Wydawca Manor Lords krytycznie odpowiada na zarzuty o wolny rozwój gry. „Nie każda gra musi być usługą”
Tim Bender z firmy Hooded Horse nie zgadza się z twórcą The Long Dark, który skrytykował Manor Lords, podając grę Grzegorza Stycznia jako przykład problemu wolnego rozwoju wczesnego dostępu.
Statystyki dotyczące liczby graczy, choć pomocne, nie powinny być traktowane jako jedyny i ostateczny wymiernik sukcesu. Tak postuluje część deweloperów, w tym wydawca Manor Lords w odpowiedzi na krytykę „porażki” gry jako przykładu problemów wczesnego dostępu.
Wszystko zaczęło się od wypowiedzi Raphaela van Lieropa, twórcy The Long Dark. Prezes studia Hinterland stwierdził we wpisie opublikowanym w serwisie LinkedIn, jakoby dzieło studia Slavic Magic pokazało problem sytuacji, gdy do Early Accessu trafia tytuł rozwijany przez niewielki zespół (i promowany jako taki), który zderza się z oczekiwaniami „wygłodniałych odbiorców”.
Twórca The Long Dark o „pułapkach” Early Accessu
W największym skrócie: deweloper uważa, że Manor Lords zawodzi z uwagi na powolne tempo rozwoju. Skromny zespół pracujący nad projektem nie dostarcza regularnych aktualizacji, dzięki którym gra pozostałyby „świeża”. Ma to być o tyle niekorzystne, że – cytujemy – rozgrywce brakuje „dynamizmu”, i po „5-10 rundach nie ma tam nic więcej do zrobienia”.
Na dowód van Lierop przytacza m.in. rekordową liczbę graczy bawiących się jednocześnie w danej produkcji każdego dnia. Faktycznie, „peak” gry nawet nie zbliża się do ponad 173 tysięcy użytkowników z czasów premiery – obecnie w ML nie zawsze przebywa około 10 tysięcy graczy naraz (via SteamDB).
Wczesny dostęp to maraton, a w momencie premiery trzeba mieć w kolejce kolejne duże rozszerzenie z nową zawartością. Gra [Manor Lords – przyp. red.] jest dostępna od 2,5 miesiąca i doczekała się trzech dość niewielkich łatek bez nowych funkcji czy zawartości.
Wydawca Manor Lords krytycznie o branży. „Nie każda gra musi być usługą”
Już pod oryginalnym wpisem można znaleźć opinie, które nie zgadzają się z zarzutami van Lieropa. Głos zabrał także Tim Bender, prezes firmy Hooded Horse (via LinkedIn). Co ciekawe, szef wydawcy Manor Lords już przed premierą miał tłumaczyć Grzegorzowi Styczniowi, twórcy gry, że ludzie będą narzekać na „stracone szanse” przez niewystarczające tempo rozwoju – i zawczasu polecił Polakowi, by zignorował te uwagi i skupił się na pracy nad ML.
Bender wskazuje wpis twórcy The Long Dark jako przykład wypaczonej perspektywy, będącej przyczyną wielu problemów twórców gier – wymuszania niekończącego się rozwoju, by utrzymać tendencję wzrostową. CEO Hooded Horse uważa, że branża musi odejść od takiego podejścia, bo nie każda produkcja jest grą-usługą, której przetrwanie uzależnione jest od ciągłego „przyspieszania” i wzrostu.
Przed premierą rozmawiałem z deweloperem Manor Lords. Powiedziałem mu, że po debiucie usłyszy od wszystkich komentujących o straconych szansach, ponieważ nie udało mu się rozwijać gry tak szybko, jak chcieli, oceniających grę jako porażkę na podstawie pewnego rodzaju oczekiwań, które sformułowali. Powiedziałem mu, by zignorował to wszystko. By skupił się na swojej głównej wizji i pamiętał, iż droga wczesnego dostępu jest długa i że nie powinien odczuwać presji związanej z oczekiwaniami innych – zarówno z uwagi na własne zdrowie i poziom stresu w nadchodzących latach, jak i dla zachowania spokoju umysłu, który jest tak potrzebny do kontynuowania jego kreatywnej wizji.
