Historia serii Metal Gear. Część druga - Za Żelazną Kurtyną
Poprzedni odcinek zakończyłem stwierdzeniem, że na wyjaśnienie kim jest postać skrywająca się pod pseudonimem Big Boss przyjdzie jeszcze czas. Ten czas nadszedł właśnie teraz, ale aby w miarę jasno wyjaśnić czytelnikom kolejność zdarzeń, zaczniemy nie od początku, ale od samego końca. Choć i tak staram się pomijać wszelkie sprawy drugoplanowe, to jednak bez spoilerów się nie obejdzie. Tak więc lojalnie przed nimi ostrzegam.
Poprzedni odcinek zakończyłem stwierdzeniem, że na wyjaśnienie kim jest postać skrywająca się pod pseudonimem Big Boss przyjdzie jeszcze czas. Ten czas nadszedł właśnie teraz, ale aby w miarę jasno wyjaśnić czytelnikom kolejność zdarzeń, zaczniemy nie od początku, ale od samego końca. Choć i tak staram się pomijać wszelkie sprawy drugoplanowe, to jednak bez spoilerów się nie obejdzie. Tak więc lojalnie przed nimi ostrzegam.
W pierwszej części skupiłem się m.in. na ogólnym zarysie dwóch Metal Gearów. Celowo nie zagłębiałem się w fabularne niuanse, gdyż te występujące w obu tych grach nie mają aż takiego znaczenia dla późniejszej serii Metal Gear Solid. Jeden wszakże fakt jest na tyle ważny, że jego pominięcie mogłoby skutkować niezrozumieniem dalszego rozwoju wypadków.
Big Boss był super-żołnierzem, nazywanym również największym wojownikiem dwudziestego stulecia, weteranem wojny wietnamskiej, członkiem oddziału Zielonych Beretów i w końcu założycielem jednostki FOXHOUND. W pierwszej części był także mentorem Snake’a oraz, o czym z premedytacją wcześniej nie wspomniałem, również głównym przeciwnikiem. Dla nas ważne jest tylko to, że Snake’owi udało się ostatecznie wyjść zwycięsko z dwóch starć z nim, a rezultatem drugiego z nich była śmierć Big Bossa.
Jak już wspomniałem w pierwszym akapicie, pora na złamanie kontinuum czasoprzestrzennego serii i z roku 1999, kiedy to rozgrywa się akcja Metal Gear 2: Solid Snake przenieść się do roku 1964 by wcielić się w skórę… tak, tak, samego Big Bossa.
Po lewej Naked Snake alias Big Boss za młodu. Trzydzieści lat później z wyglądu będzie przypominał Seana Connery’ego. W tym ujęciu zdecydowanie bliżej mu do Kurta Russela w roli Snake’a Plisskena w filmie Ucieczka z Nowego Jorku. Po raz kolejny dają o sobie znać filmowe zamiłowania Kojimy.
W listopadzie 2004 roku rynek niezwykle entuzjastycznie przyjął trzecią część serii Metal Gear Solid zatytułowaną Snake Eater (ponad cztery miliony sprzedanych kopii). Głównym bohaterem został człowiek o kryptonimie Naked Snake, którego zadaniem było odnalezienie porwanego przez sowieckie GRU projektanta super nowoczesnych broni, Nikolaia Stepanowicha Sokolova. Wcześniej naukowcowi udało się zbiec na Zachód, ale jak wiemy z lekcji historii, dla radzieckiego żołnierza nie ma rzeczy niemożliwych. Oprócz odnalezienia Sokolova, naszym zadaniem będzie również rozprawienie się pułkownikiem Volginem (zwolennikiem twardej polityki państwa sowieckiego i zausznikiem Breżniewa), oddziałem najemnych zbirów rozmaitej proweniencji (Cobra Unit) oraz ich szefową, wcześniejszą mentorką naszego protagonisty, pełną moralnych dylematów The Boss (nie mylić z Big Bossem!).
Zdaję sobie sprawę, po pierwszym przeczytaniu powyższego akapitu nie wszystko może wydawać się jasne. Ba, nawet po zagraniu we wszystkie części Metal Gear i Metal Gear Solid wciąż można się w tym wszystkim pogubić. Zamiast więc po raz kolejny brnąć w niepotrzebne szczegóły wyjaśnię tylko, że w ostatecznym, jednym z najbardziej emocjonujących pojedynków w historii gier video The Boss ginie, a Naked Snake zyskuje z rąk samego prezydenta Stanów Zjednoczonych tytuł Big Bossa.
