Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gry 28 marca 2021, 10:19

Polka Lidia Sobieska w Tekkenie, wrażenia z Hellish Quart, Sony kupuje Evo - wilczy przegląd bijatyk

W najnowszym przeglądzie bijatyk dowiecie się wszystkiego, co musicie wiedzieć o polskiej pani premier w Tekkenie i aktualnym stanie Hellish Quart we wczesnym dostępie. Poznacie również najnowsze wieści ze świata mordobić.

Najważniejsze informacje:
  1. Polska pani premier zadebiutowała w Tekkenie 7;
  2. Guilty Gear –Strive- zostało opóźnione;
  3. Wystartował trzeci sezon Samurai Shodown;
  4. Sony kupiło Evo;
  5. Wrażenia z wczesnego dostępu Hellish Quart.

Katsuhiro Harada, jeden z twórców serii Tekken i od wielu lat jej główny opiekun, to bardzo barwna i lubiana przez fanów serii osobistość, która lubi zaskakiwać nietuzinkowymi pomysłami. W marcu postanowił zadziwić świat otwierając w środku pandemii swój własny bar i… prowadząc w nim publikowane w sieci, cotygodniowe pogawędki ze znanymi osobistościami japońskiej branży. Jego pierwszym gościem jest sam Ken Kutaragi, zwany ojcem PlayStation. Pierwszy odcinek udowadnia kilka rzeczy. Po pierwsze, póki co z Harady kiepski barman. Po drugie i co ważniejsze, obaj panowie to naprawdę ciekawi rozmówcy, których chce się słuchać - nieważne czy wspominają dawną współpracę Namco z Sony, rozprawiają o tym, jak się współcześnie produkuje roboty, czy dlaczego Chiny lepiej radzą sobie w produkcji nowoczesnych technologii od Japonii.

Na szczęście Japonia wciąż pozostaje w czołówce w kwestii, która interesuje nas najbardziej w tym zestawieniu – bijatykach. Ostatni miesiąc przyniósł solidną porcję nowych wieści ze świata combosów, przekombinowanych fabuł i łamanych na porządku dziennym kości. Tradycyjnie zachęcam do komentowania i wskazywania, o czym chcielibyście przeczytać następnym razem. Zapraszam również do zapoznania się z podobnymi inicjatywami pisanymi przez kolegów z redakcji:

  1. Najlepsza misja do ArmA 3 i premiera CK3: Northern Lords - Tbone'owy przegląd
  2. Kosmiczny Crusader Kings, Fantasy General 2, strategie 4X i retro, czyli co w Duchu gra

Natomiast jeśli przegapiliście poprzedni przegląd bijatyk i chcielibyście nadrobić zaległości, to materiał znajdziecie pod tym adresem.

Polska pani premier w Tekkenie 7 to Lidia Sobieska

Polka Lidia Sobieska w Tekkenie, wrażenia z Hellish Quart, Sony kupuje Evo - wilczy przegląd bijatyk - ilustracja #1

Najważniejszą bijatykową wiadomością ubiegłego miesiąca była zapowiedź dodania do Tekkena 7 postaci pochodzącej z Polski. I to nie byle jakiej postaci, gdyż chodziło o tajemniczą panią premier naszego kraju. Miesiąc później nie tylko wiemy o niej znacznie więcej, ale również możemy nią już grać – Lidia Sobieska (a nie Krystyna, jak sugerowały pierwsze przecieki) zadebiutowała 23 marca! Sam już grałem i pierwsze wrażenia są bardzo pozytywne. Lidia zdaje się być naprawdę dobrze zrobioną postacią, która szczególnie powinna trafić do gustu weteranów cyklu. Jej styl walki nie jest tak efekciarski jak w przypadku wielu najświeższych debiutantów, widać w nim za to sporo podobieństw do Jina.

