autor: Krzysztof Gonciarz
Harry Potter ponownie na srebrnym ekranie
Kolejny Harry Potter tradycyjnie już określany jest jako dojrzalszy i ambitniejszy od poprzedników. Za każdym razem jest to magiczna podróż do świata wykreowanego przez J.K. Rowling, choć dla coraz starszych widzów.
Od premiery pierwszej części filmowych przygód Harrego Pottera minęły już 4 lata. Przez ten czas świadomość, że gdzieś tam, na Ziemi, ekipa filmowa kręci właśnie kolejną część tego cyklu zdążyła się już w nas zakorzenić niczym niegdyś oczekiwanie na kolejną część LOTR-a czy Gwiezdnych Wojen. Co by o młodym czarodzieju nie mówić, jest to jedna z ważniejszych ikon współczesnej popkultury i pierwsza prawdziwa baśń XXI wieku, dostosowana do aktualnej mody i potrzeb dzieciaków. I nie zmienia tego fakt, że J.K. Rowling stała się jedną z ulubionych postaci plotkarskich tabloidów, które regularnie doszukują się w jej twórczości destruktywnych przekazów satanistycznych. Sam pamiętam, jak pewna charyzmatyczna nauczycielka angielskiego (kobieta budząca szacunek, acz mająca wyraźne nastawienie „anty-wszystko”) przestrzegała mnie przed lekturą, za argument podając jakoby według Rowling „jedynym rozwiązaniem problemów była *czarna magia*”, akcentując ostatnie dwa słowa tak, że w zasadzie brakowało tylko podkładu z hitchcockowskiej Psychozy. Podpinając się pod ten tok myślenia, postanowiliśmy opublikować satanistyczną recenzję tego satanistycznego filmu. Grrrr, bójcie się!
Film rozpoczyna się w momencie, gdy ekipa głównych bohaterów udaje się z wycieczką na mistrzostwa świata w Quidditchu. Jak się okazuje, już tam zaczynają się problemy, gdyż impreza przerwana zostaje przez atak nieznanych czarnoksiężników. Od samego początku akcja jest szybka i w połączeniu ze spektakularnymi efektami specjalnymi, doprawionymi charakterystycznym „magicznym” przymrużeniem oka, nie dopuszcza do widzów nudy przez całe 161 minut trwania obrazu. Reżyser Mike Newell (Cztery wesela i pogrzeb, Donnie Brasco) wyraźnie ma koncepcję tego, co chce przekazać i w żadnym niemal momencie nie przynudza, lawirując zręcznie pomiędzy prezentacją wątku głównego a pobocznych motywów kryminalno-obyczajowych. Osią fabuły jest tutaj Turniej Trójmagiczny, międzyszkolne zawody, których gospodarzem jest w tym roku Hogwart. W związku z nim, do szkoły naszych bohaterów przybywają delegacje adeptów magii z Francji i Bułgarii. Za pomocą tytułowej Czary Ognia wybrani zostają reprezentanci każdej ze szkół, którzy konkurować będą o wieczną sławę i puchar zwycięzcy w trzech morderczych próbach. W tym wszystkim nie mogło oczywiście zabraknąć intryg Lorda „you-know-who” Voldemorta oraz klasycznego już w serii suspensu, dającego namiastkę detektywistycznego śledztwa (który wyjątkowo schodzi na drugi plan, ustępując miejsca Turniejowi).