Płacz cheaterów - wielu straciło pieniądze przez Vanguard
Vanguard – zabezpieczenie przeciw oszustom w grze Valorant – wciąż daje się we znaki użytkownikom cheatów. Ostatnia akcja studia Riot Games sprawiła, że wielu „graczy” straciło niemałe pieniądze.
Przed premierą Valoranta pojawiały się opinie, że produkcja studia Riot Games wsławi się jako pogromca Counter-Strike’a. Jednak grze największą sławę przyniosła nie rozgrywka, lecz Vanguard, czyli zabezpieczenie przeciw oszustom. Dość przypomnieć sobie falę narzekań zablokowanych cheaterów jeszcze w trakcie beta-testów oraz – ku rozpaczy tych „graczy” – po utrzymaniu banów po premierze. Jeśli liczyliście na dalszy ciąg tej jakże pouczającej lektury, to śpieszymy z informacją, że w ostatnich tygodniach zespół odpowiedzialny za Vanguarda rozprawił się z kolejnymi cheatami i wraz ze studiem Bungie Software pozwał twórców wielu z tych programów. Efekt tych działań sprawdził użytkownik OWPD z Reddita, któremu udało się dostać na prywatne kanały Discorda oszustów. Znalazł tam ponad 4,5 tysiąca narzekających „graczy”. Internauta nie omieszkał wrzucić screenów na dowód swoich odkryć.
Rozmowy udokumentowane przez OWPD rzucają światło na garść interesujących kwestii. Na przykład dzienna opłata za subskrypcję programu do oszukiwania wynosi aż 13 dolarów, a więc prawie 50 złotych. Jednak nie odstrasza to osób, którym słowo „grać” jest najwyraźniej obce. Użytkownicy narzekali na stratę od 90 do 600 dolarów po zniknięciu sprzedawcy cheatów, ale mimo to zapowiedzieli skorzystanie z kolejnych „produktów” tego typu. By było jeszcze zabawniej, tu i ówdzie pojawiły się nawoływania do zablokowania kont dostawców na forum lub kanale Discorda za oszustwo (sic!).
Niestety, implikacje są tu dwuznaczne. Z jednej strony, dowodzą, że zespół rozwijający Vanguarda spisuje się na medal i mocno daje się we znaki oszustom. Z drugiej – fakt, że co najmniej tysiące osób jest chętnych wydać tyle pieniędzy na cheaty po stracie nawet kilkuset dolarów, budzi w równym stopniu zdumienie i smutek. Przy takim zaparciu, które najwyraźniej za nic ma sobie nawet drogą subskrypcję i pozwy sądowe wobec sprzedawców cheatów, raczej nie ma co liczyć na całkowite pozbycie się oszustów. Przynajmniej nie bez stosowania drastycznych rozwiązań, które dotknęłyby też uczciwych graczy.