Amazon Alexa kontra Siri od Apple - co smart asystentki potrafią w polskim smart mieszkaniu
Amazon Alexa oraz Siri od Apple potrafią znacznie ułatwić codzienne zwyczaje domowe. Ale źadne z nich nie rozumie polskiego języka, czy warto więc ich używać? W czym smart głośniki HomePod i Echo mogą pomóc w zwykłym polskim domu?
Spis treści
„Dom przyszłości – tyle, że w teraźniejszości.” – powiedział miliarder Walden Schmidt w serialu Dwóch i pół, kiedy chwalił się lampami oraz odtwarzaczem muzyki sterowanymi za pomocą głosu. Ale to było aż 11 lat temu. Dziś, na szczęście, nie trzeba być miliarderem i nie trzeba mieć rezydencji w Malibu, by samemu cieszyć się wygodami domu przyszłości, czy nawet zwykłego mieszkania w bloku. Smart gadżety może jeszcze nie stały się totalnie powszechne, ale są już dość przystępne cenowo oraz łatwe w użyciu.
Wszystkie urządzenia da się wprawdzie obsługiwać z poziomu smartfona, ale cały sens smart wygody opiera się na automatyzacji oraz nie przejmowaniu się tym, gdzie akurat jest telefon, czy jaką aplikacje należy wyszukać, uruchomić i przeklikać. A do tego służą właśnie domowi smart asystenci obsługiwani głosem – swego rodzaju huby zarządzające naszymi akcesoriami, nawet jeśli pochodzą od różnych producentów. Pomagają nam również w organizacji czasu pracy oraz wypoczynku.
Obecnie rynek jest praktycznie zdominowany przez sprzęt Echo firmy Amazon z jego słynną Alexą oraz Google Nest z niezbyt kreatywnie nazwanym Asystentem Google. Gdzieś daleko za nimi jest bardzo wolno rozwijająca się w tym segmencie firma Apple ze swoim HomePodem i Siri. Niestety, w Polsce nie możemy się cieszyć z pełnej funkcjonalności smart asystentów, bo praktycznie żaden z nich nie jest u nas oficjalnie dostępny i nie wspiera języka polskiego.
Czego można się zatem po nich spodziewać? Czy tworzenie swojego smart mieszkania w bloku ma już sens? Jakie są możliwości, wady i zalety smart głośników w naszym kraju? Od dłuższego czasu dzielę swoje lokum z Alexą oraz Siri, więc postaram się opowiedzieć, jak to wygląda w praktyce.
Spoiler Alert! Amazon wygrywa w cuglach na wielu płaszczyznach, ale i Apple ma parę asów w rękawie, zwłaszcza gdy mocno już zakorzeniliśmy się w ich ekosystemie z iPhonem i komputerem Mac.
Poniższe porównanie opiera się na dwóch reprezentantach: Echo Dot 4 generacji od Amazona z Alexą oraz najnowszym HomePodzie Mini od Apple z Siri. Nie miałem okazji używać żadnego modelu Google Nest, więc nie jestem w stanie powiedzieć, jak spisują się w praktyce. Poza tym dołączanie trzeciej firmy do sterowania akcesoriami byłoby już przesadą. Tam jednak, gdzie to będzie możliwe, postaram się dodać jakieś istotne informacje, które zwykle powtarzają się w recenzjach tego sprzętu.
Hej, juser! Du ju spik inglisz?
Właśnie. Pierwszą przeszkodą w użytkowaniu smart głośników w naszym kraju może być brak znajomości języka angielskiego. Jedynym wyjątkiem jest Asystent Google, który wprawdzie potrafi się już posługiwać naszą mową, ale póki co, oficjalnie robi to tylko na smartfonach. Na głośnikach Google Nest ponoć da się zmienić język na polski, godząc się na eksperymentalny, pozbawiony wsparcia tryb beta.
Przy Aleksie i Siri pozostaje ćwiczenie swojej wymowy w angielskim lub jednym z innych popularnych języków: niemieckim, francuskim czy hiszpańskim. Ale czy bariera językowa rzeczywiście może być tu jakąś przeszkodą? Do sprawnej obsługi asystenta głosowego wystarczy raptem parę podstawowych słów. W dodatku każda SI dobrze sobie radzi z naturalną mową i nie trzeba uczyć się jakichś specjalnych komend – system sprytnie wyłowi sobie słowa kluczowe. Ich używanie nie powinno stanowić większego problemu, poza tym jest to dobry sposób na ćwiczenie swojej wymowy w obcym języku i pozbyciu się strachu mówienia nim.
Z brakiem wsparcia polskiego języka wiąże się ponadto brak oficjalnej dystrybucji urządzeń na naszym rynku. Tu wyjątkiem jest z kolei Amazon, który od jakiegoś czasu umożliwia już bezpośredni zakup głośników Echo na swojej stronie, lecz w bardzo ograniczonym asortymencie w porównaniu do innych krajów. Nie licząc opcji prywatnych zakupów za granicą, konkurencyjne modele dostępne są u nas w niektórych sklepach z elektroniką lub na portalach ogłoszeniowych. Zwykle jest to import z Niemiec, a ich cena bazuje na aktualnym kursie waluty oraz marży sprzedawcy, nie uwzględniając żadnych promocji producenta.