Reprezentowany przez panią premier styl walki to Karate, natomiast powodem wzięcia udziału w Turnieju o tytuł Króla Żelaznej Pięści jest nieusankcjonowana przez polski rząd obecność oddziałów Tekken Force na naszych ziemiach. Heihachi zasugerował Lidii, żeby wynikające z tego pretensje najlepiej rozwiązać w ramach turnieju, na co jak widać, nasza rodaczka przystała. W opublikowanym na łamach Polygamii wywiadzie Harada zdradził jeszcze jedną interesującą wieść – rys fabularny Lidii został przygotowany już z myślą o przyszłych odsłonach serii, co oznacza, że jej występ prawdopodobnie nie będzie jednorazowy.

Przypominam, że Lidia jest częścią czwartej (i prawdopodobnie ostatniej) przepustki sezonowej do Tekkena 7, w której skład wchodzi również Kunimitsu oraz dwie areny. Wbrew nadziejom, żadna z tych lokacji nie została osadzona w naszym kraju. Season Pass 4 wyceniono na około 60 zł, natomiast za samą Lidię trzeba zapłacić około 25 zł.

Guilty Gear Strive opóźnione

Wciąż jestem w żałobie, więc będzie krótko, po żołniersku. Najbardziej wyczekiwana przeze mnie bijatyka roku, Guilty Gear –Strive-, zaliczyła opóźnienie i zadebiutuje nie 9 kwietnia 2021 roku, a dopiero sto lat później, 11 czerwca 2021 roku. Chlip.

Kolejne postacie dołączają do The King of Fighters XV

Polka Lidia Sobieska w Tekkenie, wrażenia z Hellish Quart, Sony kupuje Evo - wilczy przegląd bijatyk - ilustracja #2

Choć slogan reklamowy piętnastego The King of Fighters brzmi „Shatter all expectations”, czyli po naszemu „roztrzaskamy wszelkie oczekiwania”, póki co kampania marketingowa gry okazuje się bardzo zachowawcza – niemal równo co tydzień dowiadujemy się o jakimś weteranie serii, który powróci w najnowszej odsłonie. I tak, do dziesiątki, o której pisałem ostatnio (Shun'ei, Kyo Kusanagi, Benimaru Nikaido, Leon Heidern, K', Mai Shiranui, Meitenkun, Iori Yagami, Joe Higashi, Chizuru Kagura) w ostatnich tygodniach dołączyło czworo kolejnych wojowników.

Terry Bogard to twarz całej serii, którą fani bijatyk powinni kojarzyć, nawet jeśli dotąd nie mieli do czynienia z serią KOF – w ostatnich latach on i jego ikoniczna czapka baseballowa zaliczyli gościnne występy w Super Smash Bros. Ultimate, Fighting EX Layer czy w tej strasznej reklamie, o której istnieniu SNK rozpaczliwie stara się zapomnieć. Oprócz Terry’ego w grze pojawi się również jego młodszy i mniej popularny brat Andy Bogard. Andy w walce korzysta z mieszanki karate oraz ninjutsu i ma majestatyczne włosy.

SNK pozostaje w sferze więzi rodzinnych również przy kolejnej ujawnionej postaci. Yuri Sakazaki to młodsza siostra Kyo Kusanagiego. W walce używa dostosowanej do swoich potrzeb odmiany stylu walki Kyokugenryu Karate, który z kolei oparto na tradycyjnym Kyokushin Karate. Listę zamyka powracający do cyklu po kilkunastoletniej nieobecności Yashiro Nanakase, który od dłuższego czasu pozostawał martwy według rysu fabularnego serii. Jak widać – poprawiło mu się.

Data premiery oraz platformy, na które zmierza The King Of Fighters XV wciąż pozostają nieznane – wiemy tylko, że twórcy chcą wyrobić się z debiutem swojej produkcji w 2021 roku.

