Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Publicystyka

Publicystyka 18 marca 2012, 09:36

autor: Redakcja GRYOnline.pl

Król orków. Gra na słowa - Mass Effect bez Sheparda, Gears of War, nowy Drizzt, fantasy od scenarzysty Crysis 2

Spis treści

Król orków

Fabularnie jest już nieco lepiej. Akcja rozpoczyna się w okresie chwilowego spokoju na północnych rubieżach rozległego Imperium. Umęczone wojnami ludy starają się na swój sposób odbudować normalne życie. Dramatycznie „stal nie przemija" – najemnicy i rębajły znowu są potrzebni, gdy w różnych zakątkach globu zaczynają nasilać się nadprzyrodzone zjawiska. Miasto zniszczone nagłym atakiem z morza, przedstawiciel mitycznej rasy operujący w półświatku jednego z wolnych miast Północy, ingerencje bóstw w sprawy śmiertelników – coś jest na rzeczy. Jedynie Archeth zaczyna podejrzewać, że zbliża się okres wielkich zmian – jakie role odegrają bohaterowie w tych wydarzeniach?

Z pewnością nie jest to fabularny majstersztyk, jednak dzięki sprytnie dawkowanym informacjom o przeszłości uniwersum i subtelnie wykreowanej mitologii świata Stal nie przemija wybija się znacznie ponad przeciętność. Na pewno duży wpływ na jej odbiór ma bezpardonowy i surowy język powieści. Morgan nie maluje obrazu pięknego uniwersum pełnego niedoskonałości – proporcje są raczej odwrócone i zanurzamy się w okrutnej, darwinowskiej rzeczywistości, gdzie moralności i dobra ze świecą szukać, gdzie dzieci okrucieństwem nie odstają od dorosłych, gdzie litość okazuje się co najwyżej członkom własnego rodu i plemienia i gdzie niewolnictwo jest powszechnie uznaną gałęzią gospodarki. Dziś nie jest to najoryginalniejszy pomysł na własne uniwersum, ale z pewnością wizji Morgana nie brak pazura. Nie brak też sporych potknięć. Do opisania świata autor używa subiektywnej narracji, mocno naznaczonej charakterami bohaterów. Stąd pełno tu prób błyskotliwych metafor, celnych uwag, ostrych jak brzytwa spostrzeżeń. Część z nich zbliża się jednak niebezpiecznie do grafomanii, wybijając z rytmu nietrafionymi porównaniami.

Autor najwyraźniej nie zasypiał gruszek w popiele i na bieżąco śledził trendy w fantastyce, czerpiąc garściami z dzieł popularniejszych kolegów. Ostatecznie Stal nie przemija to książka znacznie mniej oryginalna niż chciałby tego jej twórca, wykorzystująca kilka dobrze już znanych sztuczek fabularnych i z postaciami nakreślonymi nieco zbyt toporną kreską. Mimo to powieść spełnia swoje zadanie – w odpowiednich dawkach pompuje adrenalinę solidnie napisanymi scenami walki, intryguje tajemnicami przedstawionego świata i zaskakująco wciąga. Teraz pozostaje czekać na drugi tom z cyklu i trzymać kciuki, aby Morgan miał więcej pomysłów na zaskoczenie czytelnika niż tylko naturalistyczne opisy homoseksualnych zbliżeń.

Grzegorz Bobrek

W swoim czasie Robert Anthony Salvatore zrewolucjonizował Zapomniane Krainy i dał nowe życie zamieszkującym je drowom. Dzięki przepisaniu na nowo kultury i systemu społecznego podziemnego ludu uczynił mroczne elfy z Podmroku jedną z najbardziej znanych ras w całym multiwersum Dungeons & Dragons. Drizzt stanowi symbol Zapomnianych Krain i tylko najstarsi i najbardziej zatwardziali fani pamiętają, jak wyglądały drowy, nim Matka – Opiekunka Domu Do’Urden – wydała na świat swojego syna. Pierwsze dwa cykle przygód Drizzta i jego przyjaciół (Trylogia Doliny Lodowego Wichru i Trylogia mrocznego elfa) były powiewem świeżości w lekko zatęchłym świecie Forgotten Realms.

Czytając Króla orków, najnowszą wydaną w Polsce powieść o przygodach Drizzta, przekonałem się, jak wiele wody upłynęło od tamtych czasów. Z prawdziwym trudem dotrwałem do końca. Może dlatego, że Salvatore osiadł na laurach, może dlatego, że ze względu na konflikt pomiędzy nim a Wizards of the Coast przestało mu zależeć, a może po prostu z powodu bardzo słabego tłumaczenia. Nie zrozumcie mnie źle, fabularnie książka prezentuje się przyzwoicie, a pomysł z osadzeniem prologu o sto lat później niż akcja samej powieści jest prawdziwym strzałem w dziesiątkę. Niestety, czytając, miałem wrażenie, że mam do czynienia z mydlaną operą w sztafażu fantasy przeplataną fragmentami wyglądającymi, jakby wyszły spod pióra najsłabszych z pogrobowców Howarda.

Akcja właściwej części Króla orków toczy się niedługo po wydarzeniach z Dwóch mieczy. Orkowie króla Oboulda Wiele Strzał rozpełzli się pomiędzy Mithrilowa Halą a Silverymoon. Barbarzyńca Wulfgar po tragicznej śmierci żony wyrusza wraz z Catti-Brie na poszukiwania zaginionej Colson, a król Bruenor zabiera Drizzta i niziołka Regisa w czeluście ziemi, by odnaleźć dawno zaginione krasnoludzkie miasto Gauntlgrym.

Niestety, książka jest przetłumaczona bardzo słabo. Wydaje się miejscami, że tłumacz ma problemy z poprawnym stylistycznie formułowaniem zdań w języku polskim, co owocuje takimi potworkami jak „orki (…) przybyli”, a opisy walk przypominają karkołomną ekwilibrystykę przy grze w Twistera. To książka dla fanów białowłosego drowa i chyba tylko dla nich. Zwykłym czytelnikom, którzy chcą poznać Drizzta Do’Urdena w dobrej formie, proponuję raczej powrót do korzeni serii.

Krzysztof Rudek

Najciekawsze książki postapo - wrześniowa Gra na słowa
Najciekawsze książki postapo - wrześniowa Gra na słowa

Fallout, Metro 2033, STALKER to w grach klasyczne przedstawienia świata po apokalipsie. Dla miłośników tej konwencji przygotowaliśmy listę najciekawszych literackich wizji postapo. Zapraszamy!

Gra na słowa - Honor Harrington, Fałszywi bogowie i egipscy asasyni
Gra na słowa - Honor Harrington, Fałszywi bogowie i egipscy asasyni

W sierpniowym wydaniu "Gry na słowa" recenzujemy "Fałszywych bogów" - powieść ze świata Warhammera 40 000, "Lwa Kairu" czyli wariację na temat asasynów oraz przyglądamy się klasyce militarnego SF. Zapraszamy!

Gra na słowa - recenzja Diablo III: Zakon, Zborowski Jacka Komudy, Pan Lodowego Ogrodu Grzędowicza
Gra na słowa - recenzja Diablo III: Zakon, Zborowski Jacka Komudy, Pan Lodowego Ogrodu Grzędowicza

W lipcowym wydaniu Gry na słowa na tapetę bierzemy powieść Diablo III: Zakon autorstwa Nate'a Kenyona, nową książkę Jacka Komudy, skutego lodem Stalkera, a z klasyki - Pana Lodowego Ogrodu Jarosława Grzędowicza. Zapraszamy!