Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gry 30 września 2024, 12:12

Rosyjski dev przeciągał prace nad mechaniką do czasu, aż uzbiera kasę na ucieczkę z Rosji. Były amerykański producent nie zostawił suchej nitki na twórcach IL-2 Great Battles

Twórcy serii IL-2 mocno zirytowali Jasona Williamsa, który po tym nie zostawił suchej nitki na 1C Game Studios.

Źródło fot. 1C Game Studios.
i

Były producent serii IL-2: Great Battles ostro skrytykował studio 1C Game. Jason Williams obecnie pracuje nad własnym wojennym symulatorem latania Combat Pilot, ale w ostatnim tygodniu opublikował wpisy poświęcone byłemu pracodawcy, który oskarżał Amerykanina o brak nowej odsłony serii z akcją na Pacyfiku (czy też „POT”, czyli „Pacific Theatre of Operations”).

Williams znany jest głównie z pracy nad serią IL-2, ale karierę rozpoczął od cyklu Rise of Flight (zresztą opartego na silniku IL-2 Sturmovik). Później przez prawie dekadę pomagał w rozwoju cyklu 1CGS. Co prawda nie zawsze był w dobrych stosunkach z fanami, ale dość powszechnie wskazuje się go jako osobę odpowiedzialną za sukcesy kolejnych odsłon serii.

Williams odszedł z 1C Game Studios pod koniec 2022 roku i od tego czasu niewiele słyszeliśmy o przyszłości serii. Jednakże w czerwcu 2024 roku deweloper zapowiedział nową odsłonę. Tyle że zamiast powrotu na Pacyfik, którego chciało wielu graczy, postawiono na wojnę koreańską z lat 50. XX wieku. Niemniej część fanów przyjęła to z entuzjazmem.

Brak Pacyfiku to wina Williamsa?

Od ujawnienia nowego projektu deweloper regularnie publikował wpisy na swoim blogu, w których omawiano projekt i rzeczy z nim powiązane. Jednakże fani zauważyli, że zespół co jakiś czas wspomina o „Jasonie”, i to bynajmniej nie pozytywnie.

Nie inaczej było w nowym materiale, w którym pojawił się m.in. Daniel „Han” Tusiejew, obecny producent serii IL-2. Co prawda nie wymienił Amerykanina z nazwiska, ale stwierdził wprost, że miał bez skutku „błagać poprzedni zarząd, zwłaszcza byłego producenta” o zmianę podejścia, tj. skupienie się na mechanikach potrzebnych do stworzenia nowej, zmodernizowanej odsłony IL-2 na Pacyfiku.

Przedstawiciele 1C Game Studios stwierdzili też, że teraz, gdy ich konkurent tworzy własną grę o Pacyfiku, rozumieją zachowanie tego „producenta”. Najwyraźniej sugerowali, że Jason Williams celowo sabotował studio i już wtedy myślał o stworzeniu konkurencji dla rosyjskiego cyklu.

Przyjazny konkurent staje się wrogi

Te wypowiedzi pod adresem „byłego producenta” nie były pierwszymi, w których 1CGS obarczało Amerykanina winą za niepopularne decyzje i problemy serii. Niemniej już w pierwszych komentarzach pod najnowszym materiałem część fanów cyklu IL-2 miała wątpliwości co do tej argumentacji. W końcu od odejścia Williamsa minęły prawie 2 lata, a kolejna gra studia bynajmniej nie wraca na Pacyfik (aczkolwiek ma to się stać przy okazji następnego projektu).

Wypowiedzi studia mocno zirytowały Williamsa, który na kanale Discord swojego nowego projektu ostro skrytykował byłego pracodawcę (via Reddit). Jak stwierdził, 1CGS miał „złamać trzecią umowę” i tym samym nie wiążą go już żadne zobowiązania (najpewniej ma na myśli klauzule poufności dotyczące jego pracy w studiu oraz informacji mogących zaszkodzić byłemu pracodawcy).

Jak to ujął: „chciałbym być przyjaznym konkurentem, ale teraz będę wrogim”, skoro jego dawni współpracownicy „wypowiedzieli wojnę” jemu oraz Combat Pilot. Najwyraźniej też nie okazali żadnej wdzięczności za wysiłki Amerykanina w trakcie pracy w 1CGS i Williams otwarcie nazwał zespół „samolubną, skorumpowaną i niegrzeczną bandą”.

Zazdrosny prezes

Williams wskazuje, że samo to, że deweloper mający „20 lat przewagi” nad jego nowym zespołem wspomina o nim, jest dość kuriozalny (bo Combat Pilot nieprędko dogoni tytuły dewelopera z 20-letnim doświadczeniem). Podobnie jak wzmianki Daniela Tusiejewa na temat tego, co się działo w studiu, skoro – według Williamsa – obecny producent nie miał wówczas wglądu w decyzje dotyczące kwestii finansowych (czyli zapewne także tego, na co przeznaczano budżet serii IL-2).

