autor: Bartosz Świątek
5 lat przygotowań i wielka wojna rozdziera EVE Online; oto historia zdradzonego gracza
W lipcu w EVE Online rozpoczęła się kolejna wielka wojna, w której biorą udział dziesiątki tysięcy zarejestrowanych użytkowników. Konflikt został wywołany przez gracza o ksywie Vily. W przeszłości był on dowódcą floty frakcji, którą teraz zaatakował, ale został odsunięty na bok, gdy z powodu obowiązków w prawdziwym życiu musiał na jakiś czas porzucić grę.
W SKRÓCIE:
- w EVE Online ma miejsce kolejny duży konflikt – tzw. World War Bee 2;
- wojna toczy się pomiędzy potężną frakcją znaną jako The Imperium oraz sojuszem jednoczącym kilka mniejszych grup – tzw. PAPI;
- konflikt został wywołany przez byłego dowódcę floty The Imperium, który czuje się zdradzony przez dawnych sojuszników.
Serwis Polygon opisał kulisy kolejnego wielkiego konfliktu, który ma obecnie miejsce w uniwersum EVE Online – tzw. World War Bee 2. W rywalizacji biorą udział dwie potężne frakcje liczące po kilkadziesiąt tysięcy graczy. Po jednej stronie mamy obecnego hegemona – The Imperium (około 29 tys. zarejestrowanych kont) – zaś po drugiej sojusz PAPI (52 tysiące zarejestrowanych kont i ponad tysiąc statków klasy super capital).
Być jak Darth Vader, czyli kto wywołał World War Bee 2
Pierwsze World War Bee aka Casino War
Nazwa obecnej wojny jest nawiązaniem do jednego z poprzednich wielkich konfliktów w EVE Online, który zakończył się w 2016 roku. Tamto starcie jest znane także jako Casino War (pol. „wojna kasynowa”), z uwagi na to, że było napędzane przez kasyno wewnątrz gry pod nazwą I Want ISK. Wojna skłoniła deweloperów z firmy CCP Games do dokonania zmian w licencji, w celu ograniczenia hazardu w swojej produkcji. Zbanowano przy tym liczne konta powiązane z dwoma kasynami (m.in. I Want ISK) i skonfiskowano ich mienie.
Liczby to jednak nie wszystko, bowiem w omawianym przypadku duże znaczenie ma również historia konfliktu. Siłą napędową PAPI jest lider grupy znanej jako Test Alliance Please Ignore – gracz o ksywie Vily, który pięć lat temu był dowódcą floty swojego obecnego wroga, The Imperium. Potem jednak obowiązki w prawdziwym życiu (a konkretniej służba wojskowa) zmusiły go do odłożenia EVE Online na bok. Kiedy powrócił po kilku miesiącach, dawni sojusznicy poinformowali go, że już nie jest im potrzebny.
Kiedy wróciłem, powiedzieli: „Nie, już cię nie potrzebujemy”. Więc odparłem „W porządku. Jeśli masz zamiar zignorować mój wkład (w The Imperium - przyp. red.) w ciągu tych ostatnich czterech czy pięciu lat, pójdę zrobić coś innego. I z przyjemnością cię zniszczę, jeśli chcesz bawić się w ten sposób” – powiedział Vily redaktorom Polygon.
Gracz zrobił tak, jak obiecał – dołączył do Test Alliance Please Ignore i budował swoją pozycję, aż w końcu został liderem frakcji. Wówczas zorganizował potężny sojusz (w jego skład wchodzą dwie inne grupy – Fraternity oraz Pandemic Horde) i pod koniec czerwca tego roku zerwał pakt o nieagresji z dawnym szefem. Dwa tygodnie później, 5 lipca, zaatakował. Celem Vily’ego i jego kamratów jest całkowite zniszczenie The Imperium, najważniejszej frakcji wchodzącej w jego skład (tzw. Goonswarm) oraz jej przywódcy – Alexa „The Mittani” Gianturco, który w prawdziwym życiu jest emerytowanym waszyngtońskim prawnikiem.
Kiedy zaczęliśmy tę wojnę, wiedzieliśmy, że walczymy do końca. Dla nas to jest wojna na wyniszczenie. Na śmierć i życie. Dążymy do usunięcia Mittani i The Imperium z EVE Online. [...] Jesteśmy tu, aby wyczyścić z nich grę – stwierdził lider atakującej frakcji.
Co ciekawe, motywacją działań Vily’ego podobno jest coś więcej niż zemsta. Zdaniem prowadzącego podcastu Talking in Stations – Davida „Matterall” Mory, lider PAPI uważa, że walczy o przyszłość gry. W oczach dawnego dowódcy floty The Imperium Mittani jest szkodnikiem, który po prostu musi zostać usunięty.
Jest jak Darth Vader, który patrzy na Imperatora. Vily odwrócił się od niego, by uratować grę – powiedział David Mory.
Wezwanie do obrony – rozbrzmiał „róg Goondoru”
Lider The Imperium uważa, że jego wrogowie nie są odpowiednio przygotowani do tej wojny i działają za wolno, ale równocześnie przyznaje, że stanowią realne zagrożenie i nie zamierza ich lekceważyć – 8 września wezwał wszystkich dawnych graczy, którzy byli częścią sojuszu, by reaktywowali konta i dołączyli do wojny.
Wiedzieliście, że ten dzień nadejdzie; wiedzieliście, że zostaniecie wezwani. Tylko w ostateczności; tylko wtedy, gdy stawka jest największa, gdy los naszego plemienia i całej galaktyki wisi na włosku. Rozbrzmiał Róg Goondoru (to nawiązanie do rogu Gondoru we Władcy Pierścieni oraz nazwy Goonswarm - przyp. red.), który odzywa się wyłącznie w naszej najciemniejszej godzinie, gdy wróg jest u bram Twierdzy Delve i nadszedł czas na zwycięstwo lub śmierć. [...] Nigdy nie było większej wojny obronnej w historii EVE Online, i zamierzamy ją wygrać - lub stracić każdego ostatniego Tytana, którego posiadamy – czytamy w mailu.
Gianturco jest przekonany, że The Imperium – w przeszłości wielokrotnie atakowane przez różnorakich wrogów – przetrwa i obecny konflikt. Gdy dowiedział się, że planem Vily’ego jest całkowita anihilacja jego frakcji, podobno go wyśmiał. Plan „galaktycznego imperatora” zakłada zmuszenie wrogów do pokazania, na co faktycznie ich stać.
To, co chcemy tu zrobić, jako obrońcy, to zmusić tych ludzi, by zrobili to, co obiecali całej galaktyce – powiedział Gianurco.
Wbrew przechwałkom The Mittaniego, obecnie sytuacja The Imperium wcale nie jest rewelacyjna. Jego floty realnie kontrolują zaledwie kilka sektorów (głównie w południowo-zachodniej części galaktyki), w dodatku część z nich jest trudna do obrony. Na korzyść obrońców działa fakt, że centrum ich potęgi znajduje się w regionie Delve, od blisko dekady kontrolowanym przez Goonswarm. Jest to sektor, do którego można dotrzeć tylko przez kilka przejść, ale sojusz PAPI stopniowo wzmacnia pozycję w tych kluczowych punktach.