Przegląd gier niedostrzeżonych i niekochanych - 16-30 kwietnia 2022
Druga połowa kwietnia wypadła ciekawiej niż pierwsza. Tym razem w przeglądzie małych gier mam dla Was m.in. genialnego FPS-a i darmowe dzieło IPN-u o wojnie polsko-bolszewickiej, a wśród dem także izometryczne RPG w świecie Wampira: Maskarady i grę roguelike przypominającą trochę System Shock.
W drugiej połowie kwietnia mali deweloperzy – w przeciwieństwie do tych dużych – trochę się rozkręcili i w efekcie przez minione dwa tygodnie nie brakowało interesujących propozycji, szczególnie w departamencie wersji demonstracyjnych… Przynajmniej dla graczy, którzy są gotowi „zniżyć się” do sięgania po tytuły inne niż AAA.
Turbo Overkill (wczesny dostęp)
- Platformy: PC
- Język polski: brak
O Turbo Overkill pisałem kilka tygodni temu w przeglądzie dem z Festiwalu Steam Next – i wielcem rad, że mogę napisać o tej grze ponownie, przy okazji startu jej wczesnego dostępu. Nie pomyliłem się, sławiąc dzieło studia Trigger Happy Interactive – 96% graczy, którzy dotąd wystawili mu recenzję na Steamie, też je sławi. A czym w ogóle jest ten tytuł? Pozwolę sobie przytoczyć własne słowa sprzed kilku tygodni:
Co jeszcze można wymyślić w gatunku FPS-ów retro? Piłę łańcuchową w nodze bohatera! Dzięki temu prostemu patentowi Turbo Overkill wydaje się świeże jak żaden przedstawiciel tej kategorii od dawna. Wślizgi już nie służą tylko do robienia uników czy pokonywania przeszkód – to jedno z najefektywniejszych narzędzi mordu w rękach gracza. W połączeniu z orgią przemocy, przyjemnym cyberpunkowym klimacikiem, kapitalną muzyką i zapierającym dech tempem akcji jest to istne dzieło Szatana. Jeśli nie wierzycie na słowo, zobaczcie powyższy trailer, zanim pobiegniecie instalować demo.
A wiecie, co jest najlepsze? Wciąż można zainstalować wspomniane demo.
The Iron Oath (wczesny dostęp)
- Platformy: PC
- Język polski: brak
Battle Brothers ma w redakcji wielkiego miłośnika w osobie Łosia, który z wielką czujnością przygląda się wszelkim taktycznym „strategio-rolplejom”, szukając podobnych gier. W taki sposób na radar mój i całej redakcji trafiło The Iron Oath, świeżo wydane we wczesnym dostępie. W dziele studia Curious Panda Games również prowadzimy kompanię najemników i szukamy zarobku w mrocznym quasi-średniowiecznym świecie fantasy.
86% graczy, którzy zostawili recenzję na Steamie, wypowiada się pochlebnie o tym tytule. Chwalą zwłaszcza przemyślaną i rozbudowaną mechanikę taktycznych potyczek w turach oraz zajmujące pisarstwo (dialogi, zadania, uniwersum). Wielu wskazuje jednak, że zawartości jest na ten moment za mało – na szczęście deweloperzy mają już rozpisany plan aktualizacji na resztę roku.
Gra szyfrów
- Platformy: PC
- Język polski: tak (napisy i dubbing)
Nasz Instytut Pamięci Narodowej już od jakiegoś czasu próbuje trafić z polską historią do młodzieży poprzez gry wideo, ale dopiero teraz wpadł na to, by dotrzeć do tejże młodzieży poprzez Steama. W darmowej Grze szyfrów chce nam przybliżyć wojnę z bolszewikami z lat 1919–1921 od mało znanej strony: działań wywiadu. Przybliżenia dokonuje zaś w pierwszoosobowej przygodówce z elementami logicznymi, a nawet skradankowymi.
IPN skorzystał z pomocy studia Chronospace, które wie co nieco o tworzeniu gier i o edukacji. Producenci wyszli z rozsądnego założenia, że ładna grafika to kluczowy czynnik w przyciąganiu uwagi, a i dubbing byłby mile widziany (w Grze szyfrów wystąpił nawet Mirosław Zbrojewicz). Szkoda, że innych rozsądnych założeń nie przyjęli.
