Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gry 7 grudnia 2024, 20:00

Ta strzelanka stawiała na „filmowość”. Delta Force: Black Hawk Down nie bez powodu zyskało miano gry kultowej

W czasach, gdy w FPS-ach dominowała tematyka II wojny światowej, studio NovaLogic zabrało graczy do ogarniętej wojną Somalii z lat 90. XX wieku. Choć Delta Force: Black Hawk Down nie było bez wad, to jednak na przestrzeni lat obrosło kultem.

Źródło fot. Novalogic Inc.
i

Cykl Delta Force zdołał zgromadzić wokół siebie grupę oddanych fanów, którzy nie zważając na jego bolączki, doskonale bawili się w kolejnych częściach. Niemniej marka ta nigdy nie zdołała wyrobić sobie renomy pozwalającej jej stanąć w jednym szeregu z takimi przedstawicielami strzelanek taktycznych, jak Rainbow Six czy Ghost Recon. W 2003 roku stojąca za nią ekipa NovaLogic postanowiła wnieść do serii powiew świeżości i uczynić jej najnowszą wówczas reprezentantkę bardziej „filmowym” doświadczeniem. Tak narodził się pomysł na Delta Force: Black Hawk Down.

Z uwagi na fakt, że marka doczekała się rebootu w postaci projektu Delta Force, warto przypomnieć sobie, co miała do zaoferowania, będąc u szczytu swej popularności.

Ten cykl nie jest częścią naszego działu Premium. Decydując się na zakup abonamentu, możesz jednak pomóc w tworzeniu większej liczby takich tekstów. Dziękujemy.

Kup Abonament Premium Gry-Online.pl

Somalijskie piekło

Zacznijmy od tego, że choć Delta Force: Black Hawk Down było wyraźnie inspirowane filmem pod tym samym tytułem (który z kolei oparto na tak samo zatytułowanej powieści traktującej o prawdziwych wydarzeniach), nie stanowiło jego bezpośredniej adaptacji.

Znamiona takowej mogły nosić jedynie ostatnie misje, w których na własne oczy przekonywaliśmy się, o co chodzi z tytułowym „helikopterem w ogniu”. Niemniej również na pozostałych etapach gry można było doszukać się nawiązań do tego kultowego w pewnych kręgach dzieła. Produkcja prezentowała bowiem te same wydarzenia oraz pokazywała działania militarne w podobny sposób.

Podobnie jak film i książka, Delta Force: Black Hawk Down przenosiło nas do ogarniętej wojną domową Somalii z początku lat 90. XX wieku. Po tym jak kraj pochłonął chaos, do akcji wkroczyły Unified Task Force, czyli międzynarodowe siły mające na celu dostarczenie pomocy humanitarnej oraz stabilizację panującej tam sytuacji. Następnie na miejsce wysłano amerykańskie siły o kryptonimie Task Force Ranger, których zadaniem było pojmanie Mohameda Farraha Aidida (lidera jednej z największych somalijskich frakcji zbrojnych, odpowiedzialnego za ataki na siły międzynarodowe), w ramach operacji Gothic Serpent.

Delta Force: Black Hawk Down. Źródło: Dangerous Boy / YouTube. - Ta strzelanka stawiała na „filmowość” na długo przed Call of Duty. Delta Force: Black Hawk Down nie bez powodu zyskało miano gry kultowej - wiadomość - 2024-12-07
Delta Force: Black Hawk Down. Źródło: Dangerous Boy / YouTube.

Odświeżone Delta Force

Delta Force: Black Hawk Down było szóstą grą spod tego szyldu. Fani dotychczasowych odsłon cyklu mogli jednak przeżyć niemałe zdziwienie po uruchomieniu omawianej produkcji. Autorzy zrezygnowali bowiem z nieliniowych misji na mapach o otwartej strukturze na rzecz bardziej liniowych, w dużej mierze oskryptowanych etapów.