Gogeta SSJ4 dołącza do Dragon Ball FighterZ

Polka Lidia Sobieska w Tekkenie, wrażenia z Hellish Quart, Sony kupuje Evo - wilczy przegląd bijatyk - ilustracja #3

Chociaż Dragon Ball FighterZ to niewątpliwie najlepsza bijatyka na licencji „Dragon Ball” (a przy okazji najlepsza gra o Goku i spółce od bardzo, bardzo dawna), dobór wojowników do popremierowych płatnych DLC okazał się dość dyskusyjny. 12 marca tytuł wzbogacił się o kolejną grywalną postać. Gogeta SSJ4 jest, jeśli nie pomyliłem się w obliczeniach, drugą wersją Gogety obecną w grze (trzecią jeśli liczymy też Vegito), dziewiątym Goku i szóstym Vegetą. Ale hej, za to jest też pierwszym wojownikiem bazowo dostępnym w transformacji SSJ4! To absolutnie uzasadnia wybór jego, a nie któregoś z dziesiątek wciąż niedostępnych w grze, pełnoprawnych unikalnych bohaterów, prawda?

Gogeta SSJ4 jest finalną, piątą postacią wchodzącą w skład trzeciej przepustki sezonowej do Dragon Ball FighterZ. Możemy go kupić pojedynczo za około 20 zł albo w pakiecie razem z Ultra Instinct Goku, Keflą, Super Baby 2 i Żółwim Pustelnikiem – wówczas wydamy około 80 zł. Obecnie nie wiadomo, czy twórcy planują dalsze rozwijanie gry płatną zawartością.

Chojrak przerażony, Eustachy atakuje GranBlue Fantasy Versus

Polka Lidia Sobieska w Tekkenie, wrażenia z Hellish Quart, Sony kupuje Evo - wilczy przegląd bijatyk - ilustracja #4

Chociaż GranBlue Fantasy Versus ma zaledwie rok na karku, lada moment liczba płatnych postaci do gry wyrówna się z dwunastką oferowaną w bazowej grze – na końcówkę kwietnia zaplanowano debiut Eustachego, dziewiątego DLC do gry. Niewielka bazowa liczba postaci była elementem krytyki produkcji na premierę, ale jak widać, nie przeszkodziło jej to w odniesieniu sukcesu i intensywnym rozwoju. Może zbyt intensywnym – oprócz płatnych postaci, twórcy niedawno zaczęli też sprzedawać oferujące głównie kosmetyczną zawartość, znane z gier free-to-play Battle Passy.

Odkładając jednak kwestie dyskusyjnych planów rozwoju na bok, sama postać zapowiada się bardzo ciekawie. Eustace będzie pierwszym dostępnym w Versusie wojownikiem używającym broni palnej, co już samo w sobie sprawia, że może wprowadzić sporo świeżości do starć. Zdaniem twórców nie będzie to jednak postać wyspecjalizowana w walce na długim, a średnim dystansie, głównie dlatego, że w jego arsenale znajdą się również granaty i noże.

Trzeci sezon Samurai Shodown oficjalnie wystartował

Polka Lidia Sobieska w Tekkenie, wrażenia z Hellish Quart, Sony kupuje Evo - wilczy przegląd bijatyk - ilustracja #5

Zgodnie z zapowiedziami, 16 marca rozpoczął się trzeci sezon Samurai Shodown, bardzo udanego wskrzeszenia do niedawna mocno podupadłej, a dawniej popularnej serii bijatyk firmy SNK. Przyniósł on ze sobą nową postać DLC, poprawki w balansie walk, zmiany w mechanice oraz next-genowe ulepszenia dla Xbox Series X.

Zacznijmy od tych ostatnich. Posiadacze najpotężniejszej konsoli Microsoftu mogą się cieszyć płynną rozgrywką w 120 klatkach na sekundę (względem standardowych 60-ciu), skróconymi czasami ładowania oraz drobnymi poprawkami wizualnymi. Ulepszona wersja jest częścią programu Smart Delivery, co oznacza, że do korzystania z jej dobrodziejstw wystarczy zakup bądź posiadanie Samurai Shodown w wersji na Xbox One.

