Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Publicystyka

Publicystyka 27 września 2012, 13:53

autor: Filip Szeląg

Rewolucja w World of Tanks - jak zmieniła się gra po patchu 8.0?

W World of Tanks miała miejsce mała rewolucja. Wszystko za sprawą nowego patcha oznaczonego liczbą „8.0”, który wprowadza bardzo dużo zmian. I trzeba przyznać, że ten powiew świeżości jest właśnie tym, na co prawdziwe Tygrysy czekały najbardziej.

WORLD OF TANKS 8.0 TO:
  • nowa fizyka;
  • podrasowana oprawa audiowizualna;
  • nowa gałąź sowieckich niszczycieli czołgów: SU-100m-1, SU-101 (Uralmash-1), SU-122-54, Obiekt 263;
  • pierwszy brytyjski czołg premium: Matilda Black Prince;
  • zmiany w interfejsie: menu rozkazów, drzewko technologiczne;
  • nowe osiągnięcia (medale);
  • zmiany w kamuflażach;
  • korekty w balansie czołgów.

Niewtajemniczonym spieszę wyjaśnić, że główne novum, czyli poprawiona fizyka, to pierwsza, poważna próba wprowadzenia realizmu do walk pojazdów pancernych w World of Tanks. Na nasze czołgi zaczęła działać grawitacja oraz inne siły fizyczne, dzięki czemu nie są już one przyklejone do podłoża. Skończyły się czasy, kiedy mogliśmy napotkać wiszące na skraju klifu Mausy czy inne IS-y. Teraz nieostrożne zbliżenie się do krawędzi może spowodować, że to grawitacja zwycięży, przez co nasze marzenia o wygranej stoczą się w przepaść. Ba, nawet samo pędzenie z ogromną prędkością nie jest już takie łatwe, gdyż wyboje nie tylko spowalniają, ale także mogą uszkodzić pojazd. Nie spotkamy więc sunących gładko po sporych nierównościach lekkich zwiadowców, chociaż teraz możemy zobaczyć ich przez chwilę w powietrzu.

Nowa fizyka otworzyła też przed graczami zamknięte wcześniej ścieżki, również dzięki możliwości przedostawania się przez rozmaite akweny wodne. Aktualnie da się dotrzeć do wyspy na Prohorówce, przemknąć środkiem mapy w dolinie na Sand River czy uciec ze wzgórza na Karelii. Nic też nie stanie na przeszkodzie, by zaatakować z powietrza, taranując wrogie czołgi na Mountain Pass czy te ukryte za skalną półką na Klifach. A wierzcie mi, wykorzystanie masy takiego E-100 i „zrzucenie” go na przeciwnika potrafi przynieść niesamowite efekty. Dodatkowo pojawiła się możliwość „przepychania się” czołgów, co umożliwia (jeśli mamy potężniejszy pojazd) zepchnięcie wroga w przepaść. Gdy dochodzi do zderzenia maszyn, te ładnie odbijają się od siebie, zamiast przyklejać się jak poprzednio.

Drugą ważną zmianą jest podrasowanie oprawy wizualnej – gra rzeczywiście wygląda lepiej. Dodano nowe efekty i obiekty, poprawiono oświetlenie, modele i tekstury. Światło przyjemnie odbija się od pancernych płyt T-44, a woda prezentuje się bardziej realistycznie. Do tego większość map została odświeżona, dzięki czemu są teraz milsze dla oka. Wargaming.net obiecywało, że zmiany nie popsują płynności wyświetlania grafiki, więc każdy gracz powinien dostrzec poprawę w jakości. Mogę potwierdzić, że faktycznie zobaczyłem nowe efekty bez większych strat w wydajności, co jest zdecydowanym plusem łatki.

Przykładowe zdobienia

Kamuflaże zostały podzielone na trzy rodzaje: letnie, zimowe oraz pustynne. Zmiana ta sprawia, że nasz czołg zdobiony jest inaczej w zależności od mapy, więc już nie musimy w pustynnym malowaniu ukrywać się przed wrogiem na arenie pokrytej śniegiem. Dodatkowo nowe „mejkapy” zmniejszają o 5% statystykę widoczności naszego pojazdu, przez co przestały być wyłącznie wizualnym dodatkiem. Wprowadzono również opcję dodawania na pojazdach specjalnych zdobień, w postaci małych grafik i flag czy napisów.

Oprawa audio wzbogaciła się o nowe dźwięki, które również sprawiają pozytywne wrażenie. Wymieniono odgłosy wystrzałów, rykoszetów czy przejazdów po różnym terenie. Pojawiły się dodatkowe podkłady w tle, na przykład śpiew ptaków, umilający oczekiwanie na z góry wyznaczonej pozycji. W menu głównym możemy również usłyszeć premierowe efekty towarzyszące naszym akcjom, na przykład zakupom.