Wojenna zawierucha, podczas której stawaliśmy na czele zespołu Task Force Ranger, rzucała nas w różne zakątki Somalii – od Doliny Jubba aż po wspomnianą już stolicę tego afrykańskiego kraju. Na przestrzeni kolejnych misji realizowaliśmy dość standardowe cele, biorąc udział w eskortach, likwidując wskazywanych adwersarzy (najpierw przebijając się przez ich obstawy) czy niszcząc określone obiekty. Niekiedy konieczne było również działanie po cichu.

Lokacje nie miały korytarzowej struktury, dzięki czemu do miejsc docelowych prowadziło zazwyczaj kilka ścieżek. Dla lepszej orientacji w terenie do naszej dyspozycji oddano minimapę, na której nieustannie widoczne były cele misji. Co ciekawe, tytuł stwarzał pozory nieliniowości, pozwalając nam zdecydować o tym, w jakiej kolejności będziemy zaliczać kolejne misje (najczęściej otrzymywaliśmy do wyboru trzy etapy). Pod koniec gry stawało się jednak jasne, że była to swego rodzaju ułuda, bowiem do ukończenia opowieści wymagane było ukończenie wszystkich operacji.

W przeciwieństwie do wielu współczesnych FPS-ów, gra pozwalała wracać do już zaliczonych etapów. Ponadto oprócz trwającej około 9-10 godzin kampanii Delta Force: Black Hawk Down oferowało tryb multiplayer, pozwalający na zabawę z innymi graczami przez Internet lub w sieci lokalnej. Wieloosobowy wariant rozgrywki zawierał między innymi tryby Deathmatch czy King of the Hill.

Delta Force: Black Hawk Down. Źródło: Dangerous Boy / YouTube. - Ta strzelanka stawiała na „filmowość” na długo przed Call of Duty. Delta Force: Black Hawk Down nie bez powodu zyskało miano gry kultowej - wiadomość - 2024-12-07
Delta Force: Black Hawk Down. Źródło: Dangerous Boy / YouTube.

Narzędzia pracy każdego żołnierza

Przed przystąpieniem do pracy mogliśmy zapoznać się nie tylko z listą zadań, które dowództwo stawia przed nami w ramach określonej misji, lecz również z informacjami na temat sytuacji panującej w danym miejscu, na czele z liczebnością sił wroga. Uważne przestudiowanie tych danych było o tyle ważne, że w oparciu o nie dobieraliśmy wyposażenie.

A było tu w czym wybierać, gdyż do naszej dyspozycji autorzy oddali karabiny szturmowe pokroju CAR-15 czy kultowego M16, wyposażony w tłumik pistolet maszynowy MP5 czy choćby poczciwy (i przydatny zwłaszcza na bliskim dystansie) shotgun. Poza tym od czasu do czasu użyteczne mogły okazać się granaty i ładunki wybuchowe. W przypadku misji rozgrywanych pod osłoną nocy nieodzowny był natomiast noktowizor. Kończąc temat uzbrojenia, wypada wspomnieć, że gra czasami pozwalała nam chwycić za ciężki karabin maszynowy i przy jego pomocy ostrzeliwać wrogów.

Problemy na froncie

W ten sposób dochodzimy do bodaj najważniejszego elementu Delta Force: Black Hawk Down, czyli wymian ognia. Nieprzyjaciele, którzy stawali nam na drodze, nie należeli do najmądrzejszych; mimo to o śmierć wcale nie było tu trudno, bo zazwyczaj mieli oni nad nami przewagę liczebną. Dodatkowe utrudnienie stanowili wrogowie wyposażeni w karabiny snajperskie czy RPG, którzy potrafili napsuć nam jeszcze więcej krwi niż ich szeregowi koledzy po fachu.

Nie tylko AI wrogów potrafiła przy tym szwankować. Podobnie miały się sprawy ze sztuczną inteligencją naszych towarzyszy. Choć żołnierzom mogliśmy wydawać proste polecenia, to jednak nader często mieli oni problem z ich egzekwowaniem. Prowadziło to do sytuacji, w których dla „świętego spokoju” można było zdecydować się na robienie wszystkiego samemu (zwłaszcza że gra nie pozwalała nam przejmować bezpośredniej kontroli nad pozostałymi członkami oddziału).

