Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gry 9 maja 2022, 20:30

Recenzje Salt and Sacrifice - soulslike'a, któremu Elden Ring niestraszne

Salt & Sacrifice idzie w innym kierunku niż produkcja FromSoftware i wypada całkiem dobrze (aczkolwiek nie liczcie na perfekcję).

Sześć lat temu Salt and Sanctuary było jedną z nielicznych gier inspirowanych serią Souls. Później rynek zalała fala mniej lub bardziej udanych naśladowców studia FromSoftware, jutro natomiast ukaże się kontynuacja „zasolonego” dzieła zespołu Ska Studios. Salt and Sacrifice zostało już sprawdzone przez recenzentów.

Salt and Sacrifice – wybrane recenzje

  1. COGconected – 90/100
  2. God is a Geek – 9/10
  3. Twinfinite – 4/5
  4. Eurogamer Italy – 7/10
  5. Wellplayed – 6,5/10
  6. Screen Rant – 3/5
  7. We Got This Covered – 3/5
  8. Multiplayer.it – 5,9/10
  9. Metascore: 75/100 (średnia z 10 ocen wersji na PC)

Nowa część serii Salt and nie wszystkich urzekła, ale w ogólnym rozrachunku została ciepło przyjęta przez recenzentów. Już na start trzeba podkreślić jedną kwestię: Sacrifice nie wprowadza drastycznych zmian w stosunku do pierwszej odsłony. To wciąż wymagający miks soulslike’a i metroidivanii ze wszystkimi tego konsekwencjami. Jeśli więc Salt and Sanctuary odrzuciło Was, na przykład, wysokim poziomem trudności albo koniecznością wracana się do poprzednich lokacji, Sacrifice raczej nie odkupi twórców w Waszych oczach.

Ładniej, ale nie łatwiej

Nie znaczy to, że druga część cyklu to „tylko” powtórka z rozgrywki z nowymi lokacjami i bossami. Salt and Sacrifice wprowadza sporo usprawnień względem poprzednika: od bardziej precyzyjnego sterowania po zupełnie nowy styl graficzny. Ten ostatni zyskał twórcom sporo pochwał, mimo – a może z powodu – odejścia od skrajnie ponurej oprawy wizualnej Sanctuary.

Jednak nie estetyka, a walka gra tu pierwsze skrzypce. Pod tym względem Salt and Sacrifice zdaje egzamin – przynajmniej zdaniem większości recenzentów. Starcia, zwłaszcza z bossami, są odpowiednio wymagające i dają sporą satysfakcję. W grze nie brakuje też fantów do zdobycia, a choć grind jest tu w pełni opcjonalny, dziennikarze często mieli problem z oderwaniem się od gry. Jeden z nich określił to jako syndrom, w luźnym tłumaczeniu, „jeszcze jednego maga do ubicia” albo „elementu zbroi do zdobycia” (tudzież wytworzenia – system wyposażenia jest podobny do tego z serii Monster Hunter).

Szczypta soli

Pomimo tych pochwał nawet recenzenci przychylni Salt and Sacrifice nie byli do końca zachwyceni grą. Produkcja potrafi być bezlitosna, zdaniem niektórych aż za bardzo.

Niektórzy obwiniali za to pewne mechaniki, na przykład wstrzymywanie regeneracji paska kondycji przy otrzymywaniu obrażeń (co może doprowadzić do sytuacji, gdy postać gracza jest dosłownie żonglowana w powietrzu przez magów albo wbijana w ziemię aż do zgonu, bez szansy na ucieczkę). Inni wskazali na „ciekawe” hitboxy ataków albo efekty wizualne niezamierzenie (?) utrudniające dostrzeżenie pułapek jako przykłady niezbalansowania gry.

Pomijając bardziej specyficzne lub rzadsze zarzuty czy pochwały (na przykład odnośnie narracji), zdecydowana większość recenzentów miło wspomina czas spędzony przy Salt and Sacrifice. Nie jest to perfekcyjna gra, ale solidna metroidvania, w której widać pasję jej twórców.

O tym, czy gra przypadnie Wam do gustu, będziecie mogli przekonać się już niedługo. Salt and Sacrifice zadebiutuje jutro na komputerach osobistych (na platformie Epic Games Store) oraz konsolach PlayStation 4 i PlayStation 5.

Jakub Błażewicz

Jakub Błażewicz

Ukończył polonistyczne studia magisterskie na Uniwersytecie Warszawskim pracą poświęconą tej właśnie tematyce. Przygodę z GRYOnline.pl rozpoczął w 2015 roku, pisząc w Newsroomie growym, a następnie również filmowym i technologicznym (nie zabrakło też udziału w Encyklopedii Gier). Grami wideo (i nie tylko wideo) zainteresowany od lat. Zaczynał od platformówek i do dziś pozostaje ich wielkim fanem (w tym metroidvanii), ale wykazuje też zainteresowanie karciankami (także papierowymi), bijatykami, soulslike’ami i w zasadzie wszystkim, co dotyczy gier jako takich. Potrafi zachwycać się pikselowymi postaciami z gier pamiętających czasy Game Boya łupanego (jeśli nie starszymi).

więcej