autor: Luc
Od kafejkowych turniejów, do wielomilionowych nagród – krótka historia DotA i jej e-sportowego fenomenu
Kolejna edycja turnieju The International trwa w najlepsze, a za chwilę przed nami finał o największą stawkę w historii e-sportu. Zanim jednak Dota 2 doszła do tego momentu, przeszła naprawdę długą drogę.
Jeszcze kilka lat temu nawet największe turnieje pomiędzy najlepszymi graczami na świecie potrafiły przyciągnąć co najwyżej kilkanaście tysięcy widzów. Bez względu na to, czy walka toczyła się o mistrzostwo globu, czy też chodziło jedynie o zwycięstwo nad lokalną konkurencją, granie „na poważnie” przez wielu postrzegane było co najwyżej jako dobry żart i strata czasu. Dziś e-sport gromadzi na trybunach i przed monitorami widownię liczoną w setkach tysięcy, a stawki, o jakie walczą profesjonaliści, potrafią wielokrotnie przebić to, co spotykamy w „tradycyjnym” sporcie – także tym uznawanym za szalenie prestiżowy. Choć samo przyrównywanie graczy do sportowców dla wielu wciąż pozostaje bardzo kontrowersyjną kwestią, nietrudno zauważyć, że elektroniczne rozgrywki z roku na rok stają się coraz większe. A w momencie, w którym popularny kanał sportowy ESPN decyduje się na transmitowanie pojedynków w ramach The International 2014, nawet najwięksi malkontenci zdają się stopniowo milknąć. Do wielomilionowych nagród i dopiętej na ostatni guzik organizacji nie dochodzono z dnia na dzień – przyznać jednak trzeba, iż od wielu lat w rozwoju turniejowego e-sportu, w tle zawsze gdzieś pojawiała się właśnie Dota. Jak po kolei toczyły się jej losy?
The International to e-sportowy turniej Doty 2 organizowany przez twórców gry – firmę Valve. W trakcie kilkudniowych zawodów najlepsi gracze z całego świata rywalizują o pierwsze miejsce i ogromne pieniądze. W tym roku odbywa się czwarta odsłona The International z pulą nagród w wysokości niemal 11 mln dolarów. Zwycięski zespół zabierze do domu niemal połowę z tej kwoty: prawie 5 mln dolarów.
Choć pierwsze zorganizowane turnieje w gry komputerowe pojawiały się już w latach 70., zdecydowana większość z nich toczyła się jedynie na poziomie lokalnym lub uniwersyteckim. Konkurowanie z innymi o zdobycie najwyższego wyniku w tytułach takich jak Spacewar czy choćby Space Invaders wprawdzie z roku na rok zyskiwało coraz większą popularność, jednak rozgrywkom daleko było do w pełni profesjonalnych. Przełom w tej dziedzinie nastąpił już na początku lat 90., kiedy do akcji postanowili wkroczyć giganci tacy jak chociażby Nintendo – zastrzyk gotówki pozwolił zarówno na zdecydowanie lepszą promocję wydarzeń tego typu, jak i spory wzrost wartości nagród dla zwycięzców, co zresztą przełożyło się na liczbę uczestników. Choć pojęcie elektronicznego sportu coraz częściej zaczynało pojawiać się także w mediach, przez większość społeczeństwa siedzenie z joystickiem lub myszką w dłoni wciąż postrzegane było co najwyżej jako dziecinna rozrywka. Wszystko zaczęło się zmieniać, kiedy na rynku pojawiły się tytuły takie jak Quake, Counter Strike czy choćby Starcraft. To właśnie w tym ostatnim przypadku przyjemna dla oka oprawa graficzna oraz stosunkowo proste do opanowania podstawy w dużej mierze przyczyniły się do szybkiego wzrostu liczby osób zainteresowanych rozgrywką tego typu.
Jeśli jednak komukolwiek wydawało się, że rozwój elektronicznego sportu właśnie osiągnął granice swoich możliwości, był w poważnym błędzie. Niepozorny mod do wspomnianego Starcrafta, stworzony przez jednego z fanów, dodawał możliwość toczenia walk na mapie Aeon of Strife przy pomocy pojedynczych bohaterów… z całkowitym pominięciem konceptu zbierania surowców i stawiania budynków. Pomysł wydawał się świeży i szybko zyskał swoich zwolenników, choć sama mapa nigdy nie zdobyła specjalnej popularności – o organizowaniu większych turniejów z jej udziałem tym bardziej nie mogło być mowy. Był to jednak zaledwie początek rewolucji, która rozgorzała na dobre w momencie premiery kolejnej strategii od Blizzarda. Kiedy na rynku pojawił się Warcraft III (oraz dodatek The Frozen Throne), nie minęło zbyt wiele czasu, a fani Aeon of Strife postanowili przenieść uwielbiany przez siebie model rozgrywki na nowe fundamenty.