Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Opinie

Opinie 28 listopada 2018, 14:57

Przyziemny Ubisoft musi oderwać się od ziemi. Czas na więcej fantasy i sci-fi

Ubisoft w ostatnich latach unikał fantastyki i science fiction w swoich grach, stawiając na bardziej realistyczne klimaty. Po nowym Assassin’s Creed widać jednak, że postawa ta zaczyna deweloperom coraz bardziej ciążyć.

Spis treści

Analizując, w jakich realiach autorzy najchętniej osadzają swoje wirtualne światy, z łatwością dostrzeżemy, że science fiction, fantasy i horror ewidentnie dominują. Nie licząc mocno okopanych w konkretnych settingach gatunków, jak FPS-y, samochodówki czy gry w stylu GTA, zdecydowanie częściej mordujemy smoki, odwiedzamy postapokaliptyczne pustkowia i toczymy kosmiczne bitwy, niż zwiedzamy realistycznie odwzorowane współczesne miasta albo trafiamy do choćby pozornie wiernie odtworzonych minionych czasów.

Potwierdzenia nie trzeba szukać daleko – największe premiery tego roku to przecież czerpiące garściami z mitologii God of War, nastawiony na polowanie na potwory Monster Hunter World, superbohaterski Spider-Man, coraz bardziej odpływające w kierunku fantasy Assassin’s Creed Odyssey czy futurystyczne Detroit: Become Human. Wykluczając wspomniane wcześniej FPS-y, z głośniejszych pozbawionych wątków nadprzyrodzonych gier wydanych w 2018 roku ostaje się tylko Red Dead Redemption II, Kingdome Come: Deliverance, Far Cry 5 i produkcje sportowe.

Jest wiele powodów, dla których twórcy obierają taki kierunek... tymczasem Ubisoftowi coraz mocniej zaczyna doskwierać brak typowej nierealistycznej serii w portfolio, co firma próbuje nadrobić, coraz mocniej popychając Assassin’s Creed w objęcia mitologicznej fantastyki.

Podstawowe odsłony Far Cryów trzymają się wiarygodnych settingów, ale już w DLC twórcy zabierają nas na Marsa i pozwalają strzelać do zombie. - 2018-11-28
Podstawowe odsłony Far Cryów trzymają się wiarygodnych settingów, ale już w DLC twórcy zabierają nas na Marsa i pozwalają strzelać do zombie.

Czas trochę pofantazjować?

Największe marki i hity Ubisoftu ostatnich lat to wspomniane już Assassin’s Creed i Far Cry oraz The Crew, Watch_Dogs, Anno i serie sygnowane nazwiskiem Toma Clancy’ego (Rainbow Six, Division, Ghost Recon). Nie licząc „Asasynów”, wszystkie pozbawione są elementów fantastycznych. Typowe marki fantasy francuskiego molocha – Prince of Persia, Might & Magic czy przez bardzo długi czas Beyond Good and Evil – przez lata pozostawały w wydawniczym limbo, podczas gdy cała para szła w gry realistyczne (czy może raczej „realistycznawe”).

Taktyka ta zdawała się dotąd sprawdzać, ale od paru lat coraz wyraźniej widać, że narzucane przez tę konwencję ograniczenia zaczynają deweloperów... cóż, ograniczać. W uniwersum fantasy, jeśli twórcy wymyślą sobie, że w ich grze mają być skrzydlate wilki – nie ma sprawy, będą. Bohater widowiskowo władający mocami czterech żywiołów? No problemo. Regenerujący się przeciwnicy, którym ucinamy kończyny, a te odrastają na naszych oczach? Da się zrobić.

Ograniczeniem jest tylko wyobraźnia oraz dbanie o to, by całość trzymała się kupy w obrębie własnego świata. To samo dotyczy konwencji science fiction – w końcu „każda odpowiednio zaawansowana technologia dla ignoranta będzie nieodróżnialna od magii”, pod przykrywką naukowego bełkotu można więc przemycić, co się tylko wymyśli.

Misje, w których kontrolowaliśmy gigantycznego robota, były jednymi z fajniejszych w Watch_Dogs. Ponieważ jednak nie pasowały do reszty tytułu, upchnięto je jako bonusowe minigry. - 2018-11-28
Misje, w których kontrolowaliśmy gigantycznego robota, były jednymi z fajniejszych w Watch_Dogs. Ponieważ jednak nie pasowały do reszty tytułu, upchnięto je jako bonusowe minigry.