Jeśli ta branża ma znaleźć bardziej zrównoważoną ścieżkę rozwoju, musimy odejść od podejść takich jak poniższe [zacytowany wpis van Lieropa – przyp. red.]. Sukces nie powinien ustawiać poprzeczki coraz wyżej, z powodu oczekiwań wzrostu. Nie każda gra powinna być nastawiona na to, by stać się hitową grą-usługą, bo w innym przypadku polegnie. A premiera nie powinna być utożsamiana z uruchomieniem nieustannie przyspieszającej bieżni, na której deweloperzy są zmuszeni biegać aż do załamania się ich zdrowia psychicznego lub fizycznego.
3 tysiące słów
Bender zwraca uwagę, że w zasadzie wszystkie inne czynniki poza „peakiem” na Steamie obligują uznać Manor Lords za wielki sukces wydawcy, który jest „zachwycony ponad miarę” tym wynikiem. Tylko w ostatnim miesiącu sprzedaż gry przekroczyła 250 tysięcy egzemplarzy (wcześniej w trzy tygodnie po debiucie w EA 26 kwietnia sprzedano 2 miliony egzemplarzy) – co jest fenomenalnym wynikiem dla tak małej i, wydawałoby się, niszowej produkcji.
Tytuł wciąż ma też bardzo pozytywne opinie na Steamie (zaledwie 12% negatywnych), a mediana czasu gry to prawie 9 godzin (co, według Bendera, ma być bardzo dobrym wynikiem w ogóle, a co dopiero dla dość świeżej produkcji).
Bender dodaje, że na opis jednej z trzech „małych” aktualizacji Manor Lords składa się ponad 3 tysiące słów i 10 stron w edytorze tekstu. Owszem, żadne z tych uaktualnień nie wprowadziło jakichś większych nowości (umówmy się: spacer lordem lub lady po włościach, choć to miły dodatek, trudno nazwać rewolucją), ale i tak wprowadziły one sporo zmian.
Nie można też nie zauważyć, że sami fani bynajmniej nie narzekają na powolny rozwój gry. Przeciwnie, to oni wymusili wzięcie „urlopu” przez twórcę pod koniec czerwca. Tak więc – jak napisał Bender – zadowoleni są zarówno twórca i wydawca, jak i gracze. Jak w takim przypadku można wskazywać Manor Lords jako przykład porażki wczesnego dostępu?
Twórcy Palworld przyklaskują
Bender nie jest pierwszą osobą, która krytykuje patrzenie na rekordy aktywności na Steamie i wzrost liczby graczy jako wyznacznika sukcesu gry wideo. Znacznie wcześniej w podobnym tonie wypowiedział się Bucky ze studia Pocketpair, argumentując, że nie ma nic złego w „kończeniu” gier i zabieraniu się za kolejne. Zresztą jeden z twórców Palworld wspomniał o wpisie wydawcy Manor Lords i wyraźnie zgodził się z wypowiedzią szefa Hooded Horse (via serwis X).
Część internautów zauważa też cynicznie, że The Long Dark nadal nie otrzymało obiecanego finałowego epizodu i van Lierop sam niespecjalnie spieszy się z wydawaniem kolejnych aktualizacji. Do tego ostatnia z nich była cokolwiek niedopracowana; dość powiedzieć, że twórca tymczasowo ją wycofał.
- Manor Lords – recenzja gry we wczesnym dostępie. Nic dziwnego, że to najbardziej wyczekiwana gra na Steamie
- Manor Lords – poradnik do gry
Ten materiał nie jest artykułem sponsorowanym. Jego treść jest autorska i powstała bez wpływów z zewnątrz. Część odnośników w materiale to linki afiliacyjne. Klikając w nie, nie ponosisz żadnych dodatkowych kosztów, a jednocześnie wspierasz pracę naszej redakcji. Dziękujemy!