Zmiany widać także w interfejsie. Dodano menu wyboru rozkazów w kształcie koła, przypominające rozwiązania stosowane na konsolach, natomiast w garażu czeka odświeżone drzewko rozwoju (zorientowane poziomo, przez co początkowo jest niewygodne, ale szybko da się do niego przyzwyczaić) oraz szczegółowe statystyki po bitwie. Możemy wreszcie dokładnie zobaczyć, ile zadaliśmy obrażeń, ile trafień przebiło pancerz, ile z nich uszkodziło moduły wroga, a także ile obrażeń otrzymał przeciwnik dzięki temu, że pokazaliśmy go pozostałym członkom drużyny. Dowiadujemy się też ile doświadczenia zdobyły pozostałe osoby biorące udział w batalii, dzięki czemu możemy znacznie lepiej niż wcześniej ocenić ich przydatność. Szczegółowe statystyki na pewno przypadną do gustu dowódcom klanów oraz kompanii, gdyż będą mogli oni lepiej i obiektywniej ocenić umiejętności swoich współtowarzyszy broni.

Bardzo dużo (chociaż w większości drobnych) zmian nastąpiło we współczynnikach czołgów każdej z nacji. Przede wszystkim zwiększono koszty naprawy topowych artylerii, czasami nawet o ponad 50%. Celem tej poprawki jest zmniejszenie ich używania w bitwach (obecnie zdarza się, że jest i po 6-7 SPG w jednej drużynie), chociaż osobiście myślę, że autorzy znacznie lepiej zrobiliby, idąc za głosem graczy i na sztywno ograniczając ilość artylerii w jednej bitwie, na przykład do trzech. Z niewiadomych przyczyn ciągle jednak próbują oni zniechęcić do korzystania z tej klasy, co spotyka się z mocną krytyką.

Ciekawe zmiany zaszły w niemieckim drzewku, gdyż zwiększono penetrację oraz celność dział 75 mm, a także poprawiono statystyki E-100 oraz JagdPz E-100, jednak kosztem znacznego osłabienia Mardera II oraz zabrania najlepszego działa z Pz IV i przeniesienia go do nowego czołgu premium Pz IV „Schmalturm”. Cieszy ulepszenie m.in lubianej przez wielu Panterki, ale fani nie mogą odżałować popularnego Mardera oraz Pz IV. W amerykańskich czołgach zmiany dotyczą głównie kątów odchylenia dział, u Francuzów osłabienia niszczycieli czołgów, a drzewko rosyjskich pojazdów powiększyło się o nowe niszczyciele. Należy odnotować też pogorszenie możliwości jezdnych legendarnego T-50-2, poprawiono natomiast IS-6 oraz T-43. Ciekawostką jest dodanie nowego, celniejszego działa 100 mm D-10T2S do T-54, które ma jednak mniejszą penetrację niż dotychczasowa „topowa setka”.

Victor Kislyi, prezes Wargaming.net, udzielił ostatnio bardzo wielu wywiadów. W jednym z nich zapowiedział, że dzięki przejęciu firmy BigWorld, czyli właściciela silnika, na którym działa World of Tanks, autorzy dopiero teraz będą mogli pokazać, na co ich stać, gdyż patch 0.8 stworzyli jeszcze bez możliwości, które się właśnie przed nimi otworzyły. Co konkretnie miał na myśli? Tego nie zdradził, natomiast gracze liczą na – przykładowo – wprowadzenie obsługi dwóch i więcej rdzeni procesora (obecnie produkt korzysta tylko z jednego). Victor wspomniał również, że cel firmy, w postaci przychodów na poziomie 200 mln dolarów rocznie, jest „nie tak daleki do osiągnięcia”, co przy kupnie za 45 mln dolarów BigWorld nie wygląda tylko na czcze przechwałki.

Podsumowując, dzięki wprowadzeniu nowej fizyki oraz podrasowaniu grafiki gra zyskała na dynamice i nasze wysłużone, pancerne bestie prowadzą się przyjemniej. Bitwy wyglądają teraz ciekawiej i milej dla oka, a wraz z nowymi możliwościami na mapach czuję się, jakbym doskonale znane lokacje zwiedzał na nowo – niby wszystko wygląda znajomo, ale jednak inaczej. Dziegciem w beczce miodu są niektóre kontrowersyjne zmiany w statystykach, mocno komentowane przez niezadowolonych użytkowników. Niemniej jednak osoby, które dawno nie grały w World of Tanks, powinny czym prędzej pobrać łatkę i przekonać się, jak bardzo szczęśliwe są teraz prawdziwe Tygrysy.

Materiał powstał we współpracy z serwisem world-of-tanks.eu.