Inny problem stanowili... cywile, którzy często pchali nam się pod lufę. Oczywiście nadawało to rozgrywce realizmu, jednak z drugiej strony znacząco utrudniało życie, gdyż w ferworze walki trudno było na pierwszy rzut oka odróżnić ich od nieprzyjaciół. Sprawę dodatkowo komplikował fakt, że celownik zawsze miał tu jeden kolor, niezależnie od tego, czy mierzyliśmy do cywila, czy do wroga.

Delta Force: Black Hawk Down. Źródło: Dangerous Boy / YouTube. - Ta strzelanka stawiała na „filmowość” na długo przed Call of Duty. Delta Force: Black Hawk Down nie bez powodu zyskało miano gry kultowej - wiadomość - 2024-12-07
Delta Force: Black Hawk Down. Źródło: Dangerous Boy / YouTube.

Dalsze losy marki

Delta Force: Black Hawk Down zadebiutowało na komputerach osobistych w marcu 2003 roku. Nieco ponad 2 lata później tytuł pojawił się na PlayStation 2 (wersję tę stworzyła ekipa Rebellion) oraz pierwszym Xboksie (za tą konwersją stał zespół Climax Studios). Spośród tych dzieł opracowany przez NovaLogic pierwowzór na PC cieszył się najwyższymi ocenami, których średnia według serwisu Metacritic wynosiła solidne 77/100. Pozostałe platformy musiały zadowolić się notami oscylującymi wokół „szóstki”.

W 2004 roku opisywany tytuł doczekał się rozszerzenia pod tytułem Team Sabre, które przenosiło graczy do Kolumbii oraz Iranu. Rok 2005 przyniósł premierę następnego Delta Force, o podtytule Xtreme, które cztery lata później otrzymało kontynuację – Xtreme 2. Następnie w temacie serii zapadła cisza, a w 2016 roku stojące za nią studio NovaLogic zostało zamknięte.

W sierpniu 2023 roku dowiedzieliśmy się, że cykl Delta Force będzie kontynuowany. Jego pierwszą reprezentantką po dłuższej przerwie miała być gra Delta Force: Hawk Ops od TiMi Studio Group, która z czasem została przechrzczona po prostu na Delta Force. Co prawda tytuł ten miał koncentrować się na multiplayerowej rozgrywce, jednak autorzy obiecali fanom również kampanię bazującą na Helikopterze w ogniu.

Delta Force. Źródło: Team Jade / TiMi Studio Group / Steam. - Ta strzelanka stawiała na „filmowość” na długo przed Call of Duty. Delta Force: Black Hawk Down nie bez powodu zyskało miano gry kultowej - wiadomość - 2024-12-07
Delta Force. Źródło: Team Jade / TiMi Studio Group / Steam.

Jak dzisiaj zagrać w Delta Force: Black Hawk Down?

W chwili pisania tych słów Delta Force: Black Hawk Down nie jest już dostępne ani na Steamie, ani na platformie GOG.com. Inaczej mają się sprawy z dodatkiem fTeam Sabre, który można kupić w cyfrowym sklepie Valve; warto jednak pamiętać, że wymaga on podstawowej wersji gry.

Używany egzemplarz pudełkowego wydania Delta Force: Black Hawk Down to wydatek rzędu kilkunastu do kilkudziesięciu złotych (w zależności od stanu).

Krystian Pieniążek

Krystian Pieniążek

Współpracę z GRYOnline.pl rozpoczął w sierpniu 2016 roku. Pomimo że Encyklopedia Gier od początku jest jego oczkiem w głowie, pojawia się również w Newsroomie, a także w dziale Publicystyki. Doświadczenie zawodowe zdobywał na łamach nieistniejącego już serwisu, w którym przepracował niemal trzy lata. Ukończył Kulturoznawstwo na Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Prowadzi własną firmę, biega, uprawia kolarstwo, kocha górskie wędrówki, jest fanem nu metalu, interesuje się kosmosem, a także oczywiście gra. Najlepiej czuje się w grach akcji z otwartym światem i RPG-ach, choć nie pogardzi dobrymi wyścigami czy strzelankami.

więcej