autor: Zuzanna Domeradzka
„Zbyt dużo pieniędzy wydaje się na gry, których ludzie nie chcą”. Gwiazdor Assassin’s Creed: Origins i Rodu smoka rzuca wyzwanie chciwym tuzom branży
Aktor z Assassin’s Creed: Origins i Rodu smoka twierdzi, że współczesne gry „traktowane są za bardzo jak biznes”. Twórca Tales of Kenzera: ZAU uważa, że w ich produkcji nie powinien liczyć się wyłącznie zarobek.
W dzisiejszych czasach nie jest trudno wydać własną produkcję – znacznie bardziej wymagającym zadaniem jest dotarcie do odpowiedniej grupy graczy, którzy ją docenią. Chociaż istnieje wiele studiów złożonych z pasjonatów tworzących naprawdę unikalne tytuły, współcześnie rynek gier przepełniony jest przede wszystkim bezpiecznymi dla dużych firm kontynuacjami znanych serii czy też grami-usługami, mającymi jak najdłużej utrzymać zainteresowanie odbiorcy (serie EA Sports FC, Call of Duty i Diablo, Suicide Squad: Kill The Justice League, Skull and Bones – przykłady można wymieniać bez końca).
Wydawanie produkcji zorientowanych głównie na większy zarobek (gry-usługi zazwyczaj oferują masę mikropłatności) skrytykował Abubakar Salim, czyli aktor wcielający się w rolę Bayeka w Assassin’s Creed: Origins czy Alyna z Hull w serialu Ród smoka. Mężczyzna jest także szefem i założycielem studia Surgent, które w tym roku wydało kolorową platformówkę z elementami metroidvanii, Tales of Kenzera: ZAU. Dlatego też w rozmowie z serwisem Dexerto wypowiedział się on o obecnym podejściu twórców do produkcji gier:
Rzeczą, z której zdałem sobie sprawę, jest to, że gry nadal traktowane są jak biznes, a niekoniecznie jak forma sztuki. Myślę, że trzeba je postrzegać bardziej jako wyraz artystyczny niż biznes, ponieważ pozwala to doceniać odważne [czyt. unikalne – dop. red.] tytuły ze względu na śmiałość [deweloperów], a nie ich niszowość.
Salim zauważył, że zbyt wielu wydawców chce stworzyć własną grę-usługę, która będzie długo wspierana, bo inspirując się chociażby niezwykłym sukcesem Fortnite’a, również pragną dotrzeć do wielu graczy i zarobić przy tym duże pieniądze.
Być może nie w tym droga, gdyż takie tytuły mogą być postrzegane jako produkcje bez większej głębi, a powinny starać się zachwycić fabułą. Niemniej według aktora sama opowieść nie potrafi jeszcze przyciągnąć masowego odbiorcy.
[W grach – dop. red.] nie powinno chodzić o pieniądze, powinno chodzić o ekspresję, o przyjemność, o opowiadanie historii, o spójność, o interaktywność, bo właśnie tutaj filmy i seriale trafiają w dziesiątkę.
Jeszcze mocniejsze słowa Abubakar Salim napisał w serwisie X:
Zbyt dużo pieniędzy wydaje się na gry, których ludzie nie chcą. W branży są kierownicy, którzy nie mają kontaktu z medium, a chcą stworzyć kolejną wielką grę-usługę. Kiedyś tak nie było. Trzeba przejąć kontrolę.
Warto zauważyć, że zbyt „biznesowe” – jak to określa Salim – podejście twórców do gier może okazać się zgubne dla nich samych. Przykładem tego jest chociażby niedawna wielka porażka sieciowego Concord.