Silicon Knights, twórcy Eternal Darkness i Too Human, na skraju bankructwa
W sieci pojawiły się informacje sugerujące, że znane z gier Eternal Darkness i Too Human studio Silicon Knights zwolniło większość pracowników. Co więcej, na jaw wyszły informacje, które stawiają szefostwo firmy w bardzo złym świetle.
Od pewnego już czasu wiadomo, że w studiu Silicon Knights nie dzieje sie dobrze. Jednak dopiero najnowszy artykuł na serwisie Kotaku pokazał pełną skalę problemów tego zespołu. Z przedstawionego obrazu wynika, że firma jest już jedną nogą w grobie i nie ma raczej większych szans na przetrwanie.
Sytuacja jest obecnie tak zła, że większość pracowników musiała zostać zwolniona i obecnie w studiu zatrudnionych jest jedynie około pięć osób, co w praktyce uniemożliwia prace nad jakimkolwiek większym projektem. Przyczyną kłopotów studia jest słaba jakość i jeszcze gorsza sprzedaż dwóch ostatnich gier tego zespołu, czyli Too Human oraz X-Men: Destiny. Artykuł Kotaku (opracowany głównie na podstawie rozmów z byłymi pracownikami) skoncentrował się na cyklu produkcyjnym drugiego z tych tytułów i przytoczone tam informacje stawiają szefa Silicon Knights w bardzo złym świetle.
Na oficjalnej stronie studia można przeczytać, że jest ono zarządzane niczym gildia i każdy członek zespołu odgrywa istotną rolę w podejmowaniu ważnych decyzji. Według byłych pracowników w rzeczywistości sytuacja przedstawiała sie zupełnie inaczej i sposób zarządzania stosowany przez prezesa Denisa Dyacka można określić raczej jako dyktaturę. To samo w sobie nie koniecznie musi być złe, ale w tym wypadku miało to być połączone z małym zaangażowaniem w proces produkcyjny. W rezultacie, w pozbawionym przywództwa zespole panował chaos.
Dwie najlepsze gry w historii Silicon Knights to Eternal Darkness i Metal Gear Solid: Twin Snakes. Ich wysoka jakość wynikała z tego, że wydawcą było Nintendo, które miało silną kontrolę nad całym procesem twórczym. Problemy pojawiły się, gdy drogi obu firm się rozeszły. Co gorsza, Silicon Knights miało również fatalne podejście do wydawców i zachowywało się w stosunku do nich nie jak partner, ale jak pasożyt. Denis Dyack dbał o to, aby finansująca produkcję X-Men: Destiny firma Activision wiedziała jak najmniej o postępach w pracach. Do wydawców wysyłano masę artworków i modeli, aby stworzyć wrażenie szybkich postępów, podczas gdy w rzeczywistości cała gra byłą jedynie luźnym zlepkiem przypadkowych elementów. Takie wodzenie Activision za nos trwało przez kilkanaście miesięcy i 2,5 roku po rozpoczęciu projektu zespół wciąż nie posiadał ukończonego nawet jednego pełnego poziomu. Co gorsza, pomimo opóźnień spora część pracowników została przeniesiona do prac nad Eternal Darkness 2.
Denis Dyack był przekonany, że uda mu się postawić Activision pod ścianą i wymusić wydłużenie cyklu produkcyjnego oraz zwiększenie budżetu. Wydawca jednak stracił w końcu cierpliwość i dał studio konkretny termin premiery. Silicon Knights skoncentrowało wtedy wszystkie moce przerobowe na X-Men: Destiny Activision, ale było już za późno, aby nadgonić zmarnowany czas i stworzyć cokolwiek godnego uwagi.