True Crime: Hong Kong dopiero w przyszłym roku
Na wczorajszej konferencji poświęconej wynikom finansowym firmy Activision Blizzard, wydawca poinformował, że premiera najnowszej odsłony cyklu True Crime przełożona została na następny rok. W ostatnich dniach wyszły na jaw również dosyć zaskakujące ciekawostki dotyczące początków tego projektu.
Na wczorajszej konferencji poświęconej wynikom finansowym firmy Activision Blizzard, wydawca poinformował, że premiera najnowszej odsłony cyklu True Crime przełożona została na następny rok. W ostatnich dniach wyszły na jaw również dosyć zaskakujące ciekawostki dotyczące początków tego projektu.
Pierwotnie True Crime: Hong Kong miało wylądować na półkach sklepowych tej jesieni. Wydawca tłumaczy decyzję o przesunięciu premiery chęcią zapewnienia twórcom odpowiedniej ilości czasu na dopracowanie gry. Najpewniej sporą rolę odegrał również plan wydawniczy Activision Blizzard na resztę tego roku, w skład którego wchodzą m.in. Call of Duty: Black Ops, World of Warcraft: Cataclysm, Guitar Hero: Warriors of Rock, DJ Hero 2, Tony Hawk: SHRED, Spider-Man: Shattered Dimensions, GoldenEye 007 oraz Bakugan. Ładowanie dodatkowo jeszcze True Crime: Hong Kong w ten sam okres nie miałoby zatem większego sensu i mogłoby doprowadzić do mniejszych niż oczekiwane wyników sprzedaży.
Jednocześnie na światło dzienne wypłynęły ciekawe informacje na temat początków gry, którą obecnie znamy jako True Crime: Hong Kong. Okazuje się bowiem, że pierwotnie była to zupełnie nowa marka. W 2007 roku szefostwu Activision zaprezentowano wczesną wersję Black Lotus. Miała to być osadzona w Hong Kongu (i inspirowana tamtejszą kinematografią) zręcznościówka, w której główną rolę odgrywałaby śmiertelnie niebezpieczna kobieta, zajmująca się zabójstwami na zlecenie. Całość tworzył wtedy zespół Treyarch.
Niestety, pod koniec 2007 roku listami sprzedaży rządziły produkcje takie jak Halo 3, Call of Duty: Modern Warfare, Assassin's Creed oraz Madden NFL. Szefostwo Activision spojrzało na te hity i uznało, że na gry z kobietami w roli głównej nie ma miejscu na rynku i że tego typu tytuły pozbawione są szans na uzyskanie zadowalających wyników finansowych. Ostatecznie projekt skasowano, a gdy został on po pewnym czasie wskrzeszony (tym razem w studiu United Front Games) głównym bohaterem był już mężczyzna.
Według byłych pracowników (którzy z oczywistych powodów wolą pozostać anonimowi) ta metoda postępowania ma być typowa dla szefów Activision. Akceptują oni jedynie projekty, przypominające inne przeboje. Jeśli gra nie bazuje na rozwiązaniach jednego z największych hitów ostatnich lat, to nie zostanie po prostu sfinansowana. Black Lotus kojarzył się im z Wet oraz Bayonettą, dlatego przerobiono go ostatecznie na coś w stylu Grand Theft Auto IV.