Kiedy branża ma problemy, twórcy Dead Cells pokazują, że inne podejście do tworzenia gier jest możliwe
Praca w gamedevie bez szefa i crunchu, za to z równym podziałem praw, obowiązków i odpowiedzialności? Francuskie studio Motion Twin z powodzeniem wdrożyło u siebie ideę spółdzielni pracowniczej. Na jej sukces zespół musi jednak intensywnie pracować.
Rzeczywistość branży gier wideo można dzisiaj symbolicznie opisać sceną z filmu Gniew oceanu, w której niewielki kuter rybacki podejmuje desperacką próbę pokonania gigantycznej fali podczas sztormu. W tym przypadku rolę statku przyjmują studia zbierające gotowych na liczne poświęcenia pasjonatów, próbujących zrealizować swoje kreatywne wizje. Ścianą wody, która wielu przykrywa, niektórych zatapia, a z pewnością wszystkich przeraża, jest szeroko rozumiany biznes. Ten, który otaczający świat obserwuje przez pryzmat cyferek w arkuszach kalkulacyjnych.
Coraz częściej możemy usłyszeć, że kapitalizm zabija gry wideo. Jest niczym nemesis graczy. To jemu zarzuca się kolejne zabugowane, wydawane pospiesznie tytuły. To on prowokuje wzrost cen i coraz bardziej agresywną monetyzację. Jego obecność ogranicza kreatywność i wstrzymuje innowacyjność. Daje się we znaki zarówno wszystkim grającym, jak i samym studiom, które muszą uwzględniać panujące trendy i tworzyć w zgodzie z nimi, a potem crunchować, by zmniejszyć ryzyko finansowego fiaska.
I w tej kapitalistycznej rzeczywistości, jakby zupełnie na przekór, ideałom wręcz socjalistycznym zaczęło hołdować jedno z mniejszych studiów. Odpowiedzialne za ciepło przyjęte i doskonale sprzedające się Dead Cells Motion Twin postawiło na charakterystyczny model biznesowy spółdzielni pracowniczej i mówiącą „nie” hierarchiczności strukturę organizacyjną, w której wszyscy są sobie równi.
TEKST PREMIUM
Treści premium mogą powstawać głównie dzięki wsparciu Was, czytelników. Prace nad takimi materiałami wymagają więcej czasu i wysiłku, więc jeśli chcecie czytać podobnego rodzaju content oraz wspierać jakościowe dziennikarstwo, to zachęcamy do kupna abonamentu.
Ten indyk jest socjalistą?!
Rok 2001. Francuskie Bordeaux. To tutaj mieści się Pomnik Żyrondystów, którego elementem jest statua pokazująca wolność rozrywającą kajdany. Symboliczne. To właśnie w tym mieście grupa przyjaciół, których łączy wspólna pasja do gier, zakłada Motion Twin. Chcą projektować tytuły przyjemne w odbiorze, ale też niestroniące od innowacji.
Piętnaście lat pracy nad grami webowymi później, już po premierze Dead Cells, które trafiło do ponad jedenastu milionów grających na komputerach, konsolach i urządzeniach mobilnych, strona główna studia wita odwiedzających taką wizytówką:
MOTION TWIN to małe studio deweloperskie z siedzibą we Francji.
Zorganizowane jako spółdzielnia pracownicza, bez hierarchii, w której wspólnie wybieramy nasze projekty, cele i strukturę pracy.
Staramy się tworzyć gry, w które sami chcielibyśmy grać, koncentrując się na doświadczeniach graczy.
Minęło wiele lat, a Motion Twin trwa przy obranej strukturze i z dumą o niej mówi. Wręcz się nią szczyci. I inspiruje wielu innych deweloperów, pokazując pewien kierunek. Spółdzielnia pracownicza, w której wszyscy są równi i mają taki sam wkład w tworzenie i rozwój projektów, działa jednak jak należy tylko dlatego, że francuski zespół o to dba i trzyma się pewnych zasad. Część z nich ustanowiono przed laty, na początku funkcjonowania, inne zostały wypracowane później, w reakcji na zmieniającą się sytuację i kolejne napotykane problemy.
Zostało jeszcze 85% zawartości tej strony, której nie widzisz w tej chwili ...
... pozostała treść tej strony oraz tysiące innych ciekawych materiałów dostępne są w całości dla posiadaczy Abonamentu Premium
Abonament dla Ciebie