Star Wars: Battlefront z AT-ST i bez celowników mechanicznych
Fani pojazdów kroczących mogą zacierać ręce - studio DICE ujawniło, że słynny "chicken walker" - AT-ST - będzie dostępny jako grywalny pojazd kroczący w Star Wars: Battlefront. Jednocześnie serwis Gamesradar donosi, że w wywiadzie przeprowadzonym przez czasopismo OXM przedstawiciel DICE ujawnił, że w grze praktycznie nie uświadczymy celowania mechanicznego.
Do kwietnia informacji dotyczących Star Wars: Battlefront – shootera w realiach Gwiezdnych Wojen od studia DICE (znanego z serii Battlefield) – było jak na lekarstwo: kilka grafik koncepcyjnych oraz garść szczegółów ujawnionych chociażby w styczniu. Jednak wraz z ujawnieniem daty premiery (ta nastąpi 17 listopada na PC, Xboksie One oraz PlayStation 4), opublikowaniem pierwszego zwiastunu oraz pokazaniem fragmentów rozgrywki na zamkniętej prezentacji w trakcie trwania konwentu Star Wars Celebration (o naszych wrażeniach z pokazu możecie przeczytać tutaj), można było się spodziewać, że twórcy podzielą się kolejnymi informacjami. I rzeczywiście, niedawno dowiedzieliśmy się, że Battlefront rozpocznie swój żywot z 12 mapami, teraz zaś DICE na Twitterze ujawniło kolejną maszynę dostępną w grze. To AT-ST, dwunożny pojazd kroczący znany z filmu Gwiezdne wojny, część V: Imperium kontratakuje (1980) i który mogliśmy zobaczyć na styczniowej grafice koncepcyjnej.
Nieco bardziej kontrowersyjną informację przekazał serwis Gamesradar, powołujący się na wywiad z Patrickiem Bachem, producentem wykonawczym DICE, w nadchodzącym numerze czasopisma OXM (dostępnym od jutra w wydaniu papierowym bądź w wersji cyfrowej). Przedstawiciel studia poinformował, że o ile niektóre bronie będą posiadały celowniki optyczne, o tyle zdecydowana większość blasterów nie będzie pozwalała na korzystanie z celownika mechanicznego, gdyż – jak argumentują twórcy – w świecie Gwiezdnych wojen żaden z nich takowego nie ma. Rzeczywiście, w poprzednich odsłonach cyklu Battlefront mieliśmy podobną sytuację. Z drugiej strony trudno oprzeć się wrażeniu, że ma to jakiś związek ze słynną skutecznością imperialnych szturmowców oraz chęcią zamknięcia ust ludziom przyklejającym nowemu Battlefront etykietkę „Battlefield w świecie Gwiezdnych Wojen”. O tym ostatnim wspomniał zresztą sam Bach:
”Nie bierzemy pod uwagę naszych wcześniejszych dokonań, bo naszym zdaniem byłoby to lekceważące wobec naszych fanów oraz tego, co chcemy tutaj osiągnąć. Wiele rzeczy obecnych w grze nie ma nic wspólnego z tym, czego dokonaliśmy wcześniej. Część z nich, rzecz jasna, przypomina [wcześniejsze shootery DICE – przyp. autora], ponieważ chcemy stworzyć najlepszego możliwego shootera, ale w ogólnym rozrachunku próbowaliśmy stworzyć coś zupełnie unikatowego.”