autor: Maciej Myrcha
O Larze słów kilka - część II
Kontynuujemy naszą opowieść o jednej z najbardziej rozpoznawalnych heroin gier komputerowych, Larze Croft. W poprzednim odcinku mogliście zapoznać się z jej biografią oraz momentem zaistnienia w świecie rozrywki elektronicznej, a także, z jakże udanym debiutem w pierwszych dwóch częściach serii Tomb Raider (i ich dodatkach). Dzisiaj natomiast przybliżymy Wam dalszą karierę seksownej pani archeolog.
Kontynuujemy naszą opowieść o jednej z najbardziej rozpoznawalnych heroin gier komputerowych, Larze Croft. W poprzednim odcinku mogliście zapoznać się z jej biografią oraz momentem zaistnienia w świecie rozrywki elektronicznej, a także, z jakże udanym debiutem w pierwszych dwóch częściach serii Tomb Raider (i ich dodatkach). Dzisiaj natomiast przybliżymy Wam dalszą karierę seksownej pani archeolog.
Tomb Raider oraz jego kontynuacja odniosły tak wielki sukces, że kolejna część serii była tylko kwestią czasu. Kierownictwo Eidos postanowiło ponownie zaoferować Larze rolę głównej bohaterki. I tak w listopadzie 1998 roku światło dzienne ujrzała gra Tomb Raider III: Adventures of Lara Croft, w wersjach na PC, Mac oraz PlayStation. Projekt i wykonanie kolejny raz przypadło w udziale firmie Core Design ale od razu należy zaznaczyć, iż dzieło ich nie było tylko odcinaniem kuponów od wcześniejszych sukcesów. Mimo, iż schemat rozgrywki pozostał ten sam – poszukiwanie artefaktów (tym razem są to 4 części meteorytu, który dawno temu uderzył w Antarktydę), eksploracja egzotycznych lokacji (m.in. Indie, słynna Strefa 51 czy Polinezja) oraz eksterminacja hord przeciwników, Przygody Lary Croft zdobyły uznanie tak wśród graczy jak i wśród krytyków. Wiele osób zgodnie przyznało, iż trzeci Tomb Raider jest najlepszą z dotychczas wydanych części cyklu, aczkolwiek nie obyło się bez głosów krytyki.
Po raz kolejny „oberwało” się wysokiemu poziomowi przemocy – zwracano uwagę, iż twórcy gry „zmusili” bohaterkę do częstszego zabijania przeciwników niż to miało miejsce w poprzednich grach i odbyło się kosztem zubożenia eksploracji grobowców i podziemi. Niemniej jednak, jak widać po odzewie ze strony graczy, nowości wprowadzone do rozgrywki, takie jak rozszerzenie wachlarza ruchów głównej bohaterki, zmiany w arsenale broni (pistolet Desert Eagle czy wyrzutnia rakiet), nowe pojazdy i przede wszystkim ulepszona warstwa graficzna (m.in. dynamiczne oświetlenia, efekty pogodowe czy mgła), potwierdziły, iż Core Design znowu trafiło w gusta fanów. Idąc za ciosem, wiosną roku 2000, w ręce posiadaczy PeCetów i Jabłuszek trafiło rozszerzenie trzeciej części Tomb Raidera, o podtytule The Lost Artifact (zwane czasami Tomb Raider III Gold). Zaginiony Artefakt nie wprowadził żadnych poważniejszych zmian w rozgrywce, oferując wielbicielom przygód i wdzięków pięknej pani archeolog 6 dodatkowych poziomów (m.in. paryskie katakumby) oraz kolejny artefakt – piątą część meteorytu z podstawowej wersji gry.
Chyba tylko najbardziej niepoprawni pesymiści mogli uważać Tomb Raider III za nasze ostatnie spotkanie z seksowną panią archeolog. Jednak powiedzenie, iż nie zarzyna się kury znoszącej złote jaja musiało być znane i kierownictwu Eidos, ponieważ już pod koniec roku 1999 na rynku zagościła kolejna, czwarta, gra z serii, Tomb Raider: The Last Revelation. Tym razem pracownicy studia Core Design, nadal dzierżący pieczę nad developingiem, nie pozostali głusi na głosy graczy i krytyki, która nie ominęła poprzedniej części cyklu. The Last Revelation rodził się w atmosferze „powrotu do źródeł”, a przynajmniej tak określali swoje dzieło jego twórcy. Cel ten udało się zrealizować, aczkolwiek chyba nieco połowicznie. Fanom Lary z pewnością przypadła do gustu dość ciekawa fabuła, rzucająca nas do Egiptu i konfrontująca pannę Croft z Setem, bogiem zła. Już sam powrót pod piramidy egipskie był ukłonem w stronę pierwszej części gry – powrócono również do koncepcji mniej rozległych poziomów oraz większej ilości katakumb czy świątyń do eksploracji. Zmiany, które dotknęły rozgrywkę w tej części serii są praktycznie kosmetyczne: Lara zyskała kilka nowych ruchów, interfejs użytkownika zmienił wygląd z „pierścienia” na „linię”, pojawiła się także możliwość łączenia przedmiotów z innymi. Arsenał naszej bohaterki powiększył się o rewolwer oraz kuszę, do których dołączyć można celownik laserowy, pojawiła się możliwość wyboru automatycznego bądź ręcznego celowania. Lara może również powracać do niektórych z ukończonych wcześniej poziomów, a także wybierać sposoby ukończenia danego etapu.
Niestety, te poprawki i nowości nie potrafiły zamaskować głównych bolączek gry - praktycznie niezmienionej mechaniki (z dość irytującym pozycjonowaniem kamery) oraz warstwy graficznej, która mimo upływu lat generowana była przez silnik z 1996 roku. Głosy krytyków z pewnością musiały dobiegać do studia Core Design – ponownie jak w przypadku trzeciej części gry, również zapowiadanej jako wnosząca powiew świeżości do serii, The Last Revelation nie okazał się pozycją na miarę swoich „przodków”. Czwarta część Tomb Raider nie doczekała się, w odróżnieniu od poprzedniczek, odrębnego rozszerzenia, jednak w grudniu 1999 roku brytyjski magazyn The Times we współpracy z Eidosem uraczył graczy specjalnym poziomem do gry. Został on wydany na cześć Howarda Cartera, który 100 lat wcześniej prowadził wykopaliska w Dolinie Królów, zwieńczone odkryciem grobowca Tutanchamona. Zadaniem Lary jest oczywiście zbadanie dopiero co odnalezionego grobu faraona.
Z ciekawostek dotyczących The Last Revelation należy wspomnieć o zmianie na „stanowisku głosowym” Lary Croft. Judith Gibbons, która użyczała głosu pani archeolog w drugiej i trzeciej części Tomb Raider, została zastąpiona przez Jonell Elliott. Na wzmiankę zasługuje również fakt, iż z powodu zakończenia gry (Lara zostaje uwięziona w walącym się grobowcu), jak również samego tytułu (w wolnym tłumaczeniu Ostatnie Odkrycie), wielu graczy przekonanych było o śmierci głównej bohaterki, a tym samym o zakończeniu cyklu. Na szczęście spekulacje te zostały zakończone wraz z pojawieniem się kolejnej, piątej gry z serii Tomb Raider, ale o tym opowiemy już w następnym odcinku.