autor: Bartosz Świątek
Gracz dopłynął na kraniec świata w Valheim, szybko tego pożałował
Jeden z graczy Valheim odkrył, co znajduje się na krańcu świata. Niestety, poznanie tej tajemnicy było tragiczne w skutkach dla jego postaci.
W SKRÓCIE:
- jeden z graczy odkrył, co kryje się na krańcu świata gry Valheim;
- znajduje się tam przepaść, do której wlewa się morze – trochę jak w Świecie Dysku Terry’ego Prachetta.
Serwis GameStar donosi, że jeden z graczy Valheim – niezależnej gry survivalowej, która właśnie bije rekordy popularności na Steamie – odkrył jeden z sekretów gry. Użytkownik dowiedział się, co kryje się na krańcu świata. Niestety, jego postaci przyszło zapłacić za tę tajemnicę wysoką cenę, bowiem zginęła niedługo po jej poznaniu.
Wszystko dlatego, że świat Valheim jest skonstruowany trochę jak uniwersum znanego cyklu powieściowego Terry’ego Pratchetta – Świata Dysku. Świat gry jest płaski niczym naleśnik, a na jego krańcu nie znajdziemy bariery, która blokuje drogę. Zamiast tego, płynąc łodzią w pewnym momencie dotrzemy do punktu, w którym morze wylewa się w nicość. Problem w tym, że gdy już widzimy to miejsce, jest za późno, by zawrócić statek – prąd porywa nas i jesteśmy skazani na śmierć w otchłani. Ciekawość, jak widać, to pierwszy stopień… gdzieś. W tym przypadku może nie do przysłowiowego piekła, ale na pewno nie do Valhalli.
Przypominamy, że Valheim kilka dni temu zadebiutowało w programie Wczesnego Dostępu Steam. Twórcy produkcji mają ambitne plany rozwijania swojego dzieła.