Poznawszy rysopis gry i zerknąwszy na materiały promocyjne, ochoczo zainstalowałem tę produkcję – i niestety znów okazało się, że z oświatą w Polsce nie jest zbyt dobrze. O ile historyczny fundament Gry szyfrów jest niewątpliwie solidny, jej szeroko pojęte aspekty growe wypadają kiepściutko – nawet jak na „darmówkę”. Brak możliwości „sejwowania”, zero jakichkolwiek opcji konfiguracji, koszmarny interfejs, wreszcie niechlujny projekt rozgrywki, w której gracz po omacku obija się o ściany i duma, jak popchnąć fabułę dalej – grzechy tej produkcji są ciężkie a rozliczne.
Tym niemniej Gra szyfrów zasługuje na miejsce w przeglądzie. Wciąż cholernie mało jest tytułów, które zamiast brnąć w błogą, łatwą fikcję, próbują pokazać graczom cokolwiek autentycznego. Ponadto doceniam próbę połączenia historycznej edukacji ze względnie „poważnym” formatem rozgrywki – nawet jeśli owa rozgrywka wypada ździebko nieudolnie. Zachęcam więc Instytut Pamięci Narodowej, by się nie poddawał i kontynuował to zbożne dzieło. Niech tylko następnym razem poszuka może bardziej rozgarniętego dewelopera.
Telegram
- Winter Ember – izometryczna skradanka, która czerpie mnóstwo inspiracji z serii Thief (czy to w mechanice rozgrywki, czy w realiach). Trailery wyglądały wybornie i gra miała zadatki na premierę miesiąca – ale niestety ukazała się w opłakanym stanie. Na szczęście twórcy łatają ją w pocie czoła i sytuacja stopniowo się poprawia; obecnie „już” 54% recenzji na Steamie jest pozytywnych (tuż po premierze było 47%). Poza PC tytuł ukazał się też na PlayStation i Xboxach.
- Skabma: Snowfall – zręcznościówko-przygodówka TPP, której twórcy postawili sobie za cel przybliżenie graczom kultury Lapończyków/Saamów (ludu z północnej Europy) i utrwalenie jej w cyfrowej postaci. Gra ma 77% pozytywnych recenzji na Steamie (24 z 31), odbiorcy chwalą zwłaszcza emocjonującą fabułę i atrakcyjną stylistykę.
- Warstride Challenges (wczesny dostęp) – na pozór to tylko kolejny klon Dooma, ale ma „twist”: strzelanie na wyścigi. Demony eksterminujemy w biegu, usiłując dotrzeć jak najszybciej do końca etapu i uzyskać jak najlepszy wynik w rankingu. 96% pozytywnych recenzji na Steamie świadczy, że w tym szaleństwie jest metoda.
- Prehistoric Kingdom (wczesny dostęp) – w największym skrócie: Planet Zoo spotyka Jurassic World Evolution. Bardzo ładna strategia ekonomiczna, w której prowadzimy zoo z prehistorycznymi zwierzętami (nie tylko dinozaurami). Ma 82% pozytywnych recenzji na Steamie, choć wiele osób zgadza się, że rozwinie skrzydła dopiero za kilka aktualizacji.
- Ultra Age – trzecioosobowy slasher, który wielu ludziom nasuwa skojarzenia z serią NieR (rzadziej także z Devil May Cry). Ponad pół roku temu debiutował na PlayStation i Switchu, teraz trafił również na PC – i spotkał się z ciepłym odbiorem na Steamie (95% pozytywnych recenzji, tj. 37 na 39). Miejcie tylko na uwadze, że jest to krótki i budżetowy projekt.
- Lumote – śliczna gra logiczna z elementami platformówki w 3D. Jako tytułowe stworzenie, będące czymś pomiędzy obcą formą życia, rośliną i… pluszakiem, przemierzamy barwne poziomy i zasilamy energią rozmaite bulbulatory. Tytuł ma 100% pozytywnych recenzji na Steamie (63 z 63). Poza PC jest dostępny też na PlayStation, Xboxach i Switchu.
- Samurai Bringer – zręcznościowy hack’n’slash z elementami roguelite, którego stylistyka przywodzi na myśl jRPG z pierwszego PlayStation. Stajemy do walki z hordami (dosłownie) samurajów i demonów pochodzących z japońskiej mitologii. Gra ma 90% pozytywnych recenzji na Steamie, jest dostępna też na PlayStation i Switchu.
