Ten hollywoodzki aktor mógł wcielić się w Joela w serialu The Last of Us
Kiedy poszukiwano odtwórcy roli Jeola do adaptacji The Last of Us, Pedro Pascal był chwilowo niedostępny. Twórcy serialu rozmawiali więc o angażu z agentem słynnego laureata Oscara.
Serial HBO The Last of Us osiągnął niebywały sukces i spotkał się z pozytywnym odbiorem krytyków oraz widzów. Produkcja zyskała ogromną popularność, a wraz z nią na usta wszystkich trafiły nazwiska związane z projektem. Szczególną rozpoznawalność i uznanie zyskał Pedro Pascal za swoją kreację Joela Millera.
Aktor bardzo dobrze wywiązał się ze swojego zadania i wielu nie wyobraża sobie, by protagonistę mógł portretować ktokolwiek inny. I choć twórcy widowiska przyznali, że Pascal od samego początku był faworytem do głównej roli, to podczas wstępnych rozmów przekazano im informację, jakoby gwiazdor nie był dostępny. W tym czasie filmowcy wzięli więc pod uwagę innego znanego aktora – Matthew McConaughey’a.
Okazało się, ze laureat Oscara, znany z takich produkcji jak Witaj w klubie, Interstellar czy serialu Detektyw, miałby czas, aby wziąć udział w adaptacji gry wideo. Jak podczas podcastu Happy Sad Confused wyznał Craig Mazin, kiedy Pascal pozostawał nieuchwytny, skontaktował się z nimi agent Amerykanina.
Nie mogę powiedzieć, że to była seria [rozmów]. To było bardziej coś w stylu: „Hej, mamy coś do omówienia". Pedro był na naszej liście od samego początku. Powiedziano nam, że jest niedostępny, a potem, gdy trochę się wahaliśmy, otrzymałem telefon od jego [McConaugheya] agenta, który powiedział: „Wiesz, on może być dostępny".
Później filmowiec dodał:
Matthew McConaughey to niesamowity aktor. Jestem pewien, że byłby świetny, ale byłby inny, a ja lubię to, co zrobiliśmy, więc co mogę powiedzieć, myślę, że się udało.
McConaughey to nagradzany aktor i z pewnością poradziłby sobie z tą rolą. Ostatecznie jednak Pedro Pascal zagrał bohatera, który stał się ulubieńcem widzów. Jego kreację w serialu The Last of Us można zobaczyć na platformie HBO Max.
Ten materiał nie jest artykułem sponsorowanym. Jego treść jest autorska i powstała bez wpływów z zewnątrz. Część odnośników w materiale to linki afiliacyjne. Klikając w nie, nie ponosisz żadnych dodatkowych kosztów, a jednocześnie wspierasz pracę naszej redakcji. Dziękujemy!