Jeśli zaś trzymamy się ram rzeczywistego świata, tak dobrze już nie ma. Nie uciekając się do sztampowych i nadużywanych zagrywek w rodzaju narkotycznych wizji czy snów, w Far Cryu 5 nie postrzelamy fireballami, a w Watch_Dogs nie spotkamy smoka – nieważne, jak fajnie wzbogaciłoby to rozgrywkę.

O ile w przypadku młodych, dopiero raczkujących serii nie jest to duży problem, tak w tasiemcach o ugruntowanej pozycji ograniczenia te zaczynają być coraz bardziej odczuwalne. Świetnie widać to właśnie na przykładzie Assassin’s Creed. Gra od samego początku romansowała z wątkami fantasy i science fiction, ale były one ledwie nakładką na dość wiernie trzymające się realiów danego odcinka cyklu lokacje, postacie i wydarzenia. Ezio może i mógł spotkać w pewnym momencie potwora morskiego, ale był to ledwie mały easter egg, przemycony w mocno osadzonej na ziemi intrydze, która tylko chwilami zahaczała o wątki fantastyczne.

Na tym etapie nikt już nawet nie udaje, że to seria poważnie traktująca fakty historyczne. - 2018-11-28
Na tym etapie nikt już nawet nie udaje, że to seria poważnie traktująca fakty historyczne.

W Origins już trochę bardziej popuszczono wodze fantazji, dając miejsce potworom czy bogom w halucynacjach, zaś w Odyssey zdecydowano się na porzucenie pozorów i bezpośrednie ulokowanie w antycznej Grecji mitologicznych monstrów. Widać, że realistyczna konwencja zaczynała autorów zbyt mocno uwierać i postanowili nieco w związku z tym sobie odpuścić, by uczynić zabawę ciekawszą. Podobne eksperymenty widać też w serii Far Cry, której główne części pozostają wprawdzie niewolnikami realizmu, ale twórcy odbijają to sobie w dodatkach, gdzie z różnym skutkiem eksperymentują z bardziej szalonymi pomysłami.

Michał Grygorcewicz

Michał Grygorcewicz

W GRYOnline.pl najpierw był współpracownikiem, w 2023 roku został szefem działu Produktów Płatnych, a od 2024 roku zarządza działem sprzedaży. Tworzy artykuły o grach od ponad dwudziestu lat. Zaczynał od amatorskich serwisów internetowych, które sam sobie kodował w HTML-u, potem trafiał do coraz większych portali. Z wykształcenia inżynier informatyk, ale zawsze bardziej go ciągnęło do pisania niż programowania i to z tym pierwszym postanowił związać swoją przyszłość. W grach przede wszystkim szuka opowieści, emocji i immersji, jakich nie jest w stanie dać inne medium – stąd wśród jego ulubionych tytułów dominują produkcje stawiające na narrację. Uważa, że NieR: Automata to najlepsza gra, jaka kiedykolwiek powstała.

więcej

TWOIM ZDANIEM

Seria Assassin's Creed powinna porzucić realia historyczne na korzyść fantastyki?

Tak
14,9%
Nie
75,7%
Wszystko mi jedno
9,4%
Zobacz inne ankiety
Dlaczego Ubisoft ma nas wszystkich za kretynów?
Dlaczego Ubisoft ma nas wszystkich za kretynów?

Far Cry 6 przypomniał mi pewną ważną rzecz o Ubisofcie, z której zdaję sobie sprawę od dłuższego czasu. Ta firma ma nas wszystkich za naiwnych głupków. Obiecuje złote góry, a daje… sami wiecie co.

Niesamowite detale w Assassin’s Creed Odyssey można odkrywać godzinami
Niesamowite detale w Assassin’s Creed Odyssey można odkrywać godzinami

Rekiny rzucające się na rozbitków, greckie przekleństwa i głaskanie kłosów zboża. Ogromny świat Assassin’s Creed Odyssey aż kipi od drobnych szczegółów, które doskonale budują poczucie przebywania w starożytnej Grecji.

Realizm ponad wszystko! Kingdom Come i Mafia to czeska szkoła gier
Realizm ponad wszystko! Kingdom Come i Mafia to czeska szkoła gier

Grając w Kingodme Come można doznać sporego deja vu. Przecież w tę grę graliśmy już lata temu - tylko nie rozgrywała się w średniowieczu! Czy nowy RPG studia Warhorse zapisze się w historii gier, tak jak jego wielcy poprzednicy?