Podłączasz konsolę do telewizora? Tych błędów musisz uniknąć
Podłączenie konsoli do telewizora wydaje się banalną czynnością. Wystarczy wpiąć odpowiedni kabel w wyjście oraz wejście i już można grać. Prawda? Nie do końca, bo uzyskanie obrazu może być dopiero początkiem problemu.
Spis treści
Może zdarzyć się, że kupiliście nową konsolę, podłączyliście ją do zasilania, podpięliście kabel HDMI do telewizora i chcieliście zacząć grać, ale coś było nie tak. A to input lag był za wysoki, a to kolory były przekłamane, albo poziom czerni wołał o pomstę do nieba. W poniższym artykule zebrałem kilka rozwiązań na najczęstsze problemy, które mogą występować podczas procesu łączenia telewizora z konsolą.
Do testów posłużył nam gamingowy telewizor TCL C825, z podświetleniem Mini LED i technologią QLED, charakteryzujący się szybką matrycą VA i niskim input lagiem na poziomie 6 ms z włączonym trybem gry.
Granie bez „trybu gry”
Input lag, czyli najprościej mówiąc opóźnienie, które występuje pomiędzy wciśnięciem przycisku na padzie a reakcją na tą czynność na ekranie telewizora np. w postaci ruchu postaci, samochodu czy strzału z karabinu. Producenci monitorów już od dawna reklamują swoje sprzęty hasłami „dla graczy” i prześcigają się w oferowaniu coraz lepszych parametrów w zakresie input lagu. Przyjęło się mówić, że opóźnienie na poziomie niższym niż 40 milisekund jest idealne do grania na konsoli. Czasy jednak się zmieniają i takie wartości nie robią już na nikim wrażenia.
Dziś topowe telewizory oferują często input lag niższy niż 15 ms. Jest tu jednak pewien haczyk – w zdecydowanej większości urządzeń do osiągnięcia takich wartości należy włączyć tzw. „tryb gry”. Telewizor wie wtedy, że wymagamy od niego jak najkrótszego czasu reakcji, więc wyłącza on automatycznie funkcje mogące negatywnie wpływać na opóźnienie. W niektórych przypadkach mówimy nawet o zmianie input lagu z ok. 90 ms do 19 ms. W przypadku telewizora TCL C825, opóźnienie w trybie gry to zaledwie 6 ms.
Jeśli graliście w FIF-ę, CoD-a czy Battlefielda i mieliście wrażenie, że przeciwnik zawsze był o krok przed Wami, to bardzo możliwe, iż traciliście cenne milisekundy grając na domyślnych ustawieniach producenta.
Włączenie „trybu gry” pozwala więc widocznie zredukować opóźnienie, ale warto pamiętać, że (szczególnie w tańszych telewizorach) może się to odbywać kosztem nieco gorszej jakości obrazu. W tym przypadku wydaje mi się jednak, że warto poświęcić kilka „ulepszaczy” by cieszyć się responsywną rozgrywką.