Testujemy StarCraft II na ASUS K53E
Na kontynuację StarCrafta czekaliśmy aż dwanaście lat. Druga część serii to ten rodzaj gry, w którą zagrać chce każdy. Sprawdziliśmy, czy posiadacze słabszych notebooków mogą dołączyć do zabawy.
StarCraft II: Wing of Liberty to prawdziwy gigant, nie tylko w kategorii RTS, czy nawet wśród gier pecetowych, ale również z perspektywy całej branży. Zeszłoroczna premiera tego tytułu była wielkim wydarzeniem, a doskonałe recenzje i wysokie wyniki sprzedaży pokazują, że Blizzard ponownie trafił w dziesiątkę. Czy jednak w kosmicznej wojnie mogą wziąć udział również posiadacze słabszych notebooków? Postanowiliśmy to sprawdzić na komputerze ASUS K53E.
Wpierw przyjrzyjmy się oficjalnym wymaganiom sprzętowym.
Minimalne wymagania sprzętowe:
- Procesor: Pentium IV 2.6 GHz lub lepszy
- Pamięć RAM: 1 GB RAM (1.5 GB dla Windows Vista/Windows 7)
- Karta grafiki: GeForce 6600 GT / ATI Radeon 9800 PRO lub lepsza
- Miejsce na dysku: 12 GB
- System operacyjny: Windows XP/Vista/7
Zalecane wymagania sprzętowe:
- Procesor: 2.4 GHz Dual Core
- Pamięć RAM: 2 GB RAM
- Karta grafiki: GeForce 8800 GTX / ATI Radeon HD 3870 lub lepsza
- Miejsce na dysku: 12 GB
- System operacyjny: Windows Vista/7
Blizzard słynie z tworzenia doskonale zoptymalizowanych gier, które nawet na słabszych sprzętach działają płynnie i wyglądają ładnie. Sprawdźmy, czy StarCraft II kontynuuje tę tradycję.
Ustawienia niskie, rozdzielczości 1280 x 720
Zacząłem dosyć zachowawczo, od ustawień niskich i rozdzielczości 1280 x 720. Nawet po wybraniu takich opcji gra o dziwo wciąż prezentowała się atrakcyjnie. Z powodu braku ostrych tesktur grafika zyskała mocno kreskówkowy charakter, ale wciąż cieszyła oczy. Średnia prędkość na poziomie 45 klatek na sekundę zapewniała spory komfort zabawy. W najbardziej epickich momentach bitew liczba ta potrafiła spaść poniżej 30 FPS-ów, ale nigdy nie stwarzało to problemu z kontrolowaniem przebiegu starć. Takie ustawienia to doskonały wybór do potyczek sieciowych. W ich trakcie liczy się przede wszystkim płynność, a spory zasięg wzroku przy szerokoekranowej rozdzielczości umożliwia lepsze kontrolowanie przebiegu meczów.
Szkoda tylko, że Blizzard nie przewidział opcji oddzielnego ustawiania detali dla scenek przerywnikowych i segmentów pomiędzy misjami. W ich przypadku uzyskiwałem często ponad 80 klatek na sekundę. Zapas mocy był wiec spory i żal, że nie został wykorzystany. Bo o ile same bitwy wyglądają na najniższych ustawieniach całkiem ładnie, tak o generowanych na silniku gry scenki przerywnikowych powiedzieć tego samego już się nie da.
Ustawienia średnie, rozdzielczość 1024 x 768
Następnie spróbowałem wyższych detali i niższej rozdzielczości. Na średnich ustawieniach gra prezentowała się wyraźnie lepiej i bardziej realistycznie. Otoczenie zyskało sporo detali i lepszy system oświetlenia. Niestety, ceną za to było znaczne zmniejszenie prędkości działania. Ta pozostawała najczęściej w rejonach 20 FPS-ów, od czasu do czasu spadając do 14-15. Nie uniemożliwiało to jednak zabawy w kampanii. Takie wyniki w multiplayerze byłoby nie do zaakceptowania, ale w trybie dla pojedynczego gracza jest inaczej. Dlatego warto pobawić się opcjami i podbić detale tak, aby wycisnąć z własnej maszyny wszystkie soki.
Podsumowanie
ASUS K53E wyszedł ze starcia z StarCraftem II mocno poturbowany, ale jedna z tarczą. Na niskich detalach spokojnie da się grać, a grafika wciąż wygląda ładnie. W trybie single player można nawet pokusić się podwyższenie detali.
Na koniec mam dla was obrazek pokazujący różnice pomiędzy niskimi a średnimi ustawieniami.