autor: Patryk Fijałkowski
Od kalkulatora do „ruskich jajeczek” – historia pierwszej konsoli przenośnej Nintendo
Game & Watch – przodek GameBoya i DS-a – był jednym z pierwszych globalnych sukcesów japońskiego producenta zabawek na rynku gier wideo.
Spis treści
- Kim był człowiek, który zaprojektował pierwszą konsolę przenośną Nintendo.
- Z jakiego jego wynalazku gracze korzystają do dziś.
- Jak przez lata zmieniała się konsolka Game & Watch.
- Co wspólnego ma Nintendo i Ministerstwo Przemysłu Elektronicznego ZSRR.
Znudzony japoński biznesmen w drodze do pracy wciska machinalnie guziki kalkulatora. Wpatruje się w jego wyświetlacz, bo nie ma nic lepszego do roboty. Liczby migają, rosną, znikają, pojawiają się znowu. Według legendy właśnie taką scenkę miał zaobserwować w pociągu Gunpei Yokoi, inżynier zatrudniony przez Nintendo. Właśnie wtedy miał wpaść na pomysł wykorzystania wyświetlacza ciekłokrystalicznego do stworzenia przenośnej konsoli Game & Watch.
Jeśli urodziliście się na przełomie lat 80. i 90., z pewnością ją pamiętacie, choć mogliście nawet nie wiedzieć, że to Game & Watch. U nas mówiło się po prostu „jajeczka” albo „ośmiornica” – w zależności od obsługiwanej gry. Sprzęt sprzedawany w Polsce nie był zresztą produkowany w Japonii, a w ZSRR. Zacznijmy jednak od początku, od znudzonego biznesmena i jego współpasażera.
Prostota ponad efekciarstwo
Schyłek lat 70. był okresem, gdy gry wideo zaczynały trafiać na rynek, a technologia LCD stawała się tania i dostępna (firma Sharp zaczęła produkcję kalkulatorów z wyświetlaczami tego typu w 1973 roku). Pierwsza konsola Game & Watch powstała dzięki obu tym trendom. Gdy Yokoi – początkowo zatrudniony jako elektryk obsługujący linię produkcyjną kart do hanafudy – przedstawił swojej firmie pomysł na przenośne urządzenie z prostą grą do zabijania czasu, zależało mu na tym, by jego wynalazek był przede wszystkim łatwo dostępny. Stąd decyzja, by (wbrew części współpracowników) zrezygnować z bardziej efektownych rozwiązań technologicznych i postawić na sprawdzony już monochromatyczny wyświetlacz LCD. Najważniejszy był gameplay, a nie wygląd. Urządzenie miało być również zasilane, podobnie jak ówczesne zegarki elektroniczne czy kalkulatory – rozpowszechnionymi bateriami srebrowymi.
Game & Watch z roku 1982 i konsola DS. Znajdź pięć różnic.
PIERWSZE WYNALAZKI
Zanim Yokoi wymyślił przenośną konsolę, zajmował się zabawkami. Zaczęło się od wysięgnika Ultra Hand, który pozwalał dzieciom łapać przedmioty z dużej odległości. Prezes Nintendo, Hiroshi Yamauchi, był tak zachwycony tym wynalazkiem, że kazał rozpocząć masową produkcję. Ultra Hand stał się w Japonii świątecznym przebojem, a Yokoi zmienił stanowisko i został projektantem.
Każdy egzemplarz konsolki Game & Watch obsługiwał tylko jeden tytuł, którego nie dało się w żaden sposób zmienić. W przypadku pierwszego modelu, wypuszczonego na zachodnim rynku w kwietniu 1980 roku, był to Ball. Prosta postać żonglowała dwiema piłeczkami. Za pomocą pary przycisków mogliśmy przesuwać jej ręce w lewo i prawo, by łapać spadające obiekty. Każde złapanie owocowało punktami, a im dłużej żonglowaliśmy, tym rozgrywka robiła się szybsza. Oprócz tego zabawa miała drugi tryb, w którym musieliśmy łapać aż trzy piłeczki.
Warto też zwrócić uwagę na tytuły pierwszych gier wychodzących w ramach serii Game & Watch. Ball, Flagman, Vermin, Fire, Judge, Manhole, Helmet, Lion... Równie proste jak same gry, które się pod nimi kryją. W każdej z nich mieliśmy do czynienia z konkretnym, nieskomplikowanym zadaniem – żongluj piłeczkami, steruj trampoliną, uderzaj młotkiem w krety, zabierz skarb spod ośmiornicy...
Budowa i funkcjonalność konsolki Game & Watch zmieniała się jednak w ciągu jedenastu lat jej produkcji. W 1981 roku wyświetlacz trochę poszerzono, a w 1982 dodano drugi, co pozwoliło na obsługę bardziej złożonych gier, dzięki czemu udało się chociażby wydać na niej Donkey Konga Jr. (w tej wersji gra była zatytułowana Game & Watch Multi Screen: Donkey Kong II). Przy okazji tej pozycji Yokoi ponownie udowodnił, że jest mistrzem prostych, intuicyjnych rozwiązań. Modele urządzenia z Donkey Kongiem doczekały się bowiem elementu, z którego korzystamy do dzisiaj.