Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gry 20 kwietnia 2024, 20:00

Ten RPG był częścią cenowej rewolucji w polskim gamingu. Gorasul to jedna z gwiazd serii eXtra Gra

Wszyscy pamiętamy Baldur’s Gate i inne izometryczne RPG od BioWare i Black Isle. Koneserzy ciepło wspominają też Arcanum. Jednak w cieniu gigantów przemykały inne tytuły. Było wśród nich niezłe Gorasul: Legacy of the Dragon od studia Silver Style.

Źródło fot. Silver Style / własne
i

Może to Was zdziwi, ale Baldur’s Gate, Planescape: Torment, Icewind Dale, Arcanum, a nawet Baldur’s Gate 2 mogą się kiedyś znudzić. A głód wielkiej izometrycznej przygody w nas pozostawał. Dlatego sięgaliśmy po mniej znane tytuły. Im bardziej przypominały Baldura, tym lepiej. To mogło być Siege of Avalon. To mogło być Divine Divinity, które zapoczątkowało drogę Lariana aż do Baldur’s Gate 3. To mogło być wreszcie niepozorne i nieco nieporadne, ale w gruncie rzeczy solidne Gorasul: Legacy of the Dragon (pol. Gorasul: Dziedzictwo Smoka).

Ten cykl nie jest częścią naszego działu Premium. Decydując się na zakup abonamentu, możesz jednak pomóc w tworzeniu większej liczby takich tekstów. Dziękujemy.

Kup Abonament Premium Gry-Online.pl

eXtra Gra

Dziś o tej grze mało kto pamięta, ale w dniu polskiej premiery miała ona spore znaczenie. Oto RPG – przynajmniej pozornie - rywalizujące z wielkim Baldurem, które można było dostać za cenę kilku piw. Przypomnę, że regularne premiery PC dostawały wtedy cenę od 80 do nawet 200 zł. Średnia krajowa zarobków wynosiła natomiast ok. 2000 zł, a szary Kowalski często zarabiał znacznie mniej. Gry pochłaniające 1/10 lub 1/5 wypłaty nie każdemu się kalkukowały.

I wtedy CD Projekt, ten niebieski, zaczął wypuszczać premierowe produkcje za śmieszne 29,99 w prasowej serii eXtra Gra. Dostawaliśmy lepsze lub gorsze, ale świeże produkcje po konkurencejnej cenie – w pudełkach, z instrukcją oraz z gazetką-broszurką. Wyglądały godnie, pachniały nowością. Kilka kultowych dziś pozycji przez ten „magazyn” się przewinęło. To właśnie dzięki eXtra Grze polscy gracze poznali moje ukochane Original War.

A sam Gorasul? Okazał się takim przyjemnym, „siódemkowym” RPG właśnie dla tych, którzy chcieli poznać gatunek wszerz i wzdłuż. Z perspektywy czasu – nie wniósł za dużo do gatunku, ale w przyjemny sposób odtwarzał schematy starszych braci. Próbował też wyciągnąć jak najwięcej „cool factora” z konwencji.

Gorasul. Źródło: Silver Style / YouTube - Ten RPG był częścią cenowej rewolucji w polskim gamingu. Gorasul to jedna z gwiazd serii eXtra Gra - wiadomość - 2024-04-20
Gorasul. Źródło: Silver Style / YouTube

Wychowany przez smoka

Zawiązanie akcji wyglądało jak miks Baldura i Tormenta. Nie zaczynamy jako anonimowy chłystek biegający za szczurami, tylko jako zasłużony bohater – wychowany przez smoka Roszondas. Facet poległ w bitwie, ale jak to w tych stronach bywa, śmierć nie trwa wiecznie. Kierownik wzywa, trzeba wstawać na kolejną zmianę przy ratowaniu świata. Wraże siły tajemniczego demona wyciągają szpony po dobrych ludzi i ich obrońców. Tych ostatnich – magów – pozostało przy życiu niewielu. Obudzony, osłabiony Roszondas nie ma za dużego wyboru. Chwyta gadającą broń w garść oraz zbiera drużynę, by poznać wroga i porządnie mu dokopać.

Trzeba przyznać, że niemieckie studio Silver Style zadbało o kilka wyróżniających Gorasul aspektów. Po pierwsze „smokowatość” rzeczywiście przekłada się na rozgrywkę. Cel gry może i był prosty – ocalić świat – ale twórcy wiedzieli, jak to sprzedać dzieciakom pasionym na Baldurze i spółce. Roszondasa (albo Roszondę) ciekawie się prowadziło do boju. Oprócz rozwijania bohatera w jednej z klasycznych profesji typu mag czy wojownik, odzyskiwaliśmy też wspomnienia o smoczych zdolnościach. Na początku odpalały się one losowo i miło było patrzeć, jak podczas trudnej bitwy znienacka nasz bohater zaczyna zionąć ogniem i szala zwycięstwa przeważa na naszą stronę.

