autor: Krzysztof Sobiepan
PUBG – 80 lat grindu na rzadkie przedmioty? Analizujemy lootboxy
Strzelanka PUBG testuje nowe skrzynki z przedmiotami kosmetycznymi, a my obliczamy ile czasu i pieniędzy trzeba poświęcić na najrzadsze zdobycze. Jak Wam brzmi… 80 lat? Ewentualnie 5 lat i dopłata 5,5 tys. złotych? Dodatkowo prezentujemy, jak sensacja Steama wypada wobec najbliższej lootboxowej konkurencji.
Wczoraj pisaliśmy o rozpoczęciu testów kolejnej aktualizacji do pecetowej wersji strzelanki Playerunknown's Battlegrounds, która oprócz rozgniecenia paru bugów wprowadza do tytułu dwa nowe typy skrzynek z łupami – bezpłatną BIKER oraz wymagającą klucza DESPERADO. Z jednej strony, społeczność była łasa na nowe przedmioty kosmetyczne od sierpniowych targów gamescom 2017. Z drugiej strony, afery 2017 roku nauczyły nas, że do wszystkich tego typu paczek należy podchodzić z pewną dozą ostrożności.
Dziś proponujemy więc Wam mały lootboxowy audyt. Zobaczymy, jak opublikowane przez PUBG Corp. szanse na zdobycie najlepszych przedmiotów wypadają na tle najbliższej strzelankowej konkurencji i jak autorzy gry napędzają rynek Steam za pomocą kreowanej rzadkości wirtualnych bandan i skórzanych kurtek.
PUBG – śladowe promile i desperackie szanse
PUBG tak właściwie każe graczowi kręcić kołem ruletki dwukrotnie. Zakup skrzynki za BP – wewnętrzną walutę gry – skutkuje obecnie losowaniem jednej z 4 wersji pudełka – nowiutkie BIKER i DESPERADO mają po 40% szansy na znalezienie się w naszym ekwipunku, a dużo mniej interesujące Wanderer i Survivor po 10%. Już w tym momencie mamy więc 80% szansy na zdobycie czegoś z nowej puli przedmiotów i jedynie 40% pewności, że nie będziemy musieli dopłacić 2,5 dolara (ok. 9 zł) za kluczyk Early Bird. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, by z biegiem czasu stopniowo wyrównywać szanse zdobycia poszczególnych opcji lootboxowych (np. 25% szans na zdobycie najnowszych przedmiotów bez dodatkowych zakupów).
Prawdziwe cuda zaczynają się w procentowych szansach zdobycia najrzadszych przedmiotów przy otwieraniu samych skrzynek. Zwykle twórcy starają się takich danych nie zdradzać, ale PUBG Corp. postanowił jednak je upublicznić, co chwali się w obecnym klimacie. Gangi motocyklowe i promile często idą w parze, dlatego szansa na trzy najlepsze przedmioty z darmowej skrzynki bikerów to… 0,1 promila (0,01%) – stężenie dopuszczalne przy prowadzeniu pojazdów. Zaopatrzenie się w klucze i otwieranie boxów DESPERADO niewiele pomaga, tu podium najrzadszych przedmiotów wymaga trafienia w „okienko” 0,16% lub 0,32%.
PUBG – Całe życie grindu
Co to oznacza? Serwis arstechnica.com wyciągnął kalkulator i przeprowadził smutne obliczenia. Najnowsze FAQ donosi, że gracz może dokonać 6 zakupów skrzynek na tydzień. Każdy wiąże się z geometrycznie większą inwestycją wewnętrznej waluty gry (zaczynamy od 700 BP, a kończymy na 7000 BP; dość rzadkie zwycięstwo w grze solo zapewnia 800BP), dla ułatwienia zakładamy, że gracz dysponuje odpowiednią liczbą BP (89,5 mln). Każde „losowanie paczki” z obecnymi szansami sprawia, że możemy się spodziewać ok. 2,4 skrzynki BIKER i 2,4 skrzynki DESPERADO na siedem dni. By mieć pewność uzyskania JEDNEGO z najrzadszych przedmiotów motocyklistów, musimy otworzyć… 10 tysięcy pudełek. Zajmie nam to 4166 tygodni, czyli niemal 80 lat (średnia życia polskiego mężczyzny to ok. 74 lata). Płatna skrzynka to „jedynie” 5 lat samego grindu i dodatkowa opłata rzędu 5,5 tys. złotych za klucze.
„Ludzka” konkurencja – Overwatch, Destiny 2, CS:GO
Z innych źródeł wiemy nieco o tym, jak z rzadkością przedmiotów obchodzą się inne gry oferujące lootboxy. W marcu zeszłego roku chińskie prawo zmusiło autorów z „Zamieci” do publikacji szans na poszczególne przedmioty wypadające ze skrzynek w strzelance Overwatch. Z jednego pakietu wypadają 4 różne „kosmetyki” – by na pewno pojawił się przedmiot z puli legendarnych skórek, należy otworzyć 13,5 boxów (7,4%). Oczywiście nie reprezentuje to szans na zdobycie konkretnego przedmiotu z danego zestawu. W bohaterskiej strzelance kupić można same skrzynki (za ok. 4 zł; brak systemu kluczy), a jedną z nich dostajemy m.in. z każdym kolejnym wbitym poziomem doświadczenia.
