Tencent protestuje przeciwko wpisaniu na listę chińskich spółek wojskowych przez USA
Tencent to kolejna firma, którą amerykański Departament Obrony uznał za spółkę współpracują z chińskim wojskiem.
Firma Tencent protestuje przeciwko uznaniu jej przez rząd USA za chińską spółkę militarną.
Amerykański Departament Obrony dodał kolejne kilkanaście firm technologicznych z Chin na listę „biznesów”, które współpracują z chińskim wojskiem. Ta została udostępniona po raz pierwszy prawie rok temu, a teraz oprócz Tencenta trafił na nią CATL, jeden z największych producentów baterii na świecie (via BBC / CNN).
W założeniu ma to być jednym ze sposobów na walkę USA ze strategią „fuzji cywilno-wojskowej Chińskiej Republiki Ludowej”, tj. próby zwiększenia potencjału militarnego przez wykorzystanie technologii opracowanych przez „firmy, uniwersyty i programy badawcze zdające się być podmiotami cywilnymi”. Obecnie na liście jest ponad 130 spółek.
Tencent (do którego należy także komunikator WeChat) szybko skrytykował „pomyłkę” Pentagonu. Zarówno wydawca, jak i CATL odnotowali spadek wartości akcji po opublikowaniu ogłoszenia władz USA.
Tencent podkreślił, że nie jest ani „spółką wojskową”, ani „dostawcą” dla tychże, a obecność na liście „nie ma wpływu” na jego funkcjonowanie. Podobne oświadczenie opublikowała firma CATL, a obie spółki zapowiedziały nawiązanie współpracy z Depertament Obrony w celu wyjaśnienia tego „nieporozumienia”.
Nie jesteśmy firmą wojskową ani dostawcą. W przeciwieństwie do sankcji lub kontroli eksportu, ta lista nie ma wpływu na naszą działalność. Niemniej będziemy współpracować z Departamentem Obrony, aby wyjaśnić wszelkie nieporozumienia.
Tak jak podkreślił Tencent, w teorii wpisanie na listę nie przekłada się na żadne sankcje. Niemniej amerykańskie spółki mogą mieć opory przed kontynuowaniem współpracy z tymi „wojskowymi” firmami w obawie o swój wizerunek.