Darmowe gry w usługach PlayStation Plus i Xbox Live - kto robi to lepiej?
Pomiędzy usługami PlayStation Plus i Games with Gold trwa nieustanna wojna o to, kto przedstawi lepszą ofertę swoim abonentom. Rzucamy więc okiem na pole bitwy i próbujemy porównać oferty obu konkurentów.
Abonamenty PlayStation Plus i Xbox Live na stałe wpisały się w codzienny krajobraz konsolowego gracza. Sytuacja, w której trzeba płacić, aby grać po sieci to woda na młyn użytkowników PC, u których tego typu zagrywki wielkich korporacji wywołują co najwyżej ból brzucha wywołany śmiechem. Czy słusznym? Jak zwykle punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, ale poza całą litanią wad tego typu rozwiązania warto spróbować się pokusić o znalezienie choćby jednego, ale dość istotnego plusa. Są to mianowicie programy skupiające się na dostarczaniu co miesiąc pewnej partii darmowych gier dostarczanych wprost na dyski twarde naszych urządzeń.
Zastrzyk historii
Kilka lat temu podział był jasny. Użytkownicy Xboksów już od chwili wprowadzenia usługi Xbox Live zmuszeni byli uiszczać opłatę w przypadku chęci korzystania z trybu multiplayer. W przypadku pecetów rzecz nie do pomyślenia, ale Microsoft miał bardzo mocne argumenty: świetna jakość samej usługi z możliwością głosowego kontaktu pomiędzy graczami i Halo 2 – najlepszą konsolową strzelankę tamtego czasu. Pierwszy Xbox, choć nie od razu, zmieniał panujące standardy i śmiało sięgał na pecetowe poletko sieciowych rozgrywek. Sony nie potrafiło odpowiedzieć równie mocno na nowe zapotrzebowanie konsolowego rynku, a wprowadzenie network adaptera można chyba uznać jedynie za próbę markowania jakiegokolwiek ruchu w tym kierunku.
Po premierze Xboksa 360 popularność płatnej usługi znacznie się zwiększyła. Microsoft stosował metodę kija i marchewki pozwalając korzystać przez jeden miesiąc z Live’a za darmo, rzucając jednocześnie do sklepów gry z porządnie przygotowanymi trybami sieciowymi, np. Project Gotham Racing 3 czy Tom Clancy’s Ghost Recon: Advanced Warfighter. Kiedy w niecały rok po premierze konsoli do czytników trafiło Gears of War, multiplayerowemu szaleństwu nie było końca.
Sony dopiero musiało nauczyć się jak powinna działać porządna infrastruktura sieciowa. I Japończycy próbowali gonić konkurencję. Szło im to przez kolejne lata bardzo mozolnie, z błędami i ciągłymi poprawkami systemu PlayStation 3. Mimo stałego podwyższania standardu oferowanej usługi, PlayStation Network wciąż nie oferowało licznych udogodnień, które dla użytkowników „trzystasześćdziesiątek” były czymś całkowicie naturalnym.