Youtuberzy zajęli się zaś analizą Białych Engramów, czyli skrzynek z Destiny 2. Najlepsze, egzotyczne przedmioty znajdziemy otwierając ok. 8-10 paczek. W tym przypadku także dostajemy cztery szanse przy pojedynczym otwarciu i jeden nieodpłatny Engram za każdy poziom powyżej 20. Cena pojedynczego zakupu to zaś ok. 5,60 zł.
Także za pomocą prawa krajów Dalekiego Wschodu dowiedzieliśmy się nieco o „dropach” z CS:GO – jednej z najpopularniejszych strzelanek na platformie Steam. W tłumaczeniu z chińskiego pomógł użytkownik serwisu Reddit.com (dodał nawet małą tabelkę). W dużym skrócie, najrzadsze przedmioty żółte (Special) mają ok. 0.26% szansy na wylosowanie, a czerwone (Covert) 0.64%. Za klucz zapłacimy ok. 9 zł.
Wszystkiemu winien Rynek Steam?
Między grami z tego samego gatunku występuje ogromny rozstęp, a powodem wydaje się obecność CS:GO i PUBG na platformie Steam. Niezwykle niskie szanse na zdobycie czegoś naprawdę wartościowego są bowiem dziełem sztucznej inflacji wartości, przeprowadzanej przez autorów tytułu w celu zgarnięcia wymiernych zysków z transakcji na rynku społeczności Steam. Mimo astronomicznie niskich szans, ktoś jednak trafi w przedmiot-skarb. Wystawiając go do sprzedaży użytkownik zgadza się zaś na warunki umowy, które część otrzymanej przez niego kwoty oddają w ręce Valve oraz PUBG Corp. Druga firma dodatkowo cieszy się z handlu kluczami, będącego kolejnym źródłem dochodu, który dodatkowo napędza pierwszy „trybik” skrzynek. Wolny rynek oczywiście będzie „najdzikszy” tuż po udostępnieniu nowości na serwerach live i zapewne wtedy zanotujemy rekordowe aukcje najrzadszych przedmiotów, podobnie jak w przypadku wcześniejszej minispódniczki.
Dalsze pompowanie wartości wynika z zasad otwierania lootboxów. Pewnie zauważyliście, że w wymienionych grach ze Steama zawsze otrzymujemy jeden przedmiot, podczas gdy dodatki kosmetyczne z pozostałych gier (w których nie są one powiązane z realną wartością) otrzymujemy w pakietach po cztery.
Dodatkowym kopaniem leżącego wydaje się drastycznie rosnąca cena zakupu skrzynek i metoda ich otrzymywania. W Overwatchu za każdym razem otrzymujemy tę samą paczkę, niezależnie do tego, czy dobrze nam dziś idzie. W PUBG musimy rozegrać sporo „dobrych” meczów, wykazać się paroma zabójstwami i uzbierać odpowiednią liczbę wewnętrznej waluty, która rozdzielana jest dość skąpo (słaby meczyk to ok. 30-50 BP, sporo otrzymuje się za wygraną, a przeciętny gracz rzadko kiedy otworzy więcej niż 3 skrzynki tygodniowo). Ekipa z PUBG Corp. sama przyznaje się w starej wersji FAQ, że skrzynki stają się bardzo drogie przy kolejnych zakupach, by ograniczyć ich liczbę na rynku. Innymi słowy zapobiegają wzrostowi podaży, czyli znów zwiększają wartość rzadkich przedmiotów. Gdy gracz leży już pokonany, gra oferuje mu ostatni prztyczek w nos: 20% szansy, że otrzyma skrzynkę, którą otwierał od wielu miesięcy.
Całą sprawę można rozważać na wiele sposobów. Z jednej strony, są to jedynie przedmioty kosmetyczne, nie wpływają na rozgrywkę i można łatwo zignorować ich istnienie. Z drugiej, ten sposób „wyciskania cytryny” w grze, za którą już zapłaciło się niemałą sumkę, pozostawia kwaśny posmak w ustach nabywcy. Niepokojąco zbliżamy się także do definicji hazardu. Główne argumenty różnorodnych komisji, które stwierdzały, że lootboxy jednak nie są grami losowymi, opierały się na braku realnej wartości. Przykładowo gracz nie może „wypłacić” rzadkich kart umiejętności z systemu Star Wars: Battlefront II i otrzymać do ręki pieniędzy. Użytkownik platformy dystrybucyjnej Valve może zaś z powodzeniem sprzedać ultrarzadki przedmiot i za balans portfela Steam (prezentowany przecież w złotówkach, dolarach, funtach) zaopatrywać się w gry o realnej wartości monetarnej. Obserwatorom branży pozostaje zadawać interesujące pytania: czy rok 2018 przyniesie śmierć lootboxów? Czy nadejdzie ona ze strony społeczności graczy, czy ze strony rządów poszczególnych krajów? A może za parę miesięcy zapomnimy o całej sprawie?
- Oficjalna strona gry Playerunknown’s Battlegrounds
- Recenzja gry Playerunknown’s Battlegrounds – PUBG to fenomen roku, ale nie gra roku
- Playerunknown’s Battlegrounds – kompendium wiedzy