Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Pathologic 2 Opinie

Opinie 26 września 2019, 14:14

autor: Anna Garas

Za każdym razem, gdy giniemy, gra robi się trudniejsza. Oto gra, która po każdej śmierci jest trudniejsza

Spis treści

Za każdym razem, gdy giniemy, gra robi się trudniejsza

To brzmi jak ponury żart, ale szybko przechodzi nam chęć na heheszki. Po każdym zgonie nie dość, że wracamy do poprzedniego save’a (zapisywać grę można tylko w wybranych miejscach), to jeszcze coś zostaje nam odebrane. Czasami coś drobnego, jak możliwość przytulenia przyjaciółki z dzieciństwa. Częściej – maksymalny poziom jednego z naszych survivalowych pasków. Najczęściej głodu.

CZY PATHOLOGIC 2 TO SEQUEL? A MOŻE REMAKE?

Tak. :)

Jest jednym i drugim. Choć miejsce akcji, bohaterowie i zarys fabuły są takie same jak w Pathologic z 2005 roku, historia ma nieco inny przebieg, sylwetki bohaterów zostały pogłębione, usunięto część mechanik i wprowadzono nowe. Jednocześnie gra uznaje istnienie poprzedniczki i w kilku miejscach się do niej odnosi (wspominając m.in. o fatalnej angielskiej lokalizacji). Znajomość pierwowzoru nie jest jednak niezbędna do tego, żeby zrozumieć Pathologic 2.

Świat Pathologic wydaje się jednocześnie znajomy i dziwny. - Gra, która po każdej śmierci jest trudniejsza – jak Pathologic 2 kpi z przyzwyczajeń graczy - dokument - 2019-09-26
Świat Pathologic wydaje się jednocześnie znajomy i dziwny.

W Pathologic stopniowo rezygnujemy z dalekosiężnych planów i heroicznych zapędów. Być może na początku zdawało nam się, że jeśli tylko będziemy dość dobrze grać, pokonamy plagę i wszystkich uratujemy. Gra szybko sprowadza nas do parteru, zmusza do weryfikowania priorytetów i mierzenia sił na zamiary, a gdy tylko poczujemy się komfortowo, wywraca wszystko do góry nogami. Jakkolwiek nie postaramy się być ostrożni, prędzej czy później powinie nam się noga.

W tym wszystkim Pathologic zachęca do tego, żeby porażkę wziąć na klatę. Pewnie, można podchodzić piętnaście razy do tej samej walki, jak mucha obijająca się o szybę, licząc na to, że w końcu uda nam się idealnie wymierzyć wszystkie bloki i kontry, ale sensowniej jest zwyczajnie odpuścić. To opowieść o katastrofie, tu wszyscy są nieszczęśliwi, nie wyłączając nas. Ostatecznie tym, co się liczy, nie jest to, że przemy do zwycięstwa jak lodołamacz po Morzu Barentsa, pokonując wszelkie przeciwności losu, tylko to, że wciąż się staramy, mimo że po drodze wiele rzeczy nam nie wyszło. Jakieś to prawdziwsze. Bardziej satysfakcjonujące.

ALE ZARAZ, JAKI PROROK?!

Pathologic 2 jest dziwne, swoją dziwność pokazuje od pierwszych chwil gameplayu i owa dziwność jest jedną z największych zalet tej gry. Choć teoretycznie miejsce akcji ma przypominać głęboką rosyjską prowincję z początków XX wieku, mnóstwo tu elementów ahistorycznych czy po prostu nadprzyrodzonych. Są tu więc lampy naftowe i chłopcy w kaszkietach, ale nad miastem góruje gigantyczna konstrukcja przecząca prawom fizyki, z plagą toczymy długie konwersacje, a bardzo ważną postacią okazuje się wędrowiec, który wyszedł z trumny i nocami prowadzi sklepik, gdzie skupuje martwe przedmioty.

Udało mi się ocalić siedmioro dzieci i niewidzialnego kota. Było warto. - Gra, która po każdej śmierci jest trudniejsza – jak Pathologic 2 kpi z przyzwyczajeń graczy - dokument - 2019-09-26
Udało mi się ocalić siedmioro dzieci i niewidzialnego kota. Było warto.

Wracając do traktowania gry jako bardziej rozbudowanej zagadki – Pathologic 2 oducza patrzenia na siebie jak na program komputerowy, klikania w rzeczy na czuja, tylko dlatego, że można je kliknąć. Bo jeżeli są klikane, to znaczy, że interakcja z nimi przybliża nas do zakończenia, prawda? Pathologic 2 nie traktuje gracza jak operatora interfejsu, nie przedstawia dylematów moralnych w postaci okna dialogowego, gdzie Y to potwierdzenie, a N – odmowa. Zamiast tego wymaga akcji lub jej braku – żeby czegoś nie robić, należy po prostu... tego nie zrobić. Poważnie, jest tu nawet osobne zakończenie dla graczy, którzy podczas kluczowego dla fabuły wydarzenia zdecydują się wstrzymać od działania.

To nie jest przyjemna gra. To nie jest gra dla każdego, ale jeśli trafi do nas jej unikatowy, przedziwny klimat, jeśli podejdziemy do niej na jej zasadach, znajdziemy tu doświadczenie nieporównywalne z niczym innym. Pathologic 2 drażni, irytuje, wwierca się pod skórę i nie pozwala o sobie zapomnieć.

Na początku myślałem, że uratuję wszystkich. Potem chciałem już tylko uratować moich bliskich. Po dwunastu dniach (i trzydziestu godzinach) udało mi się ocalić siedmioro dzieci i niewidzialnego kota. Było warto.

NO ALE TO NAPRAWDĘ JEST ZA TRUDNE

Na prośbę graczy – i być może na fali szerszej dyskusji o poziomie trudności gier w ogóle – deweloperzy zdecydowali się dać nam możliwość uproszczenia sobie zabawy. Zamiast tradycyjnego easy mode dostaliśmy szereg precyzyjnie opisanych suwaczków modyfikujących rozmaite aspekty gry: od naszej odporności na obrażenia po tempo zużywania się broni. Wszystko opatrzone komentarzem, jak bardzo dany wskaźnik wpływa na rozgrywkę. Na tych, którzy ukończyli Pathologic 2, nie sięgając po żadne ułatwienia, czeka specjalne osiągnięcie, którym niniejszym się chwalę.

Anna Garas

Anna Garas

Ukończyła Kulturoznawstwo na Uniwersytecie Gdańskim, a potem przeniosła się do Krakowa, gdzie na dokładkę skończyła Projektowanie i Badanie Gier Video na Uniwersytecie Jagiellońskim. W GRYOnline.pl szefowała Encyklopedii Gier i filmowej bazie danych Filmomaniaka, od czasu do czasu wspierając newsroomy przy korekcie; obecnie szefowa działu Publicystyki. Po pracy pielęgnuje stale rosnący gąszcz domowych roślin i jednego kota imieniem Zocha. Lubi gry dziwaczne, nietypowe i ponure, choć nie pogardzi cosy gierkami o uroczych zwierzątkach.

więcej

TWOIM ZDANIEM

Grałeś/aś w Pathologic lub Pathologic 2?

Nie
88,8%
Tak, w obie
2,2%
Tak, tylko w "jedynkę"
7%
Tak, tylko w "dwójkę"
1,9%
Zobacz inne ankiety
Pathologic 2

Pathologic 2

Mój ulubiony symulator cierpienia i zadawania bólu - jak Naval Action kształtuje charaktery
Mój ulubiony symulator cierpienia i zadawania bólu - jak Naval Action kształtuje charaktery

Lubicie zadawać ból? Ja lubię. Jestem gotowy nawet go znosić, tak samo jak dręczącą nudę podczas wielogodzinnych sesji przed komputerem, w trakcie których nic się nie dzieje. Byle tylko móc przysporzyć komuś cierpienia. Zacznijmy jednak od początku.

Zagrałem w Diablo 2 po raz pierwszy w 2019 roku i jestem pod wrażeniem
Zagrałem w Diablo 2 po raz pierwszy w 2019 roku i jestem pod wrażeniem

Nie miałem okazji zagrać w wiele gier, które uznawane są za kultowe. Pracując poniekąd w branży gier wideo czułem się z tym dziwnie. Dlatego postanowiłem to nadrobić, a zacząłem od Diablo 2.

Grałem 150 godzin, najlepiej się bawiłem, kiedy nie robiłem nic
Grałem 150 godzin, najlepiej się bawiłem, kiedy nie robiłem nic

Zwykle irytujemy się, kiedy gra robi coś za nas. Autowalka, autocelowanie, zostaw to, ja chcę sam, chcę grać! Jest jednak tytuł, w którym bawisz się tym lepiej, im gra więcej robi za ciebie. Zacząłem grać w sierpniu i jeszcze mi się nie znudził.