Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gry 31 października 2024, 21:15

Mroczna jatka na Dzikim Zachodzie. W Darkwatch jako Jericho Cross polowaliśmy na wampiry, nie godząc się na żadne kompromisy

Wampiry na Dzikim Zachodzie to wdzięczny temat na grę wideo. Z takiego założenia wyszła też ekipa High Moon Studios, tworząc Darkwatch – FPS-a w starym stylu, inspirowanego Serious Samem i pierwszymi Doomami.

Źródło fot. Capcom / High Moon Studios
i

Zanim ekipa High Moon Studios (wcześniej znana jako Sammy Studios) zyskała globalną rozpoznawalność za sprawą gier spod szyldu Transformers i Deadpool, dostarczyła garść innych projektów. Wśród nich na szczególną wzmiankę zasługuje Darkwatch, czyli konsolowy western pozwalający stanąć oko w oko z hordami krwiopijców. Sprawdźmy, czy po latach ta mroczna i krwawa przygoda wydana przez Capcom jest w stanie zadziałać na wyobraźnię graczy.

Ten cykl nie jest częścią naszego działu Premium. Decydując się na zakup abonamentu, możesz jednak pomóc w tworzeniu większej liczby takich tekstów. Dziękujemy.

Kup Abonament Premium Gry-Online.pl

Polowanie na wampiry

Głównym bohaterem Darkwatch był Jericho Cross – weteran wojny secesyjnej, który wstąpił na przestępczą ścieżkę. Choć przez długi czas protagonista skutecznie dawał się we znaki stróżom prawa, w końcu powinęła mu się noga. Nie dość że w wyniku nieudanego napadu na pociąg Cross doprowadził do uwolnienia wampirycznego lorda – Lazarusa Malkotha, to jeszcze został przez niego ugryziony, samemu zmieniając się w krwiopijcę.

Na szczęście los Jericho nie był jeszcze przesądzony, gdyż przygarnął go tytułowy zakon organizujący polowania na wampiry. Od tej pory zadaniem Crossa było powstrzymanie Malkotha, nim sprawy całkowicie wymkną się spod kontroli. Sprawę komplikował fakt, że Cross stopniowo zmieniał się w wampira i tylko od nas zależało, jaki kierunek obierze podczas swojej przemiany – czy stanie się krwiopijcą walczącym po stronie dobra, czy też wybierze potężniejsze moce, w zamian za cenę opowiedzenia się po stronie zła.

Krwawa jatka na Dzikim Zachodzie

Tym, co wyróżniało Darkwatch na tle wielu innych FPS-ów z tamtej epoki, było miejsce akcji. Przygoda wiodła nas przez różnorodne, klimatyczne lokacje – od charakterystycznych dla Dzikiego Zachodu miasteczek po posępne katakumby. Niemniej rozgrywka nie odbiegała już zbytnio od tego, do czego przyzwyczaili nas inni przedstawiciele gatunku.

Na przestrzeni kolejnych misji zajmowaliśmy się przede wszystkim eliminacją hord przeciwników. Na naszej drodze stawały wszelkiej maści maszkary, jak ożywione szkielety, Indianie-zombie czy przerażające zjawy. Wrogów eliminowaliśmy, robiąc użytek z szerokiego wachlarza broni, obejmującego nie tylko rewolwer i strzelbę, lecz również bardziej wymyślne narzędzia mordu, jak kusza strzelająca wybuchowymi bełtami, karabin snajperski czy wyrzutnia rakiet. Dopełnieniem tego wszystkiego były laski dynamitu, których używaliśmy niczym granatów.

Darkwatch. Źródło: SHN Survival Horror Network / YouTube. - Mroczna jatka na Dzikim Zachodzie. W Darkwatch jako Jericho Cross polowaliśmy na wampiry, nie godząc się na żadne kompromisy - wiadomość - 2024-10-31
Darkwatch. Źródło: SHN Survival Horror Network / YouTube.

Na tym nie koniec, gdyż od czasu do czasu Jericho zasiadał za sterami wyposażonego w karabin Gatlinga pojazdu Coyote Steamwagon oraz brał udział w konnych pościgach, eliminując zastępy przeciwników. Zarazem były to jedyne okazje do tego, by podczas rozgrywki podziwiać bohatera w pełnej krasie, gdyż kamera zmieniała wtedy perspektywę na trzecioosobową. Przez większość czasu akcję oglądaliśmy jednak z oczu protagonisty.

Moce wampira

Oprócz bogatego arsenału, Jericho Cross mógł korzystać na polu walki również z nadnaturalnych, wampirycznych zdolności. Podzielono je na dwa rodzaje, z których pierwszym były moce neutralne: tarcza zapewniająca dodatkową ochronę przed obrażeniami, podwójny skok czy specjalny tryb widzenia, podświetlający wrogów i przydatne obiekty. Drugim typem umiejętności były te, które powiązano z moralnością bohatera. Do skorzystania z nich potrzebowaliśmy krwi, której wskaźnik wypełnialiśmy, angażując się w starcia.