Jeśli chodzi o zmiany w rozgrywce, to kluczową nową mechaniką jest Guard Crush – system karzący graczy za bierną postawę i nadmierne poleganie na obronie. W dużym uproszczeniu, jeśli pozwalamy oponentowi zbyt długo utrzymywać inicjatywę i jedynie bronimy się przed jego atakami, to nasza defensywa może w końcu się załamać i wystawić nas na bezpośredni atak. Kolejną zmianą jest danie postaciom możliwości odzyskiwania wytrąconej broni, nawet jeśli ta wylądowała poza ekranem.

Nowy sezon to również początek wypuszczania kolejnej serii płatnych DLC. Jako pierwszą w ramach trzeciej przepustki sezonowej otrzymaliśmy Cham Cham – niewielką, dziką dziewczynkę, która w walce polega na bumerangu. W przyszłości dołączą do niej Hibiki Takane oraz dwie nieujawnione jeszcze postacie, z czego jedna pochodzi z serii Guilty Gear (i wszyscy liczymy na to, że będzie nią Baiken a nie Anji Mito).

Wszyscy są w Smashu! Teraz także Pyra i Mythra z Xenoblade Chronicles 2

Polka Lidia Sobieska w Tekkenie, wrażenia z Hellish Quart, Sony kupuje Evo - wilczy przegląd bijatyk - ilustracja #6

Minęły już dwa lata od premiery Super Smash Bros. Ultimate, a gra wciąż nie przestaje zadziwiać absurdalnym wręcz rozmachem, mieszcząc w sobie dość zawartości, by obdarzyć nią z 5 innych gier – a następnie chwalić je za to, jak dużo w nich wszystkiego. Już w dniu premiery w produkcji mogliśmy znaleźć ponad 70 postaci pochodzących z trzydziestu dwóch różnych gier, trzycyfrową liczbę unikalnych, pełnych dynamicznych elementów aren, gigantyczny tryb fabularny oraz kilka ton innych atrakcji. A to nawet nie był koniec, bo kolejne DLC dorzuciły jeszcze więcej wszystkiego.

Pyrę i Mythrę, choć są dwiema pełnoprawnym wojowniczkami, różniącymi się stylem walki i wachlarzem ataków, Smash Bros traktuje jak jedną postać – w trakcie walki możemy swobodnie przełączać się między jej obiema wersjami. Niewiasty zadebiutowały 4 marca w ramach drugiej przepustki sezonowej, w której znajdziemy także Min Min z Arms, Sephirotha z Final Fantasy VII, Steve’a z Minecrafta oraz dwoje nieznanych jeszcze wojaków. Znane z Xenoblade Chronicles 2 wojowniczki możemy kupić w eShopie za 24 złote bądź zdecydować się na gwarantującego dostęp do nich oraz pięciu innych postaci Season Passa 2, wycenionego na 120 zł.

Zapowiedziano nową odsłonę Melty Blood

Polka Lidia Sobieska w Tekkenie, wrażenia z Hellish Quart, Sony kupuje Evo - wilczy przegląd bijatyk - ilustracja #7

Od lat obiecuję sobie, że w końcu zagram w Melty Blood, głównie ze względu na jednego z naszych forumowiczów, który przy każdej możliwej okazji podkreśla wyższość tej bijatyki nad każdą inną. Na horyzoncie pojawił się całkiem ciekawy pretekst do zrealizowania tego planu – zapowiedź kolejnej odsłony serii. Melty Blood Type Lumina ma być nowym otwarciem dla cyklu, oferującym odmieniony styl wizualny i warstwę fabularną (obie powiązane z visual novelką Tsukihime: A Piece of Blue Glass Moon).

Na start dostaniemy przynajmniej 10 postaci, wśród których NIE znajdziemy dotychczasowej głównej bohaterki serii, Sion. Pojawią się nowe mechaniki walki, w tym przypominający autocombosy system Rapid Beats. Samotnicy otrzymają tryb fabularny, Arcade Mode, Survival Mode, a na fanów bardziej rywalizacyjnego podejścia czeka online oparty o Rollback netcode. No i co ważne, tym razem gra nie zmierza na pecety, a na konsole – PlayStation 4, Xboksa One i Switcha. Jej debiut zaplanowano na 2021 rok.

