autor: Jacek Kielak
Test konsoli PlayStation Vita
Od japońskiej premiery konsoli PlayStation Vita minął już prawie miesiąc. W związku z tym nadszedł czas na dłuższy opis wrażeń z użytkowania nowego urządzenia firmy Sony, zarówno samego sprzętu, jak przygotowanego z myślą o nim oprogramowania.
Spis treści
Od japońskiej premiery konsoli PlayStation Vita minął już prawie miesiąc. W związku z tym nadszedł czas na dłuższy opis wrażeń z użytkowania nowego urządzenia firmy Sony, zarówno samego sprzętu, jak przygotowanego z myślą o nim oprogramowania. Zaznaczę od razu, że testowaliśmy model WiFi, nie znajdziecie więc tu informacji o funkcjonalności 3G i działaniu GPS-a.
Konsola – ergonomia i wygląd
Vita jest spora. Pod względem rozmiarów większa nawet niż PSP, a winę za to ponosi głównie pięciocalowy ekran OLED. Wagą i grubością urządzenie porównywalne jest z PSP 3000, chociaż wydaje mi się, że jego ciężar został lepiej rozłożony – konsola przyjemniej leży w dłoniach. Jeśli chodzi o dokładne liczby, w przypadku PSP to 71x169x19 mm (wysokość/szerokość/głębokość) i 189 gramów, natomiast Vita (model WiFi) może pochwalić się wymiarami 83.55x182x18.6 oraz wagą 260 gramów. Wersja 3G jest z kolei o 19 gramów cięższa. O włożeniu tej „przenośnej” konsoli do kieszeni możemy oczywiście zapomnieć, ale w sumie Sony zdążyło nas już do tego przyzwyczaić.
We wszystkich relacjach z gry na Vicie często powtarzają się peany na temat ekranu. Myślałem, że to przesada, dopóki sam nie zobaczyłem go w akcji. To prawda, robi wrażenie. Jest duży, dobrze oddaje kolory i co najważniejsze – radzi sobie zaskakująco nieźle nawet w pełnym słońcu. Dla osób, które korzystały z iPhone’ów i iPadów, mam niezbyt dobrą wiadomość – ekran Vity nie jest pokryty szkłem, a jedynie twardym plastikiem. Z tego powodu używanie funkcji dotykowych na początku idzie trochę opornie, bo palec nie ślizga się tak, jak powinien, ale można się do tego przyzwyczaić.
Abstrahując od faktury, jest naprawdę nieźle. Ekran reaguje tak, jak byśmy tego oczekiwali, i nie zdarzyło mi się jeszcze, żeby lagował lub źle odczytywał dotyk.
No dobrze, a jak wygląda sprawa ze sterowaniem? Znajdujące się po prawej stronie konsoli przyciski są mniejsze niż na PSP i w pierwszej chwili odniosłem wrażenie, że korzystanie z nich może być bardzo niewygodne dla osób z dużymi dłońmi (jak – nie przymierzając – ja). Po kilku sesjach człowiek przestaje jednak zwracać uwagę na ich rozmiar, nawet w przypadku takich gier jak Ultimate Marvel vs. Capcom 3.
Skoro o bijatykach mowa... Krzyżak. W przeciwieństwie do tego z PSP jest on jednoczęściowy, ale nie mogę o nim powiedzieć złego słowa. Mam wrażenie, że mimo małych rozmiarów gra się nim wygodniej niż za pomocą jego odpowiednika z Dual Shocka 3 czy DS-a.
Jeśli chodzi o analogi, w niepamięć poszedł niewygodny drążek z PSP – Vita ma dwie pełnoprawne gałki, będące drobniejszymi kopiami tych z Dual Shocka 3. Mają one jednak mniejszy kąt wychylenia i nie posiadają funkcji L3/R3. Początkowo ogarnęły mnie co do nich podobne wątpliwości jak przy przyciskach (niewielki rozmiar!), ale ostatecznie okazały się bardzo wygodne.
Wiele osób jest ciekawych, jak sprawdza się tylny panel dotykowy. Szczerze mówiąc, mam mieszane odczucia. Z jednej strony reaguje on w porządku, ale... Klikanie na ślepo jednak do mnie nie przemawia. Często ciężko mi było trafić dokładnie tam, gdzie chciałem, właśnie z powodu tego, że nie widziałem, co robię. Pewnie można się do tego przyzwyczaić, ale na razie jest to dla mnie najbardziej niepotrzebny z bajerów w tej konsoli.
Żyroskop działa z kolei dokładnie tak, jak powinien – wychylanie urządzenia w trakcie gry przynosi spodziewane rezultaty. Spełnia on idealnie swoją główną rolę, zmuszając nas do wyglądania głupio w oczach postronnych osób. Natomiast znajdujące się z przodu i z tyłu aparaty/kamery raczej specjalnie nam nie posłużą, poza specyficznymi produkcjami, gdyż jakość robionych za ich pomocą zdjęć pozostawia wiele do życzenia (tylko 680x480 pikseli).