The Sims 3 bronią przeciwko piratom?
Czy wypłynięcie The Sims 3 na opanowane przez piratów wody na długo przed oficjalną premierą mogło być czymś dobrym z punktu widzenia Electronic Arts? Najprawdopodobniej tak. Taki wniosek można wysnuć na podstawie ostatnich wypowiedzi prezesa koncernu, Johna Riccitiello, których udzielił w rozmowie z serwisem IndustryGamers.
Czy wypłynięcie The Sims 3 na opanowane przez piratów wody na długo przed oficjalną premierą mogło być czymś dobrym z punktu widzenia Electronic Arts? Najprawdopodobniej tak. Taki wniosek można wysnuć na podstawie ostatnich wypowiedzi prezesa koncernu, Johna Riccitiello, których udzielił w rozmowie z serwisem IndustryGamers. Riccitiello stwierdził w jej trakcie, że sytuacja z najnowszymi Simsami – pobranymi nielegalnie przed premierą ponad 200 tysięcy razy – była pewnego rodzaju programem testowym.
The Sims 3 bronią przeciwko piratom?
Z informacji podanych przez Riccitiello wynika, że osoby, które zdecydowały się na pozyskanie The Sims 3 z nielegalnych źródeł, tak naprawdę uzyskały dostęp jedynie do dema gry. „Trójka” została bowiem skonstruowana tak, aby najwięcej czerpały z niej osoby posiadające oryginalną wersję programu. Instalacja The Sims 3 z płyty otwiera bowiem dostęp jedynie do niewielkiego fragmentu rozgrywki – dopiero po rejestracji produktu na stronach Electronic Arts możemy uzyskać dostęp do reszty danych. Wśród nich jest choćby drugie, dodatkowe miasto Riverview, a także szereg opcji społecznościowych, stanowiących w dużym stopniu o wyjątkowości The Sims 3.
W niedalekiej przyszłości nabywcy oryginalnego The Sims 3 otrzymają również możliwość zaopatrzenia się w różnego rodzaju dodatki. Większość z nich będzie płatna, lecz z pewnością opublikowane zostaną również rozszerzenia darmowe. Będzie to oczywiście ukłon w stronę tych osób, które nie uległy i nie zdecydowały się na pobranie pirackiej wersji gry. Warto w tym momencie zauważyć, że Riccitiello wśród najaktywniejszych pod względem pobranych nielegalnych kopii The Sims 3 krajów wymienia Chiny oraz Polskę. Pokrywa się to oczywiście z wieloma badaniami, w których nasz kraj wielokrotnie uznawany był za państwo z jednym z najbardziej rozwiniętych rynków pirackich na świecie.
Wraz z The Sims 3 Electronic Arts obiera nowy kierunek walki z piractwem. Wydawanie licznych DLC oraz bezpłatnych dodatków dla posiadaczy legalnych wersji gier ma być główną przeciwwagą w rywalizacji z tym procederem. Trzecia odsłona jednej z najpopularniejszych pecetowych serii gier nie jest jedyną produkcją mającą posłużyć za narzędzie w tym starciu. Na bazie podobnych rozwiązań funkcjonuje sieciowy tryb najnowszego Maddena, opcja Ultimate Team w ostatniej FIFA. W drugiej połowie roku na rynek trafi z kolei cRPG Dragon Age: Początek – dzieło, które oprócz standardowych, nawet 100 godzin zabawy zaoferuje nam wiele nowych przygód. Dołączą one do gry w postaci DLC. Firma BioWare ma wspierać swoją produkcję w ten właśnie sposób przez kolejne dwa lata od dnia światowej premiery.
Wypowiedź Riccitiello można potraktować różnorako. Z jednej strony możemy bowiem dojść do wniosku, że to tylko sprytne wytłumaczenie chęci zarobienia dodatkowych pieniędzy za sprzedaż dodatków do gier. Z drugiego punktu widzenia być może jest to jednak sposób na piratów. Udostępnianie w dniu premiery gier pozbawionych niektórych elementów – uzupełnianych w postaci rozszerzeń bądź aktywowanych za sprawą samej tylko rejestracji – ma szansę okazać się dobrą zagrywką w walce z piractwem. Wystarczy w tym momencie spojrzeć na nasz kraj – liczba nielegalnych kopii The Sims 3 nie wpłynęła w jakiś szczególny sposób na wyjątkowy sukces produkcji. W ciągu ledwie trzech dni EA sprzedało u nas 65 tysięcy egzemplarzy swojego dzieła.