Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Publicystyka

Publicystyka 4 lutego 2015, 15:48

autor: Luc

Kryzysowa, konsolowa…. Historia serii Crysis

Spis treści

Kryzysowa, konsolowa…

W październiku 2007 roku, w kilka miesięcy po oficjalnej zapowiedzi, pojawiło się pierwsze grywalne demo Crysisa. Do dyspozycji graczy oddano tylko pojedyncze mapy w trybie multiplayer, ale to wystarczyło, aby zdecydowana większość testujących – kolokwialnie mówiąc – zbierała szczęki z podłogi. W branżowym środowisku zawrzało. Praktycznie żaden z obiektów graficznych nie był statyczny – pojedyncze źdźbła trawy kołysały się na wietrze, dowolne drzewo można było roztrzaskać na kawałki, woda i refleksy na niej wyglądały niczym żywcem wyjęte z rzeczywistości. Dodajmy do tego jeszcze większą niż w Far Cry głębię obrazu, fantastyczną paletę barw, niesamowitą grę światła oraz cienia, realistyczny system fizyki i szczegółowość renderowania modeli, jakiego do tej pory nie widzieliśmy. Crysis to jeden z pierwszych tytułów korzystał z możliwości debiutującego DirectX 10. Na dokładkę jeszcze świetny gameplay i kilka ciekawych innowacji, które sprawiały, że zarówno kampania, jak i gra wieloosobowa potrafiły wciągnąć niczym ruchome piaski.

Odpalając pierwszego Crysisa na maksymalnych ustawieniach trudno było uwierzyć własnym oczom.

Niedługo po premierze „jedynki” Crytek zdecydował się na wydanie dodatku. Warhead opowiadał historię sierżanta „Psycho” i pozwalał spojrzeć na całość wydarzeń z odrobinę innej perspektywy. Rozszerzenie było sprzedawane jako osobny produkt, jednak co najważniejsze – poprawiono odrobinę optymalizację. Gra na sprzęcie o identycznych specyfikacjach działała jeszcze lepiej niż pierwowzór.

Wraz z oszałamiającym efektami szły w parze jednak niebotyczne wymagania. Na podziwianie gry w pełnej krasie pozwolić mogli sobie tylko nieliczni, ale ciężko się temu dziwić – na silnik składało się ponad milion linijek kodu (blisko 3.000 stron!), równy gigabajt tekstur (pamiętajcie, mówimy o samym silniku, nie o grze!) oraz 85.000 shaderów. Nawet dziś liczby te robią wrażenie, podobnie jak wymagania sprzętowe, jakie wówczas stawiano przed komputerami. Aby udźwignąć Crysisa na średnich detalach, potrzeba było maszyny wyposażonej w procesor dwurdzeniowy, minimum 2 GB pamięci RAM oraz karty graficznej na poziomie GeForce 8800 GTS z 640 MB na pokładzie. Nie wygląda tak źle? Zwróćcie uwagę, że mieliśmy wówczas rok 2007, a PC uważane wówczas za przyzwoite mogło pochwalić się parametrami przynajmniej o połowę słabszymi. Posiadacze słabszych konfiguracji mogli Crysisa w ogóle odpuścić – no chyba, że kogoś pasjonują pokazy slajdów. To, że gra tak fantastycznie prezentowała się przy odpowiednio mocnym sprzęcie, szybko zapewniło jej zresztą pozycję „testowej produkcji” dla wszelakiej maści benchmarków. Przez dobrych kilka kolejnych lat osiągi nowych kart graficznych mierzono właśnie na podstawie tego, jak radziły sobie z wyświetlaniem produkcji Cryteku. I wbrew pozorom wcale się to nie zmieniło po debiucie drugiej odsłony serii.

Szczegółowa roślinność to detal, ale właśnie dzięki drobnostkom Crysis wyglądał tak dobrze.

O grze Crysis 2 świat usłyszał po raz pierwszy w roku 2009 podczas targów E3. Wówczas Niemcy ujawnili także, że prace nad nowym tytułem trwają już od dwóch lat i obiecali, że efekt końcowy przebije wszystko, co widzieliśmy do tej pory. Oprócz ulepszonej szaty graficznej, nowy Crysis miał doczekać się także iście next-genowej sztucznej inteligencji przeciwników, o której dyskutowano z roku na rok coraz częściej. Choć ta druga kwestia przeszła w środowisku graczy bez większego echa, zapowiedź jeszcze lepszych wizualiów rozgrzewała wyobraźnie fanów do czerwoności. Produkcja stworzona na nowym, dodatkowo rozbudowanym CryEngine 3 w końcu musiała wyglądać obłędnie, prawda? Tym, co po premierze rzucało się w oczy w pierwszej kolejności nie była jednak poprawiona grafika i lepsze tekstury, lecz fakt, iż gra przeniosła się w miejskie klimaty. Wcielając się w kolejnego wojaka biegaliśmy po Nowym Jorku i to właśnie w tej betonowej dżungli mieliśmy walczyć z kosmicznymi najeźdźcami. Efekt? Z wielkich, otwartych przestrzeni, dających mnóstwo swobody, które zapamiętaliśmy z „jedynki”, nie pozostało praktycznie nic. A to oczywiście wielu graczy mocno rozczarowało.

TWOIM ZDANIEM

Która odsłona serii Crysis podobała Ci się najbardziej?

Crysis
60,5%
Crysis: Warhead
4,1%
Crysis 2
22,4%
Crysis 3
13%
Zobacz inne ankiety