autor: Bartosz Świątek
Nie tylko AMD. Intel też mija się z prawdą w materiałach marketingowych
Intel przygotował prezentację marketingową, w której podkreśla przewagę swoich procesorów w realnych zastosowaniach. Slajdy zostały jednak stworzone w oparciu statystyki, które mają bardzo niewielki związek z tematem.
AMD zaliczyło ostatnio kilka wpadek marketingowych - jak wykazano, faktyczne częstotliwości taktowania procesorów Ryzen PRO oraz Ryzen 9 3900X są niższe od tych deklarowanych w specyfikacjach oraz reklamach wspomnianych produktów. Na firmę posypała się krytyka - i bardzo słusznie (szczególnie, że efektem końcowym tego zamieszania jest deklaracja poprawy produktów). Okazuje się jednak, że konkurencja również ma problem ze szczerością w materiałach marketingowych. W tym przypadku podstęp jest subtelniejszy, ale wychwycił go youtuber Roman der8auer Hartung (ten sam, który ujawnił problemy z modelem Ryzen 9 3900X).
Intel przygotował niedawno prezentację, która została wykorzystana w czasie imprezy branżowej IFA w Berlinie. Slajdy skupiały się na podkreślaniu, że choć procesory AMD brylują w syntetycznych testach i niektórych programach wykorzystywanych przez twórców treści, to są to aplikacje, z których w „prawdziwym życiu” niemal nikt nie korzysta (to zresztą nie pierwszy raz, kiedy użyto tej taktyki). W pozostałych zastosowaniach sprzęt Intela często radzi sobie lepiej... więc czemu ktoś miałby wybrać produkt AMD? No nie?
No właśnie niezupełnie. W czym leży problem? W prezentacji - by uwiarygodnić postawioną tezę - przytoczono dane obrazujące rzekomą popularność poszczególnych aplikacji pośród użytkowników. Z zestawienia wynika na przykład, że z pakietu Maxon Cinema 4D korzysta 0,22% posiadaczy komputerów. Cytowane informacje pochodzą jednak z programu doskonalenia produktów Intela. Przyglądając się bliżej temu, co zostało napisane drobnym druczkiem, widzimy, że źródłem statystyk jest 10,8 mln posiadaczy... laptopów i komputerów konwertowalnych 2-w-1. Czyli dokładnie tych urządzeń, na których nikt przy zdrowych zmysłach nie uruchamia diabelnie wymagających programów do tworzenia trójwymiarowej grafiki. Mimo to dane zostały wykorzystane w sekcji dotyczącej sprzętu desktopowego.
Jak rozsądnie wskazuje de8auer, nawet gdyby informacje były zbierane od użytkowników korzystających z różnego rodzaju komputerów, to nie byłyby szczególnie wiarygodne. Na laptopach programy śledzące statystyki użytkowania często są instalowane automatycznie wraz z systemem, ale większości posiadaczy stacjonarnych pecetów nawet przez myśl nie przejdzie, by ściągnąć tego typu oprogramowanie na swojego peceta. Co więcej, nawet w przypadku laptopów, dla wielu osób jednym z pierwszych kroków po uruchomieniu nowego sprzętu jest usunięcie podobnych aplikacji.
Jeśli się nad tym chwilę zastanowić, już sam pomysł wykorzystania takiego, a nie innego źródła w tym kontekście, okazuje się być kompletnie kuriozalny. Prezentacja, która ma dowodzić wyższości produktów Intela nad ich odpowiednikami od AMD opiera się na statystykach zbieranych wyłącznie z... komputerów ze sprzętem „niebieskich”. Że co? Nawet gdyby te 0,22% dotyczyło sprzętu każdego typu, to statystyka ta dowodziłaby jedynie tego, że ludzie korzystający z pakietu Maxon Cinema 4D mają dość rozumu, by sięgnąć po konkurencyjny procesor, który lepiej nadaje się do ich pracy.