Opowiadając się po stronie dobra, protagonista mógł liczyć na zwiększenie obrażeń zadawanych przez broń palną, możliwość wzbudzania strachu wśród wrogów i dezorientowania ich, dodatkowy pancerz czy umiejętność rażenia adwersarzy piorunami. Wybierając ścieżkę zła, zyskiwał natomiast zdolność wpadania w krwawy szał (i tymczasową odporność na obrażenia oraz wzrost siły ataków wręcz), a także umiejętności przeciągania nieumarłych na swoją stronę i wysysania życia z nieprzyjaciół czy natychmiastowej eliminacji pobliskich celów.

Darkwatch. Źródło: SHN Survival Horror Network / YouTube. - Mroczna jatka na Dzikim Zachodzie. W Darkwatch jako Jericho Cross polowaliśmy na wampiry, nie godząc się na żadne kompromisy - wiadomość - 2024-10-31
Darkwatch. Źródło: SHN Survival Horror Network / YouTube.

Prosta, mroczna i krwawa sieczka...

Darkwatch nie oferował ani skomplikowanej mechaniki, ani głębokiej fabuły. Zamiast tego był po prostu efektowną, a przy tym mroczną i krwawą strzelaniną FPP. Dzieło High Moon Studios nie grzeszyło też długością, choć z dzisiejszej perspektywy ponad 12 godzin potrzebne na ukończenie go w 100% (a 6 na przejście fabuły), o których informuje serwis HowLongToBeat, można określić mianem całkiem solidnego wyniku.

Czas obcowania z grą można było wydłużyć, bawiąc się w trybie multiplayer. Niestety tylko posiadacze wersji na Xboksa mogli poznać go w pełni, bowiem zaimplementowano w niej możliwość zabawy przez Internet z maksymalnie 15 innymi osobami w trybach deathmatch i capture the flag. Na PlayStation 2 trafiła jego okrojona wersja, umożliwiająca rozgrywkę na podzielonym ekranie.

...starzejąca się niczym wino

W momencie premiery Darkwatch nie szokował jakością oprawy graficznej. Co prawda krytycy byli zgodni, że gra prezentowała się solidnie, jednak próżno było szukać większych zachwytów w recenzjach. Mroczna stylistyka i nieco karykaturalna estetyka grafiki sprawiły jednak, że tytuł zestarzał się naprawdę godnie, a projekty broni czy modele niektórych przeciwników wciąż potrafią przykuć oko.

Darkwatch. Źródło: SHN Survival Horror Network / YouTube. - Mroczna jatka na Dzikim Zachodzie. W Darkwatch jako Jericho Cross polowaliśmy na wampiry, nie godząc się na żadne kompromisy - wiadomość - 2024-10-31
Darkwatch. Źródło: SHN Survival Horror Network / YouTube.

Co było potem?

Po premierze Darkwatcha ekipa High Moon Studios kazała nam czekać aż trzy lata na swoje następne dzieło, którym było Robert Ludlum’s The Bourne Conspiracy. Choć ów tytuł przeszedł bez większego echa, znacznie większe zamieszanie zrobiły trzy następne projekty studia, czyli Transformers: Wojna o Cybertron, Transformers: Upadek Cybertronu oraz Deadpool: The Video Game. Niestety po premierze tego ostatniego High Moon Studios zostało sprowadzone do roli studia pomocniczego firmy Activision, przez co na przestrzeni kolejnych lat zajmowało się głównie współtworzeniem serii Call of Duty.

Jak dzisiaj zagrać w Darkwatch?

W chwili pisania tych słów Darkwatch nie jest dostępny ani w PlayStation Store, ani w Microsoft Store. Pudełkowe wydanie gry jest całkiem sporym wydatkiem; wersję na Xboksa można kupić za około 150 zł, zaś wydanie na PlayStation 2 – za 180 zł.

Gry podobne do Darkwatch

Co prawda Darkwatch nie doczekał się ani zremasterowanej wersji, ani remake’u, ani tym bardziej następcy. Niemniej wśród nowszych produkcji, które mogą budzić z nim skojarzenia, wyróżnia się przede wszystkim Evil West od polskiego Flying Wild Hog. Co prawda akcję oglądamy w nim zza pleców bohatera, a rozgrywka kładzie większy nacisk na walkę w zwarciu, jednak tematyka wampirów na Dzikim Zachodzie i sposób, w jaki przedstawiono ten ostatni, pozwalają postawić te tytuły w jednym szeregu.

Evil West. Źródło: Flying Wild Hog / Focus Entertainment. - Mroczna jatka na Dzikim Zachodzie. W Darkwatch jako Jericho Cross polowaliśmy na wampiry, nie godząc się na żadne kompromisy - wiadomość - 2024-10-31
Evil West. Źródło: Flying Wild Hog / Focus Entertainment.

Krystian Pieniążek

Krystian Pieniążek

Współpracę z GRYOnline.pl rozpoczął w sierpniu 2016 roku. Pomimo że Encyklopedia Gier od początku jest jego oczkiem w głowie, pojawia się również w Newsroomie, a także w dziale Publicystyki. Doświadczenie zawodowe zdobywał na łamach nieistniejącego już serwisu, w którym przepracował niemal trzy lata. Ukończył Kulturoznawstwo na Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Prowadzi własną firmę, biega, uprawia kolarstwo, kocha górskie wędrówki, jest fanem nu metalu, interesuje się kosmosem, a także oczywiście gra. Najlepiej czuje się w grach akcji z otwartym światem i RPG-ach, choć nie pogardzi dobrymi wyścigami czy strzelankami.

więcej