Legendarny twórca MMORPG zebrał od fanów 15 milionów dolarów i stworzył grę, która wszystkich rozczarowała
Czy ktoś pamięta jeszcze MMORPG Shroud of the Avatar autorstwa Richarda Garriotta? Zapewne nie, przypominamy więc historię nieudanego następcy Ultimy, który utopił miliony dolarów od fanów.
Minęła już ponad dekada od ogłoszenia Shroud of the Avatar, MMORPG, którego głównym pomysłodawcą był Richard Garriott – człowiek nazywany ojcem tego gatunku, odpowiedzialny m.in. za powstanie legendarnej serii Ultima.
Nadzieje były duże – kiedy do pracy bierze się tak legendarne nazwisko, można oczekiwać produkcji naprawdę wysokiej jakości. Jak już wiemy, Shroud of the Avatar zamiast na Olimp trafił na śmietnik historii i mało kto o tej grze pamięta. Jej historia jest jednak warta przypomnienia.
Miłe złego początki…
Zapowiedzi były huczne i obejmowały m.in. zbiórkę na Kickstarterze, gdzie fani mogli osobiście wesprzeć projekt. Shroud of the Avatar bardzo szybko zebrał 2 miliony dolarów, a studio Portalarium zdawało się mieć prostą drogę do udanej premiery.
Należy wspomnieć, że na tych 2 milionach dol. hojność fanów się nie skończyła, a projekt łącznie zebrał 15 (sic!) mln dolarów, m.in. dzięki sklepowi pełnemu mikrotransakcji, pozwalających na różne formy monetyzacji. To jak zostały spożytkowane te pieniądze to już inna sprawa.
W 2014 roku zaoferowano graczom wczesny dostęp do SotA i ten został przyjęty dość chłodno. Produkcja miała kłaść duży akcent na faktyczny „role playing” i hardkorowe doświadczenie rodem ze staroszkolnych gier RPG, jednak oczekiwania dość mocno rozminęły się z rzeczywistością.
Krytykowano m.in. przestarzałą oprawę graficzną, mało interesujące questy i ogólny brak ciekawych rzeczy do roboty. Niemniej gracze dostrzegli w grze potencjał i klimat legendarnej Ultimy Online. Pozostało czekać do właściwej premiery.
… i jeszcze gorsza premiera
W końcu po kilku latach w produkcji Shroud of the Avatar ujrzał światło dzienne 27 marca 2018 roku i… mówiąc delikatnie, nie zrobił furory wśród graczy. Bolączki, które były obecne we wczesnym dostępie nie zniknęły, co wpłynęło na mizerny odbiór gry, a także na jeszcze bardziej mizerną frekwencję. Nie pomogło nawet przejście na model free-to-play, który został udostępniony graczom nieco ponad pół roku po premierze.
Jeśli prześledzimy dane ze SteamDB, naszym oczom ukaże dość przykry obrazek: szumnie zapowiadany spadkobierca Ultimy Online przez cały okres swojego istnienia nie zebrał więcej niż maksymalnie 624 graczy jednocześnie na serwerach.
A i ten peak utrzymał się bardzo krótko. Baza graczy systematycznie spadała – w 2020 roku do poziomu pomiędzy 100 a 200 graczy, a w tym roku frekwencja rzadko przekracza 50 osób jednocześnie.
Na Steamie Shroud of the Avatar obecnie ma 52% pozytywnych opinii z niecałych 3 tys. wszystkich recenzji, co daje grze łatkę „mieszanego” odbioru. Nie zapowiada się, żeby cokolwiek się w tej kwestii miało zmienić, ponieważ chociaż serwery pozostają otwarte, to można śmiało mówić, że gra jest martwa (a przynajmniej sztucznie podtrzymywana przy życiu).
A co dzieje się z Richardem Gariottem teraz? Po odejściu z zespołu odpowiedzialnego za SotA postanowił po raz kolejny spróbować „wskrzesić” Ultimę Online – tym razem jako MMO, które ma korzystać z technologii NFT, o którym głośno było rok temu.
Trend łączenia tej technologii z grami był dość mocno krytykowany, możliwe więc że i ten projekt Garriotta – zatytułowany Iron and Magic – okaże się niewypałem, zwłaszcza że od roku nie otrzymaliśmy żadnych większych ogłoszeń w tej sprawie, a gracze już 7 miesięcy temu spekulowali, że najpewniej dołączył do długiej listy porażek projektanta. Niewykluczone, że Garriott jeszcze nas zaskoczy, zwłaszcza iż on sam pozostaje aktywny w social mediach i może po jakimś czasie będzie miał dla nas jakieś informacje.