Na Electronic Arts „wylewa się g**no, na które nie zasługuje”. Twórca hitowego Split Fiction ceni sobie współpracę z wielkim wydawcą
Szef studia Hazelight stanął w obronie Electronic Arts. Według Josefa Faresa na giganta „wylewa się g**no, na które nie zasługuje”. Deweloper zaczął już prace nad kolejną grą.

Aktualizacja (18 marca, godz. 9:15)
Josef Fares ogłosił na kanale Skill Up w serwisie YouTube, że studio Hazelight rozpoczęło prace nad kolejną grą.
Split Fiction to najlepiej przyjęta gra, jaką zrobiliśmy, wszyscy są bardzo zadowoleni, jednakże teraz skupiam się w pełni i jestem podekscytowany następną rzeczą, którą już zaczęliśmy robić.
Na jakiekolwiek szczegóły jest oczywiście jeszcze za wcześnie, ale możemy być pewni, że czeka nas kolejna jazda bez trzymanki.
Oryginalna wiadomość (17 marca, godz. 18:45)
Firma Electronic Arts jest znana z wielu hitowych marek, ale jednocześnie nie cieszy się zbyt dobrą opinią wśród graczy. Josef Fares, reżyser świetnie sprzedającego się Split Fiction, postanowił jednak wziąć w obronę swojego wydawcę.
W newsletterze Knowledge (od magazynu Edge) opublikowano rozmowę z założycielem studia Hazelight, w której ujawnił on więcej szczegółów dotyczących współpracy z Electronic Arts. Według dewelopera gigant „nigdy nie ingeruje w proces produkcji” oraz „wylewa się na niego dużo g**na, na jakie nie zasługuje”.
Nigdy się nie wtrącają. Czasami myślę, że wylewa się na nich gówno, na które nie zasługują. Nie wiem, jak współpracują z innymi, ale z nami jest bardzo dobrze.
Fares zwrócił uwagę, że na sukces danej gry powinna składać się perfekcyjna współpraca między studiem a wydawcą. Bez odpowiedniej komunikacji ten drugi będzie podejmował decyzje, które w konsekwencji mogą zaszkodzić tytułowi – m.in. wprowadzając mikrotransakcje, które, jak twardo zapewnił Fares, nigdy nie znajdą się produkcjach studia Hazelight.
Czasami słyszę, że wiele winy [przypisuje się – dop. red.] wydawcy, ale myślę, że to odpowiedzialność obu stron… Idealne połączenie to takie, gdy wydawca szanuje dewelopera, a deweloper ma jasną wizję tego, co chce zrobić. Jeśli tak nie jest, istnieje ryzyko, że wydawca będzie przejmował coraz większą kontrolę. Wiecie, musi być między nimi idealna symbioza.
Wydawcy czasami popełniają błędy i [podejmują – dop. red.] głupie decyzje – „musimy to zrobić dla pieniędzy”. Dlatego mówię jasno: żadnych mikropłatności, lootboxów. Myślę, że bardzo ważne jest zrozumienie, że pracujemy z kreatywnością. Musimy popchnąć medium do przodu. Nie możemy wdrażać tego g**na i w Hazelight nigdy się to nie wydarzy.
Josef Fares współpracuje z Electronic Arts od 2018 roku. Pierwszym owocem tej kooperacji była znakomita kooperacyjna gra A Way Out. Od tego czasu studio Hazelight stworzyło, a EA wydało, It Takes Two, które zdobyło tytuł gry roku. Niedawno wypuszczone na rynek Split Fiction jest natomiast trzecią produkcją obu przedsiębiorstw.
Jednakże dlaczego w ogóle szef Hazelight musi bronić EA? Gracze często zarzucają gigantowi chciwość oraz nie zawsze uczciwe rozwiązania. Wystarczy wspomnieć choćby o gigantycznych zarobkach szefa firmy, Andrew Wilsona, kiedy jednocześnie kilkuset pracowników straciło zatrudnienie, oraz jego pomysłach na wprowadzenie dynamicznych reklam do płatnych gier. Nie można również zapomnieć o olbrzymich podwyżkach abonamentów EA Play i EA Play Pro z kwietnia 2024 roku czy zmniejszaniu zespołów deweloperskich, że o likwidacji wielu uznanych studiów nie wspomnę.