Człowiek, który nienawidził GTA, czyli arcywróg gier wideo
Mainstreamowe media regularnie znajdują argumenty przeciwko grom wideo. Jest osoba, która swego czasu z krytykowania gier uczyniła zawód w pełnym etacie.
Przypadki, kiedy gry komputerowe padały ofiarą mniej lub bardziej uzasadnionej krytyki, można liczyć od momentu, kiedy pierwszy nastolatek spędził wagary na graniu na automacie w Ponga. Ta branża elektronicznej rozrywki spotykała się już z zarzutami o niemalże wszystko: od doprowadzania swoich użytkowników do uzależnienia, aż po ukryte podprogowe wiadomości, nakazujące młodym graczom czcić Szatana. Ostatnimi czasy te głosy nieco ucichły: gry na dobre zadomowiły się w dzisiejszej popkulturze, toteż większość krytyków z nadąsanymi minami zakopała wojenny topór i pogodziła się z porażką. Większość – ale nie wszyscy. Jack Thompson od początku swej krucjaty stracił już dobrą reputację oraz uprawnienia adwokackie, ale nie składa broni. Ostatecznie niebezpodstawnie zyskał przydomek największego przeciwnika gier wideo.
Historia wojny pomiędzy amerykańskim prawnikiem a najprężniej rozwijającą się branżą rozrywki sięga jeszcze końcówki ubiegłego wieku, jednak Thompson wzbudzał kontrowersje jeszcze wcześniej. Od końcówki lat 80-tych Thompson stał się samozwańczym Biczem Bożym na wszelkie przejawy obsceniczności w przestrzeni publicznej: atakował radiowego spikera Neila Rogersa za puszczanie w swych audycjach prześmiewczych piosenek o seksualnym podtekście, wymusił na wytwórni Time Warner zwolnienie popularnego rapera Ice-T z powodu tekstu utworu „Cop Killer” oraz nawoływał do bojkotu jednego z teledysków Madonny. Żadna z tych spraw nie przyniosła mu jednak takiego rozgłosu, jak rozpoczęta za sprawą szkolnej strzelaniny w West Paducah kampania przeciw przemocy w grach komputerowych.
Pierwszego grudnia 1997 roku czternastoletni wówczas Michael Carneal otworzył ogień do grupy uczniów, zabijając trzech i raniąc pięciu z nich. Szybko okazało się, że sprawca masakry był gnębiony przez rówieśników i został zdiagnozowany na schizofrenię; sąd wydał wyrok dwudziestu pięciu lat pozbawienia wolności z możliwością leczenia psychiatrycznego. Jednak na początku 1999 roku rodzice ofiar pod przywództwem Jacka Thompsona zażądali odszkodowania ze strony twórców gier oraz filmów, które według nich stanowiły inspirację dla zbrodni Carneala. Śledztwo pokazało bowiem, że zabójca posiadał w swoim domu egzemplarze takich produkcji jak Doom czy Quake; znaleziono też kasetę Jak przetrwać w Nowym Jorku oraz Urodzeni mordercy. Prawnik chciał, by twórcy i wydawcy tych tytułów zapłacili rodzicom zabitych uczniów 33 miliony dolarów, otwarcie twierdząc: „Zamierzamy uderzyć w Hollywood, zamierzamy uderzyć w przemysł gier komputerowych, zamierzamy uderzyć w strony pornograficzne”. Niestety dla Thompsona, przedstawione przez niego dowody zostały uznane przez sąd za niewystarczające.
W ogniu krytyki Jacka Thompsona znalazła się także popularna kreskówka satyryczna – South Park. W 1999 roku prawnik zażądał, by Comedy Central zaprzestało jej pokazywania. Powód? Jedenastoletni chłopiec powiesił się, naśladując jedną z postaci (tak, zgadliście – Kenny'ego). Thompson zarzucił twórcom serialu przekazywanie dzieciom złych wzorców, kompletnie zapominając przy tym, że South Park to owszem, kreskówka – ale adresowana wyłącznie do dorosłych.