Recenzje Pokemon Sword i Pokemon Shield. Afera o Dexit nie wygasa
Na dwa dni przed premierą Pokemon Sword oraz Pokemon Shield pojawiły się pierwsze recenzje obu gier. W międzyczasie gracze dorwali się do plików produkcji, a ich znaleziska na nowo rozbudziły kontrowersje wokół tzw. Dexitu.
Afera o Dexit w Pokemon Sword oraz Pokemon Shield może pochłaniać uwagę fanów serii Pokemon (patrz sekcja na końcu tego tekstu). Niemniej dla wielu graczy znacznie ważniejsze jest, jak wypada rozgrywka w ósmej generacji jednego z najlepiej zarabiających cyklów gier w historii. Odpowiedź na to pytanie przynoszą pierwsze recenzje, które zaczęły pojawiać się w sieci. Czy więc nowe odsłony wróciły ze starcia z krytykami z tarczą, czy też na tarczy?
Wybrane recenzje gry:
- IGN – 9,3/10
- GameSpot – 9/10
- GamesRadar+ - 4,5/5
- Game Informer – 8,75/10
- Nintendo Life – 8/10
- Metro Game Cenrtral – 7/10
- Gameblog.fr – 7/10
- Daily Star – 3/5
Jeśli chcieć krótko podsumować dotychczasowe teksty, można by powiedzieć, że otrzymaliśmy co najmniej dobre produkcje. Najwięcej pochwał zebrały projekty pokemonów, zarówno zupełnie nowych gatunków, jak kolejnych wariantów regionalnych starych ulubieńców. Te zresztą składają się na jeden z największych (jeśli wręcz nie największy) zestaw niewidzianych wcześniej stworków w historii cyklu. Krytycy docenili też garść usprawnień, które uprzyjemniają zabawę (w końcu można pominąć niektóre elementy samouczka) i znacząco ułatwiają przygotowanie swoich podopiecznych do walki z innymi graczami. Wszystko to dodane do znanego schematu rozgrywki, który mimo lat wciąż daje masę frajdy.
Jednakże już w ocenie innych elementów da się zauważyć spory rozdźwięk w recenzjach. Ot, choćby tzw. Wild Area, czyli namiastka otwartego świata, z własnymi biomami i zmienną pogodą wpływającymi na to, jakie stworki napotkamy. Sam koncept przypadł do gustu krytykom, jednak wielu poczuło się rozczarowanych ograniczeniami związanymi z odznakami z Gymów. Dotychczas wpływały one tylko na posłuszeństwo pokemonów, które mogły nie słuchać naszych poleceń, jeśli miały zbyt wysoki poziom. W Sword / Shield odznaki decydują też o tym, czy w ogóle możemy spróbować złapać danego stworka. Da się to usprawiedliwić zniesieniem sztucznego limitu maksymalnego poziomu stworka spotkanego w danej lokacji, ale na późniejszych etapach potrafi być irytujące.
Zgody nie ma też co do oceny warstwy technicznej, aczkolwiek nawet najwięksi entuzjaści przyznają, że wizualnie gra pozostawia nieco do życzenia. Niemniej jedni są zachwyceni wyglądem miejscówek oraz – jak wspomnieliśmy – projektami pokemonów, podczas gdy drudzy wskazują m.in. na braki w animacjach oraz zbytnią liniowość lokacji. Wypada też wspomnieć o doniesieniach na temat błędów graficznych, takich jak okazjonalne „zamrażanie się” postaci niezależnych, na przykład przy korzystaniu przez nas z drabiny. Wielu zwraca też uwagę na prawdopodobnie największą wadę – ósma generacja nie wprowadziła żadnych naprawdę istotnych nowości do serii. Nowa mechanika – Dynamax – nie jest żadną rewolucją, podobnie jak rajdy zaczerpnięte z Pokemon GO oraz powracające klasyczne PokeGymy.
Jak widać, ósma generacja nie jest spektakularnym powrotem serii na urządzenia (quasi)stacjonarne. Można by się nawet kłócić, że póki co Pokemon Sword / Shield wyglądają na najgorzej ocenione odsłony głównego cyklu, z najniższą średnią ocen z recenzji. Niemniej 81/100 z około 20 tekstów (via Metacritic) to zdecydowanie nie tragedia, a nawet najwięksi krytycy przyznają, że sama rozgrywka wciąż dostarcza masę frajdy. Krótko mówiąc, według recenzentów nowe Pokemony to mimo wszystko udane produkcje, choć nieco odstające od poprzedników. Sami będziemy to mogli sprawdzić 15 listopada, kiedy to duet gier zadebiutuje na Switchu. Oczywiście wciąż pozostaje pewna kłopotliwa kwestia…
Afera o Dexit
Ostatnie pięć miesięcy można uznać za najbardziej kontrowersyjny okres w historii serii Pokemon. Zapowiedź ósmej generacji w lutym przyjęto entuzjastycznie, ale sprawy skomplikowały się po tegorocznych targach E3. Zaczęło się od ogłoszenia przez twórców rezygnacji z zaimplementowania wszystkich pokemonów ze starszych gier, co uzasadniano tworzeniem nowych modeli od podstaw. Wywołało to burzę wśród fanów, którzy rychło ochrzcili aferę mianem Dexitu (w nawiązaniu do Brexitu oraz Pokedeksu) i wyrazili wątpliwości co do istnienia nowych modeli stworków, wskazując na – zdaniem wielu – jakość tekstur, animacji etc. nie odbiegającą od tej z poprzednich części. Niedawne doniesienia zdecydowanie nie pomogły uciszyć nastrojów. Dane pozyskane z plików obu gier zdają się potwierdzać, że Game Freak rzeczywiście wykorzystało sporo zawartości z odsłon na konsole Nintendo 3DS.
Jeśli już mowa o danych wygrzebanych z plików gry, ujawniły one nieobecność nie tylko sporej części tzw. National Dexu (czyli listy wszystkich gatunków pokemonów), lecz także niektórych ataków (czy raczej ruchów), wliczając w to te powszechnie używane w mniej lub bardziej profesjonalnych rozgrywkach. Dochodzi do tego brak mechanik z dwóch ostatnich generacji – megaewolucji oraz Z moves. Jakkolwiek część fanów rozumie przynajmniej niektóre argumenty twórców, inni dokładają kolejne zarzuty, wskazując na rzekome problemy zarówno Pokemon Sword / Pokemon Shield, jak i całej serii w ostatnich latach: nachalne prowadzenie graczy za rękę, zbyt krótki wątek fabularny, problemy techniczne itd. Zapewne nie przełoży się to na zbytnio na sprzedaż gier, niemniej dla fanów Dexit pozostanie istotną skazą na wizerunku tak studia Game Freak, jak i Nintendo.