestiariusz składa się wyłącznie z potworów istniejących w Dzikim Gonie, wiedźmińskie Znaki występują we wszystkich formach, jakie pojawiły się w grze wideo, rolę najpotężniejszych artefaktów, które mogliby zdobyć gracze, pełnią przedmioty wyjęte z produkcji CD Projekt RED (np. zbroja Kruka), a objaśniając robienie uników w walce, autorzy powiadają, że polega to na odskakiwaniu z linii ataku lub robieniu przewrotów (ciekawostka na marginesie: rodzina Pondsmithów to fanatycy realizmu).
A to dopiero wierzchołek góry lodowej zapożyczeń z Wiedźmina 3. Najbardziej uderzyła mnie mechanika craftingu – może powiecie, że powinienem użyć bardziej eleganckiego słowa „rzemiosło”, ale nie, growy „crafting” pasuje jak ulał do systemu, który znalazł się w podręczniku. Co tu dużo mówić – to rozwiązania z Dzikiego Gonu przelane niemal 1:1 na papier, w odniesieniu do wytwarzania zarówno broni czy pancerzy, jak i eliksirów lub innych dóbr przydatnych awanturnikom. Mamy więc wyszczególnione dziesiątki składników do kupowania bądź zbierania w toku eksploracji, a dla każdego elementu ekwipunku, do którego można zdobyć schemat rzemieślniczy czy formułę alchemiczną, precyzyjnie wypisano potrzebne komponenty. I tak na ten przykład, aby sprawić sobie zwykły toporek, niezbędne są:
- 1 jednostka utwardzonego drewna;
- 1 jednostka stali;
- 1 jednostka utwardzonej skóry;
- 1 jednostka skóry;
- 4 jednostki żywicy.
A właściwie ile to jest 1 jednostka żywicy? Tyle, ile waży 0,1 kilograma żywicy. A w jakiej postaci przenoszę tę żywicę w ekwipunku? Rany, po co ci takie szczegóły?! Wpisuj składniki na kartę postaci – tam na drugiej stronie, w prawym dolnym rogu – i nie marudź!
W rodzimym środowisku erpegowców mechanika rzemiosła w takiej postaci wzbudza u sporej liczby osób uznanie jako świeża i przemyślana, ale ja – szczerze mówiąc – chyba wyrzuciłbym ten crafting w cholerę, gdybym miał prowadzić The Witcher TRPG. Widzę oczyma wyobraźni, jak gracze podczas każdej wędrówki przez las składają deklarację: „To ja przy okazji zbieram drewno, wosk i żywicę – ile wlezie!”. Albo przetrząsają beczki i skrzynie na ulicach miasta – jak w komputerowym RPG... A potem ślęczą przez godzinę nad rozpiskami schematów rzemieślniczych i ustalają, co kto robi, ile czasu mu to zajmie i czy na pewno ma tyle jednostek wosku, ile potrzeba.
Aha, no i wypada sprawdzić, czy postać na pewno wie, jak wykonać dany przedmiot, bo każdy bohater może zapamiętać ograniczoną liczbę schematów, zależną od jego Inteligencji. Niestety, podręcznik jakoś nie kwapi się podsunąć skorzystania z umiejętności czytania i pisania w celu obejścia tego problemu. Ba, w ogóle nie pochyla się nad tym, czy mieszkańcy Kontynentu (i przeto postacie graczy) potrafią czytać i pisać...
Z komputerowego Wiedźmina zapożyczono jeszcze jedną rzecz – ilustracje. Mówiąc dokładniej, karty podręcznika udekorowano grafikami wziętymi z Wiedźmina, Wiedźmina 2, Wiedźmina 3 i Gwinta. Nie mam stuprocentowej pewności, ale wygląda na to, że nie przygotowano ani jednego nowego obrazka na potrzeby książki – nawet okładkowy wizerunek Geralta zapożyczono z gwintowej karty. Niby nie powinna być to wada, wszak CD Projekt RED zatrudnia utalentowanych artystów, ale może w przypadku profesjonalnego produktu sprzedawanego za pokaźną sumę wypadałoby dać trochę więcej od siebie? Poza tym szacie graficznej brakuje spójności – zestawiwszy rysunki ze starych Wiedźminów z nowszymi pracami, łatwo o dysonans spowodowany ich dużym rozstrzałem stylistycznym. Co gorsza, sporo do życzenia pozostawia skład książki – w odniesieniu do formatowania tekstu, rozmieszczenia ilustracji czy korekty językowej (poznajcie Yennefer z Vengerburgu!).
TRZECIA OPINIA
Piotr „Azgarth” Salomonowicz, mistrz gry od 13 lat (najlepszy, jakiego znam – Draug)
Anglojęzyczne wydanie The Witcher TRPG na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie dość obszernej lektury. Niestety (lub stety, w zależności od punktu widzenia), na przestrzeni ponad 300 stron będziemy głównie zapoznawać się z mechaniką gry, o samym świecie dowiadując się stosunkowo niewiele. Fakt ten może wynikać z założenia twórców, iż uczestnicy gry będą znać co najmniej wszystkie gry ze świata Wiedźmina. Jednak nawet ta hipoteza nie wyjaśnia pewnych braków w treściach oraz niemałej liczby obecnych błędów.
I tak w podręczniku nie znajdziemy praktycznie nic na temat geografii Toussaint, a w bestariuszu zabrakło leszego (co zabawne, widocznego na jednej z pierwszych ilustacji podręcznika). Mimo iż domyślna fabuła gry ma być osadzona na kilka miesięcy przed wydarzeniami z Dzikiego Gonu, o sytuacji w Temerii bez Foltesta również nie dowiemy się nic. Poczet pobieżnie wyłapanych problemów zamykają babole w postaci niepoprawnych modyfikatorów umiejętności.
Pod kątem mechanicznym The Witcher TRPG zdecydowanie rozwija skrzydła. To właśnie tabelki na każdą okazję, listy sprzętu oraz crafting grają tu pierwsze skrzypce. Mimo iż system opiera się jedynie na kościach dziesięcio- i sześciościennych, wywołuje we mnie skojarzenia z D&D 3.5. Fani rozwiniętej mechaniki będą mieli tu używanie, choć nawet doświadczeni gracze będą potrzebować czasu na wdrożenie się we wszystkie jej aspekty. Moją szczególną uwagę zwrócił system walki słownej, który pozwala w czasie potyczki obrażać, przekupywać, a nawet... uwodzić przeciwników. Bardzo chętnie wypróbowałbym to rozwiązanie w praktyce.
The Witcher TRPG w obecnej postaci pozostawia sporo do życzenia w kwestiach zarówno merytoryki, jak i błędów w mechanice. Na szczęście polski wydawca, Copernicus Corporation, zapewnia, iż rodzime wydanie będzie poprawione oraz uzupełnione w duchu zgodności z twórczością Andrzeja Sapkowskiego. To budzi we mnie nadzieję, że z zaledwie poprawnego systemu The Witcher TRPG stanie się nie tylko RPG-iem, jakiego potrzebujemy, ale takim, na jaki zasługujemy.