Broń, która potrafiła odpyskować

Inna sprawa, że nasza główna broń to właściwie kolejny członek drużyny, tyle że trzymany w plecaku. Ma swoje odzywki, osobowość i przeznaczenie w historii. Potrafi napyskować, rozwija się wraz z akcją, a nawet dostaje osobne okienko „tworzenia postaci” na początku gry. Całkiem niezły bajer, przyjemnie urozmaicający rozgrywkę i podkreślający „główność” bohatera. Najważniejsza broń wędruje do najważniejszego. Widać, że twórcy lubili bawić się oklepanymi schematami tak, by wycisnąć z nich jak najwięcej. Warto zaznaczyć, że wybieramy, jaką formę przybiera ten towarzysz – topora, miecza, łuku, a może czegoś innego? W końcu czemu tylko wojownik ma się cieszyć gadającym żelastwem jak w Baldur’s Gate 2 czy Pillars of Eternity 2? Ot, taki drobiazg, dzięki któremu Gorasul wyprzedzał wielką konkurencję. Trochę jak dopieszczony fanfik, ale zawsze.

Gameplay doprawiono elementami z prastarych RPG i przygodówek. Mogliśmy próbować samemu wpisywać hasła, o które chcieliśmy zapytać. Niektóre wątki, np. szkolenie strzeleckie, rozwiązywaliśmy z pomocą przenoszących nas na oddzielne ekrany QTE, gdzie np. celowaliśmy z tego łuku, aż trafiliśmy. Niektóre irytowały, inne stanowiły miłe urozmaicenie.

Gorasul. Źródło: Silver Style / YouTube - Ten RPG był częścią cenowej rewolucji w polskim gamingu. Gorasul to jedna z gwiazd serii eXtra Gra - wiadomość - 2024-04-20
Gorasul. Źródło: Silver Style / YouTube

Muzyka brzmiała całkiem nieźle i klimatycznie – niosła ze sobą celtycki posmak i trochę mroku, podobnie jak oprawa graficzna. Ta nie była wybitna nawet w dniu premiery, ale cieszyła oko. Same tła kojarzyły się z nieco bardziej zaawansowaną technicznie Świątynią Pierwotnego Zła niż z Baldurami, ale generalnie zamysł był podobny. Trochę gorzej wypadały modele postaci. Niektóre wyglądały przyzwoicie, inne przypominały próby przeszczepienia ludzików z Final Fantasy VI (ach ta bujna fryzura Roszondasa) do zachodniego RPG, ale można było się przyzwyczaić. Efekty czarów nie powalały, ale wypadały nieźle.

W sumie o całej grze można powiedzieć właśnie to – wypadała nieźle. Po prostu nieźle. To taka kategoria „zaledwie i aż”. Z jednym wyjątkiem polskie wydanie sprawiało spore problemy na etapie instalacji. Trzeba się było namęczyć, żeby przejść problem trzeciej płyty (były trudności z nazwą ścieżki). CD Projekt szybko wydał łatkę, ale nie każdy dzieciak miał w 2002 roku dostęp do internetu, a ciężko odłożone 30 złotych mogło pójść na zmarnowanie.

Jak dzisiaj zagrać w Gorasul: Dziedzictwo Smoka?

Dziś problem się powtarza. Gry w wersji cyfrowej oficjalnymi kanałami dorwać nie sposób, bo nikt nie chce Gorasula odkurzyć najwyraźniej (a gracze na GOG-u proszą, oj, proszą). Ta szarostrefowa kopia najpewniej pochodzi z wydania płytowego, bo też trzeba z instalacją kombinować. Alternatywą jest szukanie na Allegro starych płytek, a wtedy taniec zaczyna się od nowa, jak w 2002 r. (ceny są bardzo różne – od kilkunastu złociszy do nawet 1500 zł za kolekcjonerskie wydanie Big Box).

Jeśli jednak nie boicie się technicznej przeprawy z instalacją i archaiczności, to może warto spróbować. Gorasul nie jest tak żywotny jak Divine Divinity, ale dostarcza frajdy. Jest krótszy od słynnych gigantów – starczy na jakieś 20-30 godzin. Łączy rozwiązania przeciętne i standardowe z tymi, w których widać miłość do gatunku. Fani RPG-owych wykopalisk z początku milenium powinni poczuć się jak w raju.

Hubert Sosnowski

Hubert Sosnowski

Do GRYOnline.pl dołączył w 2017 roku, jako autor tekstów o grach i filmach. Do 2023 roku szef działu filmowego i portalu Filmomaniak.pl. Pisania artykułów uczył się, pracując dla portalu Dzika Banda. Jego teksty publikowano na kawerna.pl, film.onet.pl, zwierciadlo.pl oraz w polskim Playboyu. Opublikował opowiadania w miesięczniku Science Fiction Fantasy i Horror oraz pierwszym tomie Antologii Wolsung. Żyje „kinem środka” i mięsistą rozrywką, ale nie pogardzi ani eksperymentami, ani Szybkimi i wściekłymi. W grach szuka przede wszystkim dobrej historii. Uwielbia Baldur's Gate 2, ale na widok Unreal Tournament, Dooma, czy dobrych wyścigów budzi się w nim dziecko. Rozmiłowany w szopach i thrash-metalu. Od 2012 roku gra i tworzy larpy, zarówno w ramach Białostockiego Klubu Larpowego Żywia, jak i komercyjne przedsięwzięcia w stylu Witcher School.

więcej