Osiem kobiet dołącza do pozwu o dyskryminację płciową przeciwko Sony
Prośba Sony, aby sąd odrzucił złożony przez Emmę Majo pozew o dyskryminację płciową, prawdopodobnie nie zostanie wysłuchana. W odpowiedzi na nią prawnicy kobiety przedstawili bowiem zeznania ośmiu innych pań, które potwierdzają jej słowa.
Dwa tygodnie temu informowaliśmy Was, że Sony Interactive Entertainment próbuje oddalić pozew złożony w listopadzie 2021 roku przez byłą pracowniczkę firmy, Emmę Majo. Kobieta oskarżyła firmę o dyskryminację płciową i domagała się, by jej powództwo nabrało charakteru grupowego – tak, aby w sprawie były reprezentowane wszystkie uciskane panie.
Prośba, którą SIE skierowało do sądu – argumentowana brakiem wystarczających dowodów – prawdopodobnie nie zostanie jednak spełniona. Jak donosi serwis Axios, doczekała się ona bowiem odpowiedzi ze strony prawników reprezentujących Emmę Majo. Ci przedstawili zeznania ośmiu kobiet – siedmiu byłych pracowniczek Sony i jednej obecnej – potwierdzających treść pozwu z listopada.
Poniżanie i brak szacunku
Z relacji pań wynika, że doświadczyły one poniżających komentarzy oraz niepożądanych zalotów ze strony mężczyzn zatrudnionych w różnych oddziałach Sony. Ponadto przełożeni mieli nie przywiązywać do ich pracy należytej wagi, a proponowanych przez kobiety pomysłów nie brać na poważnie.
Brak szans na awans
Niejaka Marie Harrington – pracująca w SIE przez ponad szesnaście lat – wspomniała również o tym, że jej awans na wyższe stanowiska (typu „starszy pracownik”) nigdy nie był rozważany. Ponoć podczas tzw. sesji kalibracyjnych „góra” dyskutowała o promocji średnio zaledwie czterech kobiet przy około siedemdziesięciu branych na tapet kandydaturach spośród zatrudnionych mężczyzn.
Co więcej, Harrington deklaruje, iż z ust współpracowników słyszała nieprzychylne komentarze na temat życia rodzinnego swoich koleżanek. Podobne uwagi miały nie padać w kierunku zatrudnianych przez SIE mężczyzn. Kobieta nawet wyraziła jakoby w 2018 roku chęć podjęcia aktywnych działań – za wzór biorąc panie pracujące w firmie Nike – zanim włodarze Sony przedstawią własną wersję wydarzeń.
Problem systemowy
Inna z owych ośmiu kobiet, Kara Johnson, oświadczyła w zeznaniu, że badanie przeprowadzone przez zewnętrzną firmę wykazało, iż SIE nie jest odpowiednio przygotowane do radzenia sobie z toksycznymi środowiskami w swoich szeregach. W wyniku tego co najmniej dziesięć pań miało odejść z oddziału Sony w Rancho Bernardo w Kalifornii w ciągu zaledwie czterech miesięcy. Zdaniem Johnson jest to oznaka problemów systemowych.
Owa kobieta nie pracuje już w SIE – opuściła firmę w styczniu 2021 roku. Jednak odchodząc, wysłała do współpracowniczek wiadomość, w której opisała wielokrotne próby powiadomienia przełożonych o doświadczanych uprzedzeniach ze względu na swoją płeć oraz domniemanym dyskryminowaniu kobiet w ciąży. Jej zgłoszenia miały spotkać się z brakiem odzewu bądź sprzeciwem. List, który napisała na odchodne, został zaś załączony do złożonego przez nią zeznania.
Co dalej?
SIE na razie nie ustosunkowało się do tej nowej porcji – w sumie starych – zarzutów. Firma ma na to kilka tygodni, więc odpowiedzi z jej strony należy się spodziewać w przyszłym miesiącu.