Sony kupuje najważniejsze bijatykowe zawody esportowe świata

Evolution Championship Series, szerzej znane po prostu jako Evo, to organizowane co roku od 1996 roku (wtedy jeszcze pod nazwą „Battle by the Bay”) zawody esportowe, które od dłuższego czas dość jednogłośnie uznaje się za największą tego typu imprezę poświęconą bijatykom. W annałach historii gier wideo szczególnie dużymi literami zapisała się edycja turnieju z 2004 roku, gdzie doszło do Evo Moment #37 – epickiego rozstrzygnięcia pojedynku, które do dziś uznaje się za jedno z najważniejszych (a zdaniem wielu – najważniejsze) wydarzeń w historii rywalizacji w grach wideo.

Ostatnie czasy nie były dla twórców Evo łaskawe – musieli mierzyć się nie tylko z uniemożliwiającą organizację tradycyjnych imprez pandemią, ale również skandalami obyczajowymi z jednym z organizatorów w roli głównej. Być może dlatego zdecydowano o sprzedaży imprezy – prawa do Evolution Championship Series odkupiły Sony oraz organizacja esportowa RTS. Przy okazji chwalenia się tym zakupem poinformowano, że najbliższa edycja imprezy odbędzie się w sierpniu, w całości przez Internet. Rozegrane zostaną mistrzostwa Tekkena 7, Street Fighter 5, Mortal Kombat 11 oraz Guilty Gear –Strive-.

Choć przejęcie przez Sony mogłoby wskazywać, że z imprezy znikną bijatyki nieobecne na PlayStation (czyli przede wszystkim Super Smash Bros. Ultimate, bo Microsoft od czasu Killer Instinct i tak nie interesował się tym gatunkiem), „Niebiescy” deklarują, że pozostają otwarci na współpracę z każdym, kto wyrazi zainteresowanie obecnością na Evo. Na ten moment Nintendo jeszcze nie zadeklarowało się, czy zamierza podjąć tę rękawicę. Jako że firma znana jest z tego, że osobom traktującym granie w Smasha poważniej woli życie utrudniać, niż ułatwiać i zdarzało jej się na przykład wysyłać armie prawników na organizatorów turniejów – nie robiłbym sobie nadziei.

Hellish Quart –wrażenia z wczesnego dostępu

Polka Lidia Sobieska w Tekkenie, wrażenia z Hellish Quart, Sony kupuje Evo - wilczy przegląd bijatyk - ilustracja #8

Pomysł stojący za Hellish Quart od samego początku mnie ciekawił – nie dość że odwoływał się do tradycji Bushido Blade’a i walk, które można zakończyć jednym ciosem, to jeszcze wszystko osadzono w realiach rodem z trylogii Sienkiewicza. Odrzucały mnie natomiast pierwsze opublikowane przez twórców materiały filmowe, z których biła sztywność i budżetowość. Byłem już gotów spisać projekt na straty, ale opublikowany na początku lutego gameplay niespodziewanie okazał się prezentować znaczną poprawę jakości. Na tyle znaczną, że skusiłem się na niedrogo wycenioną (60,99 zł na Steamie) wczesną wersję Hellish Quart.

No i nie owijając w bawełnę – to, co w tym momencie oferuje gra, nie jest warte nawet tej ceny. Obecnie zawartości w Hellish Quart tyle, co w typowym demie – pięć postaci na krzyż (z czego częścią gra się tak samo, dopiero dostaną unikalne ruchy), kilka aren, podstawowy tryb treningowy oraz możliwość walki z niezbyt ogarniętą sztuczną inteligencją. Tryb fabularny? Będzie w przyszłości. Sieciowy multiplayer? Obecnie wyłącznie przez Remote Play ze znajomym albo instalując zewnętrzną aplikację (Parseca). Reszta postaci, style walki, bronie, tarcze, areny, intrygujący tryb FPP, sensowna sztuczna inteligencja? Będą. Kiedyś.

Polka Lidia Sobieska w Tekkenie, wrażenia z Hellish Quart, Sony kupuje Evo - wilczy przegląd bijatyk - ilustracja #9
Na ten moment tryb online w Hellish Quart wymaga ostrego kombinowania.