Pani na obrazku to The Boss. Moralnie rozdarta między służbą ojczyźnie a wiernością przyjaciołom z oddziału. Skończy marnie, jak każdy badass, ale po jej śmierci wrażliwy gracz może uronić łzę.
W trakcie zabawy w Snake Eater gracz dowiaduje się także o tajemniczej organizacji The Philosophers, której członkami są najpotężniejsi ludzie ze Stanów Zjednoczonych, Chin i Związku Radzieckiego. Jej przedstawiciele prowadzą najróżniejsze gierki za plecami swoich obywateli, w rezultacie otrzymując niemal nieograniczoną władzę. Uwagę zwraca na siebie także młody major GRU o pseudonimie Ocelot, fan broni krótkiej i butów typu kowbojki, któremu Naked Snake po pojedynku w rosyjską ruletkę pozwoli uciec. Decyzja ta ma niebagatelne znaczenie dla rozwoju wypadków niemal czterdzieści lat później, w Metal Gear Solid i Metal Gear Solid 2: Sons of Liberty. Gwoli ciekawostki można dodać, że gracz w trakcie wcześniejszego starcia mógł zabić ogłuszonego Ocelota, ale w wyniku takiego działania następował paradoks i misja kończyła się niepowodzeniem.
Snake Eater zasadniczo różnił się od pozostałych gier z serii. Po pierwsze akcja przenosiła nas głównie w tereny leśne, w których aby nie tracić skuteczności (trzęsące się ręce przy celowaniu, ograniczone pole widzenia) należało polować na zamieszkujące tam zwierzęta. Po drugie, Hideo Kojima zdecydował się na wprowadzenie systemu kamuflażu, dzięki któremu Naked Snake mógł lepiej wtopić się w otaczające nas tło. Patent ten pozostanie również w nadchodzącym Guns of the Patriots, tyle tylko, że w tym przypadku konieczność zmiany fatałaszków przejmie na siebie elektroniczny system o nazwie Octocamo. Po trzecie, Snake w trakcie walki otrzymywał rany, które należało wyleczyć przy pomocy zbieranych na planszach medykamentów. W przeciwnym wypadku pasek życia zmniejszał się, aż w końcu następowała śmierć. Z perspektywy czasu myślę, że śmiało można uznać, iż system ten raczej nie sprawdził się, gdyż wymagał nieustannego wchodzenia i przestawiania opcji w specjalnym menu, co na dłuższą metę stawało się nużące i denerwujące zarazem.
Kamuflaż twarzy. Wzór modny w kolekcji jesiennej, raczej nie sprawdzi się w trudnych warunkach sowieckiej dżungli. Łatwo zmywalny, nie niszczy cery.
Kojima znany jest z wyrażania ciągłego niezadowolenia ze swoich produktów. Rezultatem takiego podejścia było wydanie w rok po premierze Snake Eater jego poprawionej wersji o podtytule Subsistence (głównie chodzi o kamerę, która powędrowała za plecy głównego bohatera czyniąc z gry prawdziwego przedstawiciela gatunku TPP). W Europie wersja ta doczekała się trzypłytowego wydania, w którym oprócz samej gry znalazły się obie części stareńkiego już Metal Gear, Metal Gear Online, mini-gra Snake vs Monkey, zwiastun Metal Gear Solid 4 pokazany po raz pierwszy w trakcie Tokyo Games Show 2005 oraz możliwość bezpośredniego obejrzenia wszystkich cut-scenek.
Zanim zabierzecie się do grania w Snake Eater warto wcześniej zapoznać się również z kilkunastoma filmami. Jest to związane z każdorazową dyskusją na temat jakiegoś obrazu w trakcie rozmowy przez radio podczas zapisywania stanu gry. Aby w pełni zrozumieć wszelkie aluzje polecam zatem przypomnienie sobie kilkunastu dzieł kina pierwszej połowy dwudziestego wieku z Mostem na rzece Kwai, Potworem z Czarnej Laguny, Dr Strangelove, Frankensteinem, Za garść dolarów, Działami Navarony i Siedmioma Wspaniałymi włącznie.
Autorem muzyki po raz drugi (o pierwszym napiszę w następnym odcinku) został znany hollywoodzki kompozytor Harry Gregson-Williams, który karierę zaczynał pod skrzydłami sławnego Hansa Zimmera (autor muzyki m.in. do Karmazynowego przypływu, Twierdzy, Gladiatora i Piratów z Karaibów).
Ciąg dalszy nastąpi…