- Kaiju Wars – taktyczna strategia w turach, która przypomina Into the Breach. Odpieramy ataki słynnych wielkich potworów rodem z filmów na małych, oldskulowych planszach. Ma 96% pozytywnych recenzji na Steamie (46 z 48).
Wersje demo
Darkverse:Rogue
Zazwyczaj stronię od gatunku roguelike i kręcę na niego nosem – ale gdy już zdarzy mi się zagrać w tego typu pozycję, nierzadko okazuje się, że przebijam się przez pokój za pokojem i nie potrafię oderwać się od ekranu (dopóki nie zginę). Taki właśnie los spotkał mnie w Darkverse:Rogue.
Gra ta najpierw przykuła moją uwagę podobieństwami do System Shocka – to niespieszna wędrówka przez klaustrofobiczne pomieszczenia statku kosmicznego opanowanego przez monstra, z którymi częściej radzimy sobie przy użyciu broni białej niż palnej, okraszona ciężkawą atmosferą i pixelartową stylistyką. Potem zaś na pozytywne skojarzenia nałożyła się satysfakcja czerpana z dobrze skrojonej, wciągającej rozgrywki.
Polecam Wam przekonać się o tym osobiście. Miejcie jednak na uwadze, że to wersja prealfa – wprawdzie nie natrafiłem na rażące błędy, ale optymalizacja budzi pewne wątpliwości, a deweloper nie przewidział na razie żadnych opcji konfiguracji gry (poza czułością myszki). Liczę też, że z czasem Darkverse:Rogue zostanie wyposażone w więcej fabularnej treści.
Loopmancer
Jeszcze jedna gra roguelike, lecz z zupełnie innej bajki. Loopmancer to efektowna platformówka 2,5D w cyberpunkowych realiach, która wyróżnia się silnym naciskiem na narrację i filmowym charakterem, podkreślanym przez sporą liczbę widowiskowych scenek przerywnikowych (i w pełni udźwiękowione dialogi).
Ze względu na te ostatnie przymioty dzieło chińskiego studia eBrain wciągnęło mnie nawet bardziej niż Darkverse:Rogue. Umieranie raz po raz nie przeszkadzało mi, bo z każdym kolejnym podejściem dowiadywałem się więcej o fabule, bohaterach i świecie – na losowo generowanych etapach rozmieszczane są tutaj nie tylko gadżety czy wzmocnienia przydatne podczas starć, ale też notatki z ciekawymi informacjami.
Jednak do doskonałości trochę Loopmancerowi (jeszcze) brakuje. Przydałaby się zwłaszcza lepsza praca kamery i większa przejrzystość pola walki (przeciwnicy zlewają się często z otoczeniem). Poza tym weźcie poprawkę na to, że widowisko, choć efektowne, tchnie budżetowością – bądź co bądź nie jest to gra AAA.
Vampire: The Masquerade - Heartless Lullaby
Oto demo, które zapowiedzieliśmy w wiadomości sprzed trzech tygodni – prolog izometrycznego RPG na licencji Wampira: Maskarady, którego twórcy ewidentnie są wielbicielami Disco Elysium. Brzmi smakowicie, wiem – ale przed zagraniem trzeba mieć na uwadze, jak powstał ten projekt. Heartless Lullaby jest zwycięską pracą z konkursu Vampire Jam, który polegał na stworzeniu gry osadzonej w Świecie Mroku w trzydzieści dni.
Trzydzieści dni to bardzo niewiele czasu na produkcję w naszej branży – i widać to po tym tytule. Grafika jest bardzo oszczędna, animacje szczątkowe, interfejs prowizoryczny, interakcje ograniczone – z każdego zakamarka wyzierają wszelakie niedoróbki. Jeśli jednak przymkniecie na nie oko, macie szansę nieźle się bawić. Oprawa wizualna i tekst porządnie budują klimat Wampira, więc są tu zadatki na solidnego „rolpleja”. Jednak pełnej wersji, zatytułowanej Vampire: The Masquerade - Heartless Symphony, nie zobaczymy zbyt szybko. Prace nad nią dopiero ruszają…