2022 i 2023 – ostatni dzwonek. Kiedy wyjdzie GTA 6? Analizujemy daty premiery
Spis treści
2022 i 2023 – ostatni dzwonek
Szanse na premierę: 30%
Dla graczy to odległe daty. Przeciąganie premiery jednego z najgorętszych tytułów wszech czasów do następnej dekady to jednak zbyt duży test cierpliwości fanów. To ten moment, w którym gracze mogą zwyczajnie włożyć GTAVI pomiędzy przywołane na początku Half-Life 3 a Duke Nukem Forever. A to zawsze szkodzi grze i może odebrać jej paru potencjalnych nabywców.
Lata późniejsze niż 2021 można brać pod uwagę głównie ze względu na fakt, że nowa generacja konsol już się wtedy rozgości na rynku i zyska dość użytkowników, żeby Rockstar mógł uderzyć z pełną mocą. Dodatkowo taka data dałaby firmie dość czasu na proces produkcji. Tyle że GTAV zadebiutowało we wrześniu 2013 roku. 9–10 lat przerwy to szmat czasu, nawet jeśli po drodze dostaliśmy RDRII. To dwa razy dłużej niż w przypadku oczekiwania na GTAV. Czegoś takiego akcjonariusze raczej nie wybaczą (a gracze?).
ILE ZWYKLE CZEKAMY NA GTA?
- Grand Theft Auto – 1997
- Grand Theft Auto II – 1999 (dwa lata)
- Grand Theft Auto III – 2001 (dwa lata)
- Grand Theft Auto: Vice City – 2002 (rok)
- Grand Theft Auto: San Andreas – 2004 (dwa lata)
- Grand Theft Auto IV – 2008 (cztery lata)
- Grand Theft Auto V – 2013 (pięć lat)
- Grand Theft Auto VI – ??? (już sześć lat)
Wyraźnie widać, że przerwy się wydłużają i nic w tym dziwnego, każde kolejne GTA wymaga więcej pracy. Pytanie, jak bardzo wielkie będzie GTA VI.
Skok stulecia
Dobry napad trzeba zaplanować, tego uczyło nas GTA V. Z wydaniem gry jest podobnie, choć okazuje się to przedsięwzięciem z milionem zmiennych do uwzględnienia.
Na tę chwilę najbardziej prawdopodobny wydaje się scenariusz z późnym 2020 rokiem. Przecieki wskazują, że nad następcą GTAV Rockstar pracuje już od jakiegoś czasu. Wprawdzie Tim Neff, aktor, który odpowiadał za wyciek związany z niefortunnymi sieciowymi CV, dementował pogłoski, ale wyglądało to ewidentnie na pospieszne zacieranie śladów po wpadce. Przecież mówimy o gigantycznej firmie, która zawsze planuje wiele lat naprzód. I nawet jeśli zdarzają jej się opóźnienia, wynikają one z chęci dopieszczenia kolejnych dzieł, a nie z braku pomysłów czy mocy produkcyjnych.
Jestem pewien, że któryś z oddziałów Rockstara już od dawna opracowuje koncepcje, a może nawet prototyp GTAVI. Wiadomo, do niedawna gros zasobów pochłaniało RDRII oraz Red Dead Online, ale tę machinę puszczono już w ruch. W międzyczasie ktoś mógł spokojnie dłubać nad kolejną bombą.
Dlatego wydaje mi się, że „Gwiazdy Rocka” uderzą w schyłkowy moment PS4 i Xboksa One, kiedy będzie można dotrzeć do ogromnej bazy graczy. Potem zaś dojdzie wersja na następną generację i komponent online ciągnący potężne pieniądze z dodatków. W którymś momencie dostaniemy też port na PC. O to ostatnie jestem raczej spokojny, bo podobną drogę przeszło przecież GTAV (serio, ktoś zna choćby jeden sensowny powód, żeby nowa gra nie trafiła na komputery?). Rockstar będzie się musiał spieszyć, ale dzięki temu sprzeda grę dwa razy, na starych i nowych konsolach. W końcu każdy chce zagrać w nowe GTA. I to jak najszybciej.