Granie w kraju szariatu – Iran z padem w ręku
Iran przez swoje wrogie stosunki ze Stanami Zjednoczonymi, w świadomości wielu stoi na uboczu świata globalnej rozrywki. Okazuje się, że Irańczycy to zapaleni gracze, którzy nie tylko sami bawią się z padem w ręku, ale i tworzą coraz więcej tytułów.
Wielu z nas zapomina, że świat interaktywnej rozrywki to nie tylko Europa, Ameryka Północna, Rosja, Brazylia, Korea Południowa i Chiny. W Kirgistanie zobaczycie na ulicach stoiska, na których można zagrać w FIF-ę, w Kenii niedawno powstał pierwszy trójwymiarowy FPS, a przedstawiciele największych arabskich serwisów internetowych to coraz częstszy widok na wszelkich pokazach prasowych. Jednak Iran, przez restrykcyjne prawo oraz – delikatnie rzecz ujmując – burzliwe stosunki ze Stanami Zjednoczonymi, dostarczającymi na rynek ogromną część najbardziej hitowych produkcji, wydaje się pozostawać poza nawiasem growej branży. Czy słusznie? Po części tak – bo choć granie jest tam niezwykle popularne, entuzjaści interaktywnej rozrywki muszą zmagać się ze znacznie poważniejszymi problemami niż wysokie wymagania sprzętowe czy brak lokalizacji.
Granie w Iranie:
- ponad 46 milionów użytkowników internetu (populacja to około 78 milionów);
- ponad 18 milionów graczy – najwięcej w państwach Bliskiego Wschodu;
- około 200 deweloperów;
- najpopularniejsze gatunki to gry sportowe, akcji oraz wyścigowe;
- najpopularniejsze platformy to Xbox 360 oraz PlayStation 3.
Źródłem problemów są, jakżeby inaczej, różnice kulturowe. Polakom pojęcie cenzury w kontekście gier wideo jest w zasadzie nieznane. Podczas gdy nasi zachodni sąsiedzi wycinali z kolejnych tytułów swastyki i zmieniali zombie na roboty w Half-Life, w Rzeczypospolitej o wycinaniu jakiejkolwiek zawartości nie było mowy. Tym dziwniejsza może więc wydać się nam sytuacja, w jakiej znajdują się irańscy gracze. W ich kraju niedozwolone są elementy gore, a także wszelkie „dorosłe” lub antyreligijne treści. Cenzura obejmuje zresztą nie tylko to: doskonałym przykładem jest tu Battlefield 3, wycofany ze sprzedaży po „licznych petycjach młodzieży”, która uznała przedstawioną tam bitwę w Teheranie za próbę ukazania jej kraju jako groźnego dla międzynarodowej społeczności. W teorii takie obostrzenia wykluczają z rynku sporą część największych hitów, jak chociażby serie Grand Theft Auto czy God of War. W praktyce sprawiają, że w Iranie szaleje piractwo.
Jest to w dużej mierze związane z tym, że ze względu na sankcje, które w teorii powinny zatrzymać napływ gier z Europy i USA do Iranu, władze kraju nie przywiązują wielkiej wagi do praw autorskich, jeśli należą one do firm z tamtych państw. „Rynek jest jakby podzielony na dwie sekcje: gry tworzone przez tutejszych deweloperów, cieszące się znacznie mniejszą popularnością, oraz zagraniczne tytuły” – zdradza nam Reza Irani, jeden z głównych organizatorów imprez e-sportowych w Iranie. – „Pirackie wersje tych drugich, nawet zakazanych, można dostać z powodzeniem za 5, 6 dolarów”. W przypadku dzieł objętych cenzurą sprzedaż nie odbywa się zresztą tak jak na początku XXI wieku w Polsce – na targowiskach. Produkcje te dostaje się niejako „spod lady” w profesjonalnych sklepach poświęconych interaktywnej rozrywce: „Klient zawsze może spytać o dany tytuł. W 60, 70% przypadków go otrzyma”.