Nie chcąc babrać się z instalacją dodatkowych programów do grania online niczym w barbarzyńskich czasach, w Hellish Quart znalazłem zawartości na mniej niż godzinę zabawy. Tyle czasu zajęło mi opanowanie podstaw systemu walki i stoczenie wystarczającej liczby starć z nierozgarniętą sztuczną inteligencją, by uznać, że kolejne nie będą mnie już w ogóle bawić. To niewiele, nawet jak na wczesny dostęp.

Mimo to absolutnie nie spisuję tego tytułu na straty, bo pierwsze wrażenia z obcowania z systemem walki pokazują olbrzymi potencjał. Przede wszystkim dotrzymano słowa i starcia rzeczywiście mogą skończyć się po jednym ciosie – i dochodzi do tego o wiele częściej i szybciej niż we wspomnianym Bushido Blade. Brak pasków życia wymusza pełne skupienie, szukanie okazji do ataków, kombinowanie oraz inne podejście niż w typowych bijatykach. Ruchy postaci prezentują się wiarygodnie, ciosy nie przeczą prawom fizyki, bywa też bardzo brutalnie – walka zakończona dekapitacją jednej ze stron pojedynku to nic niezwykłego. Szkielet jest tu naprawdę dobry – trzeba go tylko solidnie obudować.

Polka Lidia Sobieska w Tekkenie, wrażenia z Hellish Quart, Sony kupuje Evo - wilczy przegląd bijatyk - ilustracja #10
Ucięta głowa to w Hellish Quart normalny widok.

Zaletą gry jest też jej unikalna atmosfera. Sienkiewiczowskie klimaty rzadko widujemy w grach, a w bijatykach nie zdarzają się wcale – tymczasem okazuje się, że sprawdzają się znakomicie. Hellish Quart wygląda bardzo dobrze i do tego brzmi też lepiej niż oczekiwałem – w ścieżce dźwiękowej doszukałem się inspiracji najlepszymi motywami z Wiedźmina 3, co zdecydowanie przypadło moim uszom do gustu.

W ciągu miesiąca od debiutu we wczesnym dostępie twórcy zdążyli wprowadzić już pierwsze poprawki do sztucznej inteligencji, dodać nową arenę i pochwalić się węgierskim hajdukiem, który w najbliższym czasie dołączy do listy grywalnych postaci – widać więc, że prace nie stoją w miejscu. Jeśli utrzymają takie tempo, Hellish Quart za jakiś czas może stać się warte swojej ceny. Do tego czasu lepiej wstrzymać się z zakupem.

---

Jeśli wszystko pójdzie po mojej myśli, to w następnym przeglądzie poczytacie nie tylko o kolejnych nowościach z bijatykowego świata, ale również o tym, jak udanym filmem jest nowy Mortal Kombat. Tymczasem to już wszystko, co dla Was przygotowałem. Zachęcam do kulturalnej dyskusji w sekcji komentarzy oraz śledzenia mojego konta w serwisie Twitter.

Michał „Czarny Wilk” Grygorcewicz

Michał Grygorcewicz

Michał Grygorcewicz

W GRYOnline.pl najpierw był współpracownikiem, w 2023 roku został szefem działu Produktów Płatnych, a od 2024 roku zarządza działem sprzedaży. Tworzy artykuły o grach od ponad dwudziestu lat. Zaczynał od amatorskich serwisów internetowych, które sam sobie kodował w HTML-u, potem trafiał do coraz większych portali. Z wykształcenia inżynier informatyk, ale zawsze bardziej go ciągnęło do pisania niż programowania i to z tym pierwszym postanowił związać swoją przyszłość. W grach przede wszystkim szuka opowieści, emocji i immersji, jakich nie jest w stanie dać inne medium – stąd wśród jego ulubionych tytułów dominują produkcje stawiające na narrację. Uważa, że NieR: Automata to najlepsza gra, jaka kiedykolwiek powstała.

więcej