Minecraft Earth - pierwsze wrażenia z pokazu
Odwiedziliśmy Londyn, aby na imprezie Microsoftu, XO 19, zagrać i porozmawiać z ludźmi z Mojang o zbliżającym się Minecraft Earth. Czym tak naprawdę jest tak gra i kiedy możemy liczyć na wprowadzenie early accessu w Polsce?
W czasie XO 19 widziałem sporo gier ze stajni Microsoftu – niektóre już znacie, o innych dopiero się dowiedzieliście. Choć Minecraft Earth funkcjonuje już w ramach early accessu w niektórych państwach na świecie (na przykład możecie zdecydować się na wycieczkę do Nowego Jorku, Londynu czy Seattle), wciąż nie wiemy, kiedy będziecie mogli zagrać w Sosnowcu. W czasie XO 19 zapytałem o to ludzi ze studia Mojang, krzątających się przy figurach nowych minecraftowych zwierzaków. Ich odpowiedź brzmiała mniej więcej tak: „Następnym etapem będzie wprowadzenie Minecraft Earth do zachodniej Europy. Myślę, że Polska się w to wlicza”.
Czy wlicza, czy nie wlicza, to już stary spór geograficzno-polityczny. O tym, czy Polska należy do zachodniej Europy, dowiemy się pewnie za kilka tygodni. Wiemy natomiast, że deweloperzy nie są w stanie uruchomić Minecraft Earth ot tak, w każdym miejscu na świecie – projekt zwyczajnie jest w zbyt wczesnym stadium rozwoju, wciąż jest budowany i poddawany testom. Jeśli więc chcecie wpadać pod koła samochodów, bo zagapieni w swoje smartfony akurat bawiliście się z krowami, to musicie uzbroić się w cierpliwość.
Jak prezentuje się sam Minecraft Earth?
Zadziwiająco dobrze. Kilkanaście minut na mroźnym powietrzu, które spędziłem z ludźmi ze studia Mojang, w tym Saxsem Perssonem, dyrektorem kreatywnym Minecrafta, uświadomiło mi, że to będzie duży hit. Być może nawet hit na miarę Pokemon GO. I to nie dlatego, że Minecraft Earth wprowadza do formuły jakieś rewolucyjne zmiany. To będzie hit, bo zwyczajnie takiego Minecrafta nam brakowało.
Po uruchomieniu aplikacji widzimy mapę taką, jak w Pokemon GO czy Harry Potter: Wizards Unite. Możemy więc chodzić po rzeczywistych drogach i szukać rozmaitych aktywności. Mi akurat przypadło wybudowanie… szopki. W szopce były bele siana, krowy, świnie, kury i nowi bohaterowie z Jolly Llamą na czele, których figury ustawiono zresztą przed Copper Box Arena, czyli halą, w której odbywało się XO19.
Jak to wygląda? Jak zwyczajny Minecraft! Aplikacja, korzystając z kamery naszego smartfona, nakłada na rzeczywiste powierzchnie domki, płotki, krzaczki i moby. Jeśli wybudujemy domek, to możemy do niego wejść – wejść tak naprawdę, korzystając ze swoich nóg! Tworzy to wszystko wrażenie wielkiej przygody, w której rzeczywiście musimy pokonywać dystanse – eksplorować i budować. I to wszystko w rzeczywistym świecie wraz z innymi graczami, którzy znajdą się w waszej okolicy.
Zapytałem zresztą o to Saxsa Perssona – ilu ludzi może jednocześnie budować w jednym miejscu. Odpowiedział mi, testowali to z udziałem kilkudziesięciu osób i wszystko działało cudnie. No, może oprócz zrozumiałego chaosu i rozbieżności gustu, bo łatwo się domyślić, że każdy będzie wiedział lepiej, jak ma wyglądać wielka rzeźba, powiedzmy, banana w środku miasta.
Do zabawy potrzebujecie smartfona ze średniej półki cenowej i możliwe, że gdy w końcu Minecraft Earth wyjdzie z bety, dostęp do nich będzie tani i powszechny. Wymagane jest urządzenie z systemem Android 8 lub iOS 10, które wspiera AGCore.
Faux Pas i do domu
Kilkunastominutowa prezentacja była zdecydowanie za krótka, aby w ogóle przekonać się, czy Minecraft Earth nie znudzi nas po dniu zabawy. Zapytałem Saxsa Perssona o to, jak zamierzają zatrzymać przy aplikacji graczy. Po premierze czekać na nas będą więc rozmaite aktywności, stale dodawane przygody i systematyczne aktualizacje. Trochę tak, jak w innych grach tego pokroju – tyle tylko, że to jest Minecraft i ta marka ma swoich naprawdę potwornie wiernych fanów. I cała siła tej gry będzie oparta właśnie na nich.
W przygotowanej dla nas przygodzie mogliśmy – jak już wspomniałem – wybudować szopkę. Gdy już pobawiłem się ze zwierzętami, dokopałem się do lawy, poustawiałem stogi siana i wiedziałem, że zbliża się koniec prezentacji, to… zabiłem wszystkie zwierzęta w szopce. Na tym zakończyłem swoją londyńską przygodę z Minecraft Earth, oddając telefon jednemu z pracowników Mojang, który popatrzył na mnie – ni to z uznaniem, ni przerażeniem. Cóż, niesforny redaktor z Polski to najmniejsze zło, na jakie muszą być gotowi twórcy Minecraft Earth, bo dziwnych ludzi i nadużyć ze strony społeczności z pewnością będzie dużo.
- Oficjalna strona internetowa gry Minecraft Earth
- Minecraft Earth w Google Play
- Minecraft Earth w sklepie Apple