Rosja rusza na podbój Europy
Największy rosyjski wydawca - 1C - coraz śmielej wypowiada się o podbijaniu europejskiego i światowego rynku gier pecetowych i konsolowych. Prague-n-Play 2008 dowodzi, że roszczenia giganta nie są bezzasadne.
Pełen obraz potęgi rosyjskiego giganta wydawniczego
Rosyjska firma 1C, założona w 1991 roku, czyli w chwilę po upadku komunizmu, przez niespełna 20 lat swego istnienia odniosła niebywały sukces na terenach Wspólnoty Niepodległych Państw (czyli byłego ZSRR), udowadniając tym samym, że tam gdzie stopień piractwa komputerowego jest jednym z najwyższych na świecie i oscyluje w granicach 90%, można z pozwodzeniem zarabiać na w pełni legalnej sprzedaży gier komputerowych. Świadczy o tym chociażby obrót firmy w roku 2007, który wyniósł bagatela 372,7 miliony dolarów amerykańskich.
Od kilku lat, podmiot ten, uznany za największego wydawcę gier w byłbym Związku Radzieckim, stara się wkroczyć na zachodnie rynki i uszczknąć tym samym co nieco z tortu, o jaki od lat zabiegają takie kapitalistyczne tuzy jak: Electronic Arts, Activision czy Vivendi. Widać to przede wszystkim po przejęciu czeskiej firmy wydawniczej Cenega w roku 2005, otwarciu filii w Wielkiej Brytanii 1C UK w roku 2006 czy też umowie dystrybucyjnej na teren Stanów Zjednoczonych podpisanej z Atari Inc. w roku 2007.
Niestety, wydaje się, że jak do tej pory 1C nie odnosiło dużych sukcesów w nowych regionach, co w mojej ocenie wynika z nieco innych oczekiwań konsumentów w krajach zachodnich w porównaniu do tych z bazowego rynku 1C, czyli rosyjskiego. Mowa tu zarówno o sposobie realizacji tytułów wydanych przez tę firmę, jak i ich stylu artystycznym czy warstwie fabularnej. W większości przypadków gry przygotowywane przez naszych wschodnich sąsiadów, już na pierwszy rzut oka różnią się od tych zachodnich. Śledząc listy najlepiej sprzedających się gier w USA czy Wielkiej Brytanii, można dojść do wniosku, że to co podoba się Rosjanom i sprzedaje się w ich ojczyźnie w nakładzie setek tysięcy egzemplarzy, zupełnie nie przemawia do obywateli Zachodu. Zdarzają się co prawda wyjątki, choćby w postaci serii znakomitych symulatorów IL-Sturmovik, sprzedanej na całym świecie w ilości 2 mln. egzemplarzy, lecz nie są one w stanie przyćmić wielu słabo ocenionych tytułów, jak chociażby You are Empty, Vivisector: Beast Inside czy Dawn of Magic: Blood Magic.
Zdaje się to również dostrzegać kierownictwo 1C, gdyż na Imprezie Prague-n-Play 2008 jaka odbyła się 12 czerwca w czeskiej Pradze, dało się jasno i wyraźnie dojrzeć manifest wystosowany przez 1C do Zachodu –„Mamy duży potencjał i finansowy i twórczy, mamy też nowe gry przygotowane właśnie na zachodnie rynki. Odniesiemy sukces”. Nie mam zamiaru już teraz prorokować, czy faktycznie tak się stanie czy też nie, aczkolwiek po zobaczeniu kilku produkowanych tytułów, stwierdzam, że faktycznie mają one szanse na większe zainteresowanie niż ich poprzedniczki.