Amerykanin twierdzi, iż dokładał lata starań, by w publicznych wpisach tłumaczyć decyzje dewelopera bez wskazywania na członków zarządu studia, z którymi użerał się w trakcie swojej pracy w firmie. Williams wskazuje głównie na Alberta Żilcowa, prezesa 1C Game Studios. Ten bowiem nie był wdzięczny Williamsowi za „trzykrotne uratowanie” zespołu, bo tym samym pokazywał, że Żilcow nie miał racji w sprawach biznesowych. Rosjanin miał więc zazdrościć Amerykaninowi sukcesów i po zostaniu szefem 1CGS konsekwentnie podkopywać jego pozycję.

Polska zamiast Normandii

Williams zaprzecza też stwierdzeniom, jakoby to on był niechętny powrotowi serii IL-2 na Pacyfik. Przeciwnie, to zarząd i reszta studia nie widziała w tym sensu (tak choćby Tusiejew, ostatnio często deklarujący swoje „ukochanie” PTO, miał wielokrotnie mówić, że „latanie nad wodą” uznaje za nudne). W efekcie studio nie było skłonne wydać pieniędzy na nową grę na Pacyfiku, bo uznawano to za „zbyt drogie, zbyt trudne i złą decyzję biznesową”.

W efekcie Amerykanin rzekomo nie mógł powiększyć zespołu ani stworzyć dodatkowej zawartości (jako przykład podaje brak „odpowiedniej piechoty” w symulacji czołgów, do produkcji której miał też zostać „zmuszony”). Ba, to sobie Williams przypisuje, że gracze otrzymali „Boddenplate i Normandię” zamiast „Polski 1944”, której najwyraźniej chciał „Han”.

Caliber i sabotaż w celu ucieczki z Rosji

Co więcej, według Williamsa pieniądze zarobione na serii IL-2 bynajmniej nie były przeznaczane głównie na jej rozwój, lecz inny projekt 1CGS – sieciową strzelankę Caliber. To na „uratowanie” tej produkcji miały iść pieniądze studia. Obecnie gra w niej około 1,5 tysiąca graczy jednocześnie, a komentarze graczy nie napawają optymizmem co do przyszłość gry.

Amerykanin wyśmiewa też zarzuty, jakoby to on odpowiadał za niepowodzenie lub brak pewnych elementów opracowywanych na potrzeby serii. Dość kuriozalnym przykładem ma być mechanika odrzucanych zbiorników paliwa, nigdy niedodana do gry, bo podobno opracowujący ją deweloper celowo przedłużał prace, by… uzbierać pieniądze na wyjazd z Rosji.

Zwraca też uwagę, że takiej opcji, choćby w bardzo uproszczonej wersji, chcieli gracze, a wiele podobnych tytułów ma już taką mechanikę. Jeśli więc to tylko jego wina, że jeszcze nie dodano zrzutu paliwa dla czołgów (bo rzekomo William chciał „zbyt realistycznego” rozwiązania), to czemu teraz, po prawie dwóch latach, nadal nie dodano go w „prostej” wersji (jak twierdzili przedstawiciel 1CGS)? Według niego odpowiedź jest prosta: 1C Game Studios nie interesuje, czego chce społeczność, a to, że Williams jej słuchał, miało być jednym z powodów niechęci do Amerykanina w studiu.

Trudny charakter Williamsa i nieskuteczna obrona twórców IL-2

Williams napisał znacznie więcej, publikując kolejne wpisy. Oczywiście fani ostrożnie podchodzą do informacji twórcy Pilot Combat, nawet jeśli uznają jego wersję historii za bardziej prawdopodobną.

Jak już wspomnieliśmy, Jason Williams cieszył się względnie dobrą opinią wśród fanów i część osób faktycznie postrzega go jako kogoś, kto wyniósł cykl IL-2 na nowe wyżyny (jeśli wręcz nie wyciągnął z dołka). Inna sprawa, że części graczy dał się poznać z raczej wybuchowego charakteru.

Na te doniesienia odpowiedzieli też przedstawiciele 1C Game Studios, ale najwyraźniej nie zyskali poklasku internautów. Zespół stwierdził, że to zrozumiałe, iż Williams rozpowszechnia „fałszywe informacje w obronie własnej”. Jednakże ani ten, ani inne argumenty (m.in. odnośnie do nowej zawartości) nie przeciągnęły fanów na stronę 1CGS – więcej osób uznało to raczej za dowód, iż słowa Amerykanina dopiekły byłemu pracodawcy, a więc przynajmniej część informacji dawnego producenta może być zgodna z prawdą.

Jakub Błażewicz

Jakub Błażewicz

Ukończył polonistyczne studia magisterskie na Uniwersytecie Warszawskim pracą poświęconą tej właśnie tematyce. Przygodę z GRYOnline.pl rozpoczął w 2015 roku, pisząc w Newsroomie growym, a następnie również filmowym i technologicznym (nie zabrakło też udziału w Encyklopedii Gier). Grami wideo (i nie tylko wideo) zainteresowany od lat. Zaczynał od platformówek i do dziś pozostaje ich wielkim fanem (w tym metroidvanii), ale wykazuje też zainteresowanie karciankami (także papierowymi), bijatykami, soulslike’ami i w zasadzie wszystkim, co dotyczy gier jako takich. Potrafi zachwycać się pikselowymi postaciami z gier pamiętających czasy Game Boya łupanego (jeśli nie starszymi).

więcej