Kto to kupuje?. GTA 5 to najlepsza darmówką, jaką Epic mógł dać
Spis treści
Kto to kupuje?
Skoro pięć, sześć lat po premierze GTA 5 nadal znajdowało nabywców, i to częściej niż największe nowe hity, pojawia się uzasadnione pytanie – kto właściwie te grę wciąż kupuje? Odpowiedzi jest kilka. Po pierwsze – i myślę że również najmniej istotne w biciu rekordów sprzedaży, bo mówimy o grupie dość niszowej w skali 120 mln egzemplarzy – grę kupują internetowi oszuści. Moduł GTA Online jest tyleż popularny, co podatny na wszelkiej maści hacki, z czego skwapliwie korzystają osoby rozmijające się z zasadami fair play. Rockstar część z tych psujących innym zabawę użytkowników potrafi zidentyfikować i zbanować. Jednakowoż piekło nie zna takiej furii jak gracz i wiele z tych zbanowanych osób po prostu kupuje sobie kolejne egzemplarze gry, by z uporem godnym lepszej sprawy dalej psuć innym zabawę i dostawać bany. Freud albo Adam Bełda zapewne mieliby na ten temat sporo do powiedzenia, ja się na psychice trolli nie znam, więc na tym poprzestanę.
Kolejne grupy związane są z tym, czym tak naprawdę GTA 5 jest. A jest popkulturowym fenomenem, który okazał się ogólnoświatowym symbolem gier w taki sam sposób, w jaki w Polsce stał się nim Wiedźmin 3. To oznacza, że z tytułem tym obcują nie tylko osoby głęboko siedzące w temacie, obserwujące, co się pojawia na rynku, i traktujące gry jako swoje główne hobby. GTA 5 to tytuł, o którym słyszał każdy, kto choćby otarł się o interaktywną rozrywkę. A to czyni go pierwszym albo przynajmniej jednym z pierwszych obok FIF-y czy Call of Duty wyborem zakupowym po nabyciu nowej konsoli albo ulepszeniu peceta. Grę tę kupują osoby, które o takim Resident Evil 3 czy Mass Effekcie mogły nawet nigdy nie słyszeć.
Zostało jeszcze 64% zawartości tej strony, której nie widzisz w tej chwili ...
... pozostała treść tej strony oraz tysiące innych ciekawych materiałów dostępne są w całości dla posiadaczy Abonamentu Premium